piątek, 30 stycznia 2015

"We Are Bulletproof" [4/5]

Nie czytać w poniedziałek, czwartek i dni pomiędzy, chyba, że komuś się marzą nagłe wybuchy na teście z geografii. Nie odpowiadam za zalaną podłogę, w końcu ja tylko tłumaczę.
   
zespół: Bangtan Boys (BTS) 
rating: M
pairingi: YoonJin, głównie OT7 
gatunek: dramat
ostrzeżenia: prostytucja, przekleństwa




To naprawdę, naprawdę dziwne, widzieć ich w telewizji. Seokjin jest zachwycony, a Namjoon co chwilę sprawdza jego reakcje na wszystko, co mówią. Ich historia została opowiedziana światu; to, jak byli sierotami i to, jak ciężko harował ich najstarszy brat, by utrzymać wszystkich w grupie. Seokjin pociąga trochę nosem, lecz nie wygląda na urażonego na wiadomość, iż ludzie dowiedzą się o ich przeszłości, więc młodszy się nieco uspokaja. Chichocze na wszystko, co robią Yoongi, Namjoon i Hoseok oraz woła do tego ostatniego, w celu wytłumaczenia mu ich żartów, aby zaśmiał się nieco szerzej.
Po trzydziestu minutach Seokjin śpi na ramieniu Hoseoka, a na jego usta wkrada się drobny uśmiech. Hyosang przyłapuje Yoongiego na uśmiechaniu się, kiedy ten strąca zagubione kosmyki włosów z twarzy najstarszego.
– Nawet nie znałem prawdziwej historii. Czyli nie jesteście prawdziwymi braćmi, tak?
– Jesteśmy prawdziwymi braćmi – mówi najniższy, a Namjoon czuje, jak jego pierś pęcznieje w dumie. – Nikt nam nie powie, że jest inaczej.

--

Jimin, Jungkook oraz Taehyung zobaczyli już na telefonach, przez co dostają opieprz od Yoongiego.
– Na zajęciach macie się uczyć, nie oglądać programy telewizyjne.
– Ale to wasz program telewizyjny. – Zwraca uwagę Taehyung. – Jest już o was trochę artykułów! Macie już nawet fanów. – Pokazuje im zrzuty ekranu z tekstów, które znalazł, łącznie z tymi, które zajmowały pierwsze miejsca na rankingach stron internetowych. Namjoon poniekąd w to nie wierzy – komentarze są pozytywne. Jest trochę tych wątpiących w prawdziwość ich historii, lecz większość z nich pełni rolę wsparcia.
Ciepła osobowość Hoseoka zebrała już trochę kochających fanów, a chłodne-choć-czasem-przygłupie zachowanie Yoongiego przyciąga wiele uwagi. Sam Namjoon ma sporo fanów i po prostu nie potrafi w to uwierzyć.
Następnego poranka, Namjoon odbiera telefon od PD.
– Cześć, Rapmon! – Chlusta. – Wiedziałem, że będziecie ogromnym hitem. Dzwonią do nas z pytaniami o niektórych z chłopców, a wasza trójka jest najbardziej rozchwytywana. Kiedy wydamy tę piosenkę, uzyskacie jeszcze więcej zainteresowania, przysięgam. Mieliśmy już zaproszenia dla was na pojawienie się w Mnet Wide. Myślę, że Beatles Code i Weekly Idol również są zainteresowani, ale zastanawiają się jak z tego wybrnąć.
– Uh. Nieźle. – Odpowiada Namjoon, pragnąc lepiej się wyrażać w sytuacjach jak ta. – Co powinniśmy zrobić?
Odbierać telefony, kiedy dzwonię. – Śmieje się PD. – I przygotować więcej historii z waszego życia. Chociaż jestem pewien, iż macie ich zapas. Przekaż Sudze i J-Hope’owi cześć. Będziemy w kontakcie!
Zaproszono ich na Mnet Wide Entertainment News, na co oczy Hoseoka są szersze i nerwowe. Yoongi wygląda na spokojnego, lecz Namjoon może stwierdzić jego podniecenie przez to, jak stuka palcem w łokieć. Seokjin ubrał trójkę, mówiąc Taehyungowi i Jiminowi co dokładnie mają na siebie założyć. Namjoon nigdy nie widział części tych ciuchów, lecz Yoongi twierdzi, iż to prezenty od klientów najstarszego, jakich nigdy nie nosił. Są trochę za duże na Yoongiego i Hoseoka, ale Seokjin ze swoimi zręcznymi palcami wygładza kąty i szwy, kiedy wszyscy przychodzą pochwalić się strojami.
– Łał – mówi Hyosang, kiedy weszli. – Nigdy nie widziałem, żeby wasza trójka wyglądała tak modnie.
Makijażystka bluzga na dziecięcą skórę Yoongiego, pyta, czy karnacja Namjoona jest naturalnie ciemna i śmieje się z każdego żartu Hoseoka. Najstarszy z trio studiuje skrypt, jakby był najbardziej interesującą rzeczą na Ziemi, a Hoseok przejrzał go raz, po czym podzielił się z Namjoonem tym, że będzie improwizował.
Czuje się gównianie przez to, że Seokjin jest samotny w szpitalu, bo Taehyung, Jimin i Jungkook są w szkole, a oni siedzą tutaj robiąc to. Ale Seokjin był taki podekscytowany ich pojawieniem się w telewizji, że poprosił personel szpitalny, by przełączyli na Mnet, za czym mógłby zobaczyć swoich braci. (Obsługa, oczywiście, przestawiła stację tylko dla niego, bo nikt nie jest nieurzeczony Seokjinem.)
Wywiad idzie całkiem nieźle. Na początku to Hoseok gada najwięcej, ale kiedy Namjoon przestaje się krępować, zaczyna mówić lepiej, łatwiej i mniej nerwowo, albo ma więcej okazji do tego. Yoongi głównie przytakuje i odpowiada jednym słowem, ale spogląda w kamerę i uśmiecha się, a pisarka wydobywa z siebie niekontrolowany pisk i wprawia każdego w śmiech.
Trzy dni po transmisji Mnet Wide, Hoseok otrzymuje pierwszy prezent od fanów. To nic dużego, tylko paczka cukierków i chipsów, ale szczęka chłopaka spada na podłogę, kiedy śliczna dziewczyna podchodzi do niego w sklepie spożywczym, rumieniąc się i podając mu torbę, która wygląda, jakby była dopiero co kupiona.
– Gdybym wiedziała, że wpadnę tu na ciebie, przyniosłabym prezenty, które ci kupiłam – mówi, wachlując swoją twarz. – Hoseok-oppa, hwaiting! Naprawdę lubię twoją muzykę! Namjoon-oppa, twoją też!
Potem ucieka, chichocząc i machając rękami.
– Hoseok-oppa – droczy się Namjoon, podnosząc głos do pisku.
– Jesteś zazdrosny, bo nie masz fanek. – Odpowiada Hoseok, uśmiechając się szeroko. – Patrz! Kupiła wszystko to, co lubi Jimin.
Młodszy podnosi brew.
– To jest jakieś śmieciowe jedzenie, jakiego Jimin nie lubi?
Kiedy wracają do szpitala, z kulkami ryżowymi w jednej ręce i przekąskami w drugiej, Hoseok zaczyna opowiadać Seokjinowi o dziewczynie ze sklepu, a Jimin przechwytuje torbę i zaczyna się przez nią przedzierać. Yoongiego nigdzie nie widać – to trochę dziwne, myśli Namjoon, biorąc pod uwagę to, że nigdy nie opuszcza najstarszego.
– Rozmawia przez telefon. – Informuje Seokjin, zauważając jego zastanowienie. Hoseok nadal gada o fance, klepiąc dłoń najstarszego i obficie gestykulując. Ten wygląda na szczerze zaintrygowanego, a Namjoon wstaje, by poszukać Yoongiego. Nie musi się trudzić – niższy wchodzi do pokoju, w efekcie czego niemal wpada na młodszego. Nie wygląda na szczęśliwego. Żywa przemowa Hoseoka zamiera na widok twarzy brata, a Seokjin marszczy brwi w zatroskaniu. – Co się stało?
– Nic – urywa, ale wszyscy rozumieją, że znaczy to „nie chcę o tym rozmawiać”. Seokjin podnosi ramię, którego nie trzyma Hoseok, by pogłaskać Yoongiego po głowie a ten zamyka oczy oraz siada po drugiej stronie brata, dotyka lekkimi jak piórko palcami kabli i rurek wychodzących z ramienia starszego. – Hyung, naprawdę cię kocham. Wiesz o tym, prawda?
To szept, wyznanie, a coś w brzuchu Namjoona się skręca. Spogląda na Hoseoka, który patrzy na własne dłonie, Taehyunga, ze zdeterminowaniem zerkającego w dół na swoją książkę, Jimina, z oczyma skupionymi na torbie z przekąskami oraz Jungkooka gapiącego się za okno. Nie słyszy odpowiedzi Seokjina – ma wrażenie, że ten nie ma nic do powiedzenia, lecz kiedy powraca do nich wzrokiem, uśmiechają się do siebie, z dłonią najstarszego spoczywającą z tyłu głowy Yoongiego.

--

Następnego dnia, Namjoon rozumie dlaczego Yoongi był tak wkurwiony. Dzwoni do niego PD Mnet Wide z pytaniem czy mogliby przyjść do szpitala i nagrać Seokjina oraz resztę ich braci.
Moglibyście zajść z tym naprawdę daleko! – Mówi im. – Widownia kocha łzawe historie. Musicie im tylko pokazać, że ta jest prawdziwa. Próbowałam wczoraj przekonać Sugę, ale zezłościł się na mnie. Nie możesz go jakoś przekonać, Rapmon?
Namjoon zwalcza chęć odwarknięcia.
– Nie. Ludzie nie muszą wierzyć w naszą historię. Nie umieszczam przed kamerą ani Seokjina-hyunga, ani Taehyunga, ani Jimina, ani Jungkooka. Seokjin-hyung musi odpoczywać. Nie sądzę, aby przychodzenie z kamerami mu w tym pomogło.
Nie musi nic robić, Rapmon. Może spać. To nawet lepiej, będzie wyglądać na bardziej chorego.
– Przepraszam, PD-nim.
Rapmon. Nie rozumiesz tego? To może być wasz krok w stronę sławy.
– PD-nim, powodem, dla którego Suga-hyung, J-Hope i ja tworzymy muzykę jest… To prawda, kochamy to robić. Ale głównym powodem jest to, że możemy obronić Seokjina-hyunga i naszych braci. Krzywdzenie ich – krzywdzenie w jakikolwiek sposób – nie jest częścią planu. – Ma nadzieję, że jest tak grzeczny, jak tylko może być.
Odpowiada mu cisza, ale kiedy PD ponownie zabiera głos, jej ton jest łagodniejszy.
W porządku. – Próbuje brzmieć rozdrażnienie albo gniewnie, choć jej słowa są ustępliwe, przez co Namjoon mimowolnie się uśmiecha. – Powiedz Sudze, że jest mi przykro. Jeśli któryś z waszych braci zmieni zdanie – to nie musi być Seokjin! Jeśli którykolwiek, daj mi znać pierwszej, okej?
– Okej, PD-nim. Dzięki za zrozumienie.
Ty, Suga i J-Hope jesteście mi winni kolejną obecność na Mnet Wide, pamiętaj!
– Będziemy zaszczyceni. – Kiedy Namjoon wraca do pokoju, Yoongi kieruje się w jego stronę. – Powiedziałem nie. I myślę, że zrozumiała. Mam wrażenie, że nie będzie nas już niepokoić. – Yoongi parska jakby w to nie wierzył oraz wraca do Seokjina. Ten śpi, co wciąż nieco przeraża Namjoona, jakby miał więcej nie wstać. Czasami wygląda jak śmierć, jego skóra jest tak blada, że aż sina, a pod nią można zobaczyć żyły. Je, ale bardzo mało i tylko płyny, a jego gorączka się nie poprawia. Kable okalają jego ramię jak pajęczyny, podtrzymując na maszynach wszystkie możliwe liczby, z których lekarze mogą coś wyczytać, ale Namjoon nie potrafi z nich wywnioskować niczego poza faktem, że Seokjin wciąż żyje.

--

Dostają zaproszenia na wszelkiego rodzaju programy, lecz Namjoon widzi, iż to stresuje Yoongiego, gdyż spędza mniej i mniej czasu z Seokjinem, a ten spędza więcej i więcej czasu samotnie, szczególnie z nadchodzącymi egzaminami trójki najmłodszych. Ale Yoongi pokazuje to po sobie, bo nawet, jeśli próbuje to zakryć, młodszy widzi, jak ostatnio częściej i częściej sprawdza książkę bankową, zawsze wzdychając i ostrożnie ją składając, przed wsunięciem jej z powrotem do torby.
Czasami, kiedy Seokjin oraz Yoongi myślą, że Namjoon śpi z  ramionami pod głową, na kolanach najstarszego, słyszy, jak rozmawiają o pieniądzach, młodszy ciężko wzdychając, a wyższy brzmiąc na zmartwionego.
Dzień dzisiejszy jest jednym z takich dni, w których Namjoon w pełni opanował sztukę równomiernego oddechu, więc potrafi podsłuchać konwersacje w ten sposób. Dłoń Seokjina spoczywa na jego głowie, głaszcząc ją i Namjoon zwalcza to, by naprawdę nie zasnąć pod delikatną ręką.
– Mógłbym wyjść. – Mówi najstarszy. – Szpital kosztuje nas fortunę, prawda?
– Masz przewód w klatce piersiowej i jesteś nafaszerowany tabletkami przeciwbólowymi. – Ucina Yoongi i Namjoon ma wrażenie, że wie, jak wygląda starszy, nawet jeśli go nie widzi. – Po prostu wyzdrowiej. – Jego głos jest cichszy. – To teraz najważniejsze. Wszystko inne odłóżmy na potem. Pieniądze z programu są wystarczające, by nas utrzymać. Myślę, że mógłbym zacząć szukać pracy.
Ciepła dłoń Seokjina spoczywa na głowie najmłodszego z trójki, a nawet w szpitalu, Seokjin ładnie pachnie. Kojąco. Nic sztucznego – tylko Seokjin. Nie lubi chemikaliów czy leków. Zwyczajnie pachnie domem, a Namjoon wzdycha nieznacznie, wtulając się w rękę brata. Ten chichocze cichutko, głaszcząc jego skroń.
– On i Hoseok ostatnio ciężko pracują, co?
– On jest dużym dzieckiem – mówi Yoongi, a młodszy słyszy wywrót oczyma w jego głosie. – Bardzo mu na tobie zależy. Zgaduję, że jak nam wszystkim. Ale jemu szczególnie.
– Wiem. – Odpowiada Seokjin, muskając dłonią czoło Namjoona. – Pamiętasz, kiedy przyłapano go na karmieniu tego bezpańskiego kota za sierocińcem?
Niższy parska w oddźwięku.
– Ta, a ty wziąłeś za to odpowiedzialność. Pamiętam. Jest mnóstwo rzeczy, które zrobiliśmy źle, a ty wziąłeś za nie odpowiedzialność.
Głos Seokjina brzmi łagodnie.
– To dlatego, że jesteście moimi małymi braciszkami. Chronię was.
Namjoon czuje, jak jego klatka piersiowa zaciska się na te słowa, a Yoongi mówi to, co młodszy chce powiedzieć najbardziej.
– Nie – szepcze. – Teraz my cię uchronimy.

--

Im więcej wydanych jest odcinków, tym więcej dostają zaproszeń na programy telewizyjne, nawet na te popularne. Dzwonią do nich z firm rozrywkowych, którym Yoongi natychmiastowo odmawia. Mimo wszystko, nie chcą być celebrytami. Mają kilka ofert od przedsiębiorstw, by zaprezentować ich piosenki; Namjoona to dziwi, bo oczywiście, nie są to najpopularniejsze korporacje, ale wciąż takie, o jakich każdy słyszał. Jedno ze spotkań idzie szczególnie dobrze i Hoseok, po powrocie, opowiada wszystko Seokjinowi z przesadną gestykulacją, co wywołuje uśmiech u starszego.
Yoongi uśmiecha się, lecz nie dosięga to jego oczu. Wygląda na zmartwionego, a Namjoon zna powód. Seokjin przeszedł kolejną operację, by pozbyć się rurki oraz od tamtej pory nie wygląda zbyt dobrze. Lekarze winią zabieg na zbyt stresujący dla kogoś tak słabego jak on, ale badania nie pokazują, żeby było z nim coś szczególnie nie tak. Będzie lepiej jak odpocznie, jak im mówią.
Ale Seokjin nie wygląda, jakby było z nim lepiej. Z każdym dniem wygląda słabiej, jakby miał się rozpaść na kawałki z poszczególnym dotykiem.

--

Pewnego dnia, Yoongi oznajmia im, że nazajutrz ma zamiar wyciągnąć Seokjina ze szpitala.
– Pojedziemy na wycieczkę – mówi, klepiąc czubek głowy Jimina. – Pojedziemy na plażę. Chciałeś jechać na wycieczkę, prawda?
Jimin nie wygląda na szczęśliwego. Wygląda, jakby miał się rozpłakać.

--

Żaden z nich nie potrafi prowadzić, więc jadą pociągiem. Seokjin śpi przez większość drogi z głową na ramieniu Yoongiego. Rozmawiają ze sobą, jakby wszystko było w porządku, obierając jajka, jakie najstarszy rano ugotował i jedząc niezdrowie jedzenie, które, ku ich zaskoczeniu, kupił najniższy.
Domek letniskowy zabukowany przez Yoongiego jest ładniejszy niż Namjoon się spodziewał, rozpakowują się, a Seokjin zasypia na kocu, jaki rozłożył dla niego w kącie najniższy. Ten budzi go na obiad, którego nie je.
Jest wczesna wiosna, więc na plaży nie ma zbyt wielu osób. Nie zmienia to jednak faktu, że Taehyung, Jimin oraz Hoseok wchodzą do wody, mocząc sobie doły spodni i kopiąc zimną wodę na siebie nawzajem. Namjoon nosi Seokjina na barana, z ramionami podtrzymującymi bezpiecznie jego nogi i pośladki, by go ustabilizować.
– Namjoon, też chcę wejść do wody – mówi, a młodszy się waha.
– Woda wciąż jest zimna, hyung – ostrzega Jungkook. – Myślałem, że odmrożę sobie dupę.
Wyraz twarzy Yoongiego jest nie do rozczytania. Potem uśmiecha się smutno, klepie ramię Namjoona i mówi:
– Myślisz, że przeżyjesz trochę zimna dla Seokjina?
Więc wyższy skopuje swoje trampki i skarpetki, a starszy pomaga mu podwinąć dżinsy. Fale chlupią mu w kolana, ale Seokjin śmieje się, kiedy Taehyung uderza wodą w ich kierunku. Nagie stopy niższego kopią w powierzchnię oceanu, wysyłając w powietrze drobne kropelki.
– Mógłbyś mnie postawić? – Pyta, nieco się zawstydzając.
– Hyung, ledwo stoisz na lądzie. Fale są tu raczej mocne. A woda zimna. – Powiada Namjoon, zwiększając ucisk. Seokjin wzdycha, lecz nic nie mówi, kopiąc wodę.
Yoongi podchodzi do niego, z dżinsami przemokniętymi do kolan, gdzie nie trudził się ich podciągnąć. Ostrożnie podnosi spodnie starszego, aż do połowy uda, zwijając je kawałek po kawałku.
– Postaw go, Namjoon. Przytrzymamy go. Postaw go.
Młodszy podnosi wzrok z dygoczącymi oczyma, ale Yoongi przytakuje. Namjoon zagryza wewnętrzną stronę policzków, lecz wstrzemięźliwie ześlizguje brata w dół, ciasno łapiąc go za ramiona, by uchronić go przed poślizgnięciem w oceanie. Jimin się dołącza, ze spodniami doszczętnie przemokniętymi i marszczy brwi.
– Hyung, czy to na pewno w porządku? – Wyciąga rękę, by złapać dłonie Seokjina. – Woda jest zimna.
– Jest w porządku. – Mówi Yoongi, ale żaden z nich nie komentuje drżenia w jego głosie.

--

Upijają się w trzy dupy, wszyscy poza Yoongim i Seokjinem, lecz Namjoon siedzi przed drzwiami. Kiedy Jungkook próbuje złapać za klamkę, starszy go zatrzymuje.
– Przestań. Tam są Yoongi-hyung i Seokjin-hyung.
– Chcę ich zobaczyć.
– Nie. – Mówi Namjoon, zatapiając twarz w kolanach. – Nie chce nam tego pokazać. Siadaj.
Jungkook wygląda, jakby chciał się z nim kłócić, lecz upada między jego i Jimina. Jimin patrzy tępo w przestrzeń, z Taehyungiem po jego drugiej stronie. Hoseok już płacze, a Namjoon chce mu powiedzieć, by przestał. Nikt nie umarł.
Jeszcze nie.

--

Namjoon spogląda w niebo. Wszyscy podtrzymują ciszę, nasłuchują rozmowy dobiegającej ze środka.
Głos Yoongiego jest taki spokojny, delikatny. Zawsze był delikatny wobec Seokjina, Namjoon pamięta. Zawsze krzyczał na resztę z nich, by nie byli tak hałaśliwi w domu, by odrobili lekcje, by zrobili pranie, by posprzątali, ale nigdy nie na Seokjina.
– Przepraszam – mówi najstarszy głosem niemal niesłyszalnym przez drzwi. – Zaopiekuj się nimi, dobrze?
– Tak, wiem.
– Dziękuję za przywiezienie mnie tutaj.
– Nigdy nie widziałeś oceanu. Jimin, Taehyung i Jungkook również. Chciałem— Chciałem ci pokazać. Zanim będzie za późno. – Głos Yoongiego zamiera na ostatnim zdaniu, lecz oczyszcza gardło. – Chciałbym, by było cieplej.
– Podoba mi się, tak, jak jest teraz. Jest wystarczająco ciepło. Woda jednak była trochę zimna. Mam nadzieję, że dzieci się nie przeziębią.
Yoongi parska na to, śmiech zawodzi i przerasta w coś smutniejszego.
– Będzie z nimi dobrze. Będzie— – robi przerwę. – Nie wiem, czy będzie z nimi dobrze. Ale nie zachorują.
Namjoon chce na to odpowiedzieć i śmiechem, i płaczem, i krzykiem. Przez chwilę rozbrzmiewa cisza, jakiej boi się najbardziej, lecz potem Seokjin ponownie zabiera głos.
– Przepraszam. Czesne na studia dla dzieci…
– Nie martw się o to. Zajmę się tym. Zrobiłeś dla nas wystarczająco dużo. Nie martw się o to. Ufasz mi, prawda? Zajmę się tym.
– Ufam ci. – Zgadza się Seokjin, a potem przemawia. – Świetnie się nimi zajmiesz. I zajmij się też sobą. To ważne.
Za drzwiami ponownie dźwięczy cisza, a Hoseok teraz wrzeszczy płaczliwie, trzymając dłonie w ustach by nie narobić zbyt wiele hałasu. Nie trudzi się wycieraniem łez, pozwala im rzęsiście pływać po rękach. Jimin również płacze, z twarzą skrytą w pięściach, trzęsącymi ramionami.
– Jestem śpiący – ledwo słyszalnie przemawia głos najstarszego.
– Nie— Jeszcze nie. Nie śpij jeszcze przez chwilę. – Teraz głos Yoongiego przepełnia desperacja, nic nie pozostało z tego spokojnego tonu, jakim zwykł mówić. – Tylko chwilę. Mam zawołać dzieci? I tak podsłuchują z zewnątrz.
– Nie. Nie chcę, by widziały mnie w takim stanie. – Odpowiada wyższy. – Jungkook— On pewnie będzie trochę zagmatwany. Pozwól mu takim być, Yoongi. Nie powinno się trzymać go pod kloszem. Ale nie pozwól mu błąkać się zbyt długo. Musi… Podnieść się w nauce. Obiecałem Jiminowi, że pozwolę mu tańczyć, wiesz? Powiedziałem mu, że jeśli będzie miał dobre oceny to poszukam studia tanecznego.
– Zrobię tak. – Mówi młodszy.
– Nie płacz.
– Oczekujesz, że nie będę płakał?
– Chyba nie. – Śmieje się Seokjin i nie brzmi, jakby cokolwiek go bolało. – Taehyung— Taehyung zajdzie wysoko. Pozwól mu robić cokolwiek zechce, dobrze? Jakichkolwiek studiów by nie wybrał, wspieraj go za mnie. I Hoseok oraz Namjoon— im idzie tak dobrze na własną rękę. Powiedz Hoseokowi, by nigdy nie przestawał się uśmiechać. Powiedz mu, że zawsze dawał mi nadzieję.
Hoseok wyciąga dłoń po klamkę, z odbarwioną twarzą przez to, jak mocno płakał, a Namjoon odtrąca jego rękę, pocierając gniewnie o policzki. Łzy nie przestaną płynąć, a teraz płaczą również Jungkook i Taehyung, próbując to zdusić ramionami.
– Namjoon poradzi sobie nawet beze mnie. Zawsze miało mu się udać. Zawsze przerażało mnie to, wiesz, że zda sobie sprawę z tego, jak dobrze mu idzie i po prostu… Opuści nas… Ale Namjoon nigdy by tego nie zrobił.
– Da sobie radę.
– Tak. – Wzdycha Seokjin. – Tak, wszyscy dacie sobie radę. I Yoongi… – Tu przerywa. – Zawsze cię kochałem, wiesz o tym, prawda? To znaczy, kochałem— was wszystkich, ale—
– Wiem. – Mówi młodszy, a jego głos drży. Brzmi, jakby tak bardzo cierpiał. – Wiem; wiem. Ja ciebie również kochałem. Bardziej niż cokolwiek innego.
– Przepraszam. Za wszystko.
– Nie masz za co przepraszać. Jeśli coś, to ja przepraszam. Powinienem— gdybym tylko nie był tak egoistyczny na początku—
– Nigdy nie byłeś egoistyczny. Nigdy nie chciałem, byś zrezygnował z muzyki.
– Nigdy nie chciałem, byś umarł. – Przemawia niższy i to punkt przełomowy, bo Jungkook wstaje i otwiera drzwi. Seokjin nie wygląda na zaskoczonego, tylko przywołuje ich bliżej. Yoongi pociera swoją twarz w akcie nieudanej próby skrycia łez przed resztą oraz wyższy rzuca się na Seokjina, chwytając jego dłonie.
– Nie odchodź. Nie odchodź, proszę, proszę, proszę. – Szepcze najmłodszy, podnosząc dłoń brata do swojego policzka. – Nie odchodź, nie odchodź. Mamo, mamo nie odchodź. – Zaczyna krzyczeć płaczliwie, nazywać Seokjina mamą, a ten tylko głaszcze go po twarzy.
Będę chodził do kościoła, myśli Namjoon ni z tego, ni z owego. Będę chodził do kościoła co niedzielę. Przestanę przeklinać, nigdy już nie wypiję, nawet nie pomyślę o paleniu. Będę porządnym chrześcijaninem. Jeśli Bóg naprawdę istnieje, nie może go od nas zabrać. Zamyka ciasno oczy oraz układa dłonie w modlitwie do Boga, w którego nigdy wcześniej nie wierzył i desperacko myśli, setki razy.
Hoseok płacze najgłośniej, błagając Seokjina, by z nimi został, a Taehyung wrzeszczy po raz pierwszy na oczach Namjoona.
– Nie płaczcie. Będzie ze mną w porządku. – Mówi Seokjin, wyciągając rękę, by klepnąć każdego chociaż raz. – Będę tylko spał.
– Nie, nie, poczekaj chwilkę – prosi Jimin, ściskając dłoń najstarszego, lecz ten tylko się do niego uśmiecha. – Hyung, proszę.
– Z wami wszystkimi będzie w porządku.

--

Namjoon nie pyta, skąd Yoongi wiedział, że Seokjin umrze tamtego dnia. Czuwanie nad zwłokami spędzają cicho, nie licząc szlochu Hoseoka. Nikt nie przychodzi wtedy z wizytą, poza Hyosangiem, ubranym w czarne dżinsy i bluzę.
– Przepraszam – mówi, wyglądając na zawstydzonego. – Nie mam garnituru.
– My również nie – zapewnia Namjoon, wskazując na ich własne stroje. – Nie myślę, że Seokjin-hyung by się tym przejmował. Dzięki za… Przyjście. – Nagle cieszy go to, że przedstawił bratu Hyosanga. Że ktoś spoza ich rodziny jest tutaj, by uznać wszystko, co zrobił Seokjin. Yoongi stoi w ciszy, kiwając głową do starszego oraz przesuwając się w celu zrobienia miejsca.
Hyosang kręci się przed trumną, zerka na Yoongiego i mówi:
– Nie znałem cię zbyt dobrze, ale wciąż. Wiem, że nie byłeś piękny tylko z zewnątrz. – Niższy śmieje się cicho z boku. – Yoongi odwali dobrą robotę opiekując się – no wiesz. Twoją rodziną. Chciałbym mieć okazję, by cię lepiej poznać.
Cofa się i siedzą z przodu, Hyosang wlewa kieliszek soju dla Hoseoka.
– Jesteś niepełnoletni, prawda? – Zauważa, lecz na tym się kończy. – Nie wyglądał, jakby był na łożu śmierci.
Namjoon połyka trunek, a starszy wlewa mu kolejny kieliszek.
– Druga operacja to dla niego za dużo. Nie był na tyle zdrowy. Myślę, że jego ciało się poddało. – Kończy drugi łyk oraz obraca puste naczynie między palcami. Hyosang wlewa mu kolejny. – Jest w lepszym miejscu. Świat nie był dla niego dobry.
– Mimo to, miał was.
Namjoon nie musi na to odpowiadać. Opróżnia kieliszek i przechwytuje butelkę soju z rąk starszego, po czym pije prosto z butelki. Hyosang go nie powstrzymuje, za to Hoseok to robi, bijąc go w tył głowy, by przestał. Jego twarz jest ubrudzona śladami po łzach, policzki zabarwione czerwienią. Nie przestawał płakać od śmierci brata.
– Nie bądź skurwielem – ostrzega. Starszy zabiera od niego butelkę, zamawia kolejną oraz polewa im obydwu. – Seokjin-hyung nie lubił, gdy piliśmy. – Mówi, a Namjoon chce go trzasnąć. Młodszy jednak zwyczajnie bierze kieliszek, tak jak i Hoseok.
Hyosang uzupełnia im kolejny.
– Myślę, że zrozumie dzisiaj.
Nie mija dużo czasu zanim Hoseok leży z policzkiem na stole, mamrocząc niezrozumiale. Sam Namjoon balansuje skraju utraty przytomności, lecz jest świadom tego, iż Yoongi przychodzi z nimi usiąść.
– Trzymaj. Wyglądasz, jakbyś potrzebował czegoś mocniejszego.
– Muszę przyprowadzić dzieci do domu.
– Przyprowadzę waszą trójkę do domu. Weź. – Namjoon obraca głowę, by zobaczyć, jak starszy połyka soju. Ten klepie go po policzku. Yoongi nie powiedział zbyt wiele w ciągu dnia. Po prostu stał przed trumną, oczy skierowane w przód. Hyosang wlewa mu kolejny kieliszek. – Co masz teraz zamiar zrobić?
Młodszy obraca naczyniem, pochłania jego zawartość i trzaska nim z powrotem w stół.
– Harować.

--

Krematorium jest trochę za ciche, jak na gusta Namjoona, lecz zgaduje, że chyba nie może być inaczej. Jest wcześnie rano, kiedy urządzają gablotkę, w jakiej skończą prochy Seokjina. Jimin usadawia różowego pluszowego misia w kącie, pociągając nosem. Zdjęcie, które Yoongi wydrukował w hotelu zostało porządnie oprawione oraz umieszczone przed pluszakiem, wraz ze starą fotografią całej ich siódemki. Namjoon czuje, jak jego pierś zaciska się na ten widok. Seokjin się śmieje, trzymając Jungkooka na kolanach i starając się, by siedział spokojnie, na czas, kiedy pozują. To boli, myśleć że już nigdy nie zobaczy tego uśmiechu.
– Czekaj— Czekaj, mam jeszcze jedno. – Namjoon wyjmuje kawałek pogiętego papieru z kieszeni. Jest trochę skruszony na krawędziach, ale wsuwa go pod nogę misia. Nikt nie pyta, czym jest owa kartka, a najwyższy patrzy, jak Yoongi zamyka szklane okienko.
Seokjin uśmiecha się do nich, lecz Namjoon już nigdy nie będzie w stanie zobaczyć tego uśmiechu.

1 komentarz: