zespół: Bangtan Boys (BTS)
rating: M
pairingi: YoonJin, głównie OT7
gatunek: dramat
ostrzeżenia: prostytucja, przekleństwa
Jungkook
kończy z tygodniowym zawieszeniem. Seokjin milczy w drodze powrotnej do domu.
– Hyung,
nie myślisz o czymś tak głupim jak opuszczenie nas, prawda? – Szepcze
najmłodszy.
Namjoon
jest wdzięczny, iż ten wygląda na autentycznie zaskoczonego pytaniem, jakby mu
to nigdy nie przeszło przez myśl.
– Nie wygłupiaj się– mówi,
uśmiechając się delikatnie, po raz pierwszy w tym dniu. – Wyprowadziłem was z
sierocińca, bo byłem pewny, że nakieruję was na najlepszą drogę. To się nie
zmieniło. Oczywiście Jungkook okazał się bardziej rozwydrzony niż się na
początku spodziewałem, – wspomniany markotnieje – ale nigdzie się nie wybieram.
Nie martwcie się.
--
Ani Seokjin, ani Namjoon nie mówią
o tym, co miało miejsce w szkole Jungkooka, ale ten upija się i wygaduje to
Yoongiemu oraz Jiminowi.
– Nie klęcz, kurwa, przed nikim –
Yoongi ostrzega Seokjina, kiedy wreszcie uspokoili najmłodszego na tyle, by
poszedł spać. – Mam w dupie, czego, kurwa, chcą ludzie. Nie klęcz przed nikim.
Jest tylko on, Hoseok, Yoongi i
Seokjin. Ostatni poddaje się rzadkiemu ukojeniu w piwie.
– Jej mąż był jednym z moich
klientów. Przyłapała nas w zeszłym tygodniu. Pewnie stąd ta sprawa. To
całkowicie moja wina. Jungkook nie może zostać wyrzucony, Yoongi. Plus, i tak
cały czas jestem na kolanach.
Namjoon ma ochotę zwymiotować na
ten widok: klęczący Seokjin, robiący czegokolwiek zapragnie jego nabywca w
tamtej chwili. Marszczy brwi i bierze kolejny łyk soju.
– Mam to w dupie. – Yoongi prycha,
trzaskając pięściami o stół. – Nie klęcz dla nikogo. Co ona sobie, kurwa,
myśli, nazywając cię dziwką? Może gdyby była ładniejsza, albo lepsza w łóżku to
nie miałaby tego problemu.
Seokjin wydobywa z siebie słaby
śmiech.
– Przestań. Ma rację, jestem
dziwką. Nie zrobiła niczego złego. – Hoseok grymasi do kieliszka. Yoongi
opróżnia kolejną lampkę, a Namjoon bierze z niego przykład. Seokjin ponownie
wzdycha i obrysowuje brzeg puszki z piwem. – Jadę na wycieczkę.
– Hyung, jeśli to przez tę sprawę z
Jungkookiem—
– Nie, ja… płacą mi za to. Na
cztery dni. Nie miałem w planach pojechać, ale musimy zapłacić składki na
szpital dla chłopców i… zawsze możemy wykorzystać dodatkową wypłatę.
Seokjin wygląda na smutnego, a
Namjoon zmusza się, by odwrócić wzrok.
--
Kiedy Seokjin wraca, wygląda, jakby
miał umrzeć. Upada zaraz po wejściu do domu, zmuszając Taehyunga do skoku i
złapania go.
– Kurwa mać, ma gorączkę.
Hoseok wyjmuje wszystkie ich koce i
kołdry, a Taehyung pół zanosi, pół zaciąga Seokjina do łóżka. Namjoon zaczyna wysyłać
sms-a do Yoongiego, który wciąż pracuje. Szyja najstarszego jest paskudnie
posiniaczona, a on sam oddycha poprzez rozgorączkowane sapnięcia.
– Co mu się stało?! – upomina się
Jimin, odgarniając swoją wilgotną od potu grzywkę od oczu. Hoseok już go
rozbiera z miejscami poszarpanych oraz przesiąkniętych zimnym potem ubrań, a
Namjoon nie jest przygotowany na to, co widzi. – Boże – szepcze.
Seokjin ma wszędzie siniaki i zacięcia.
Niektóre nadal niemrawo krwawią, a kiedy Taehyung go obraca, widzi głębokie,
zaognione pręgi wyglądające jak od bata, rozciągające się od ramion, aż do ud.
Jungkook zastyga w bezruchu. Zazwyczaj to Yoongi troszczy się o rany po seksie
najstarszego. Żaden z nich nie widział go w tak złym stanie.
– W szufladzie Yoongiego są bandaże
antybakteryjne. – szepcze Seokjin łagodnym głosem. Namjoon nawet nie wiedział,
że ten jest przytomny. – Przynieś je, Jungkook. – Najmłodszy otrząsa się z
oszołomienia, by się zerwać do biegu. Przynosi całą apteczkę, a Seokjin usiłuje
wstać. – Antybakteryjne. – Przytakuje do Namjoona, który chwyta za butelkę.
Jego ręce się trzęsą, a Seokjin uśmiecha się sfatygowanie. – Po prostu wylej.
Nie ma sensu bawić się z gazą.
Namjoon stara się wykorzystać jak
najwięcej, rozpowszechnić najbardziej jak się da i kończy się na tym, że używa
całej butelki. On i Jimin ubierają ciepło Seokjina, a niedługo po tym Yoongi
wparowuje przez drzwi frontowe.
– Hyung! – krzyczy, wyrywając gazę
z rąk Jimina. – Kurwa, robicie to źle. – Yoongi odwija połowę tego, co
spieprzyła dwójka jego braci, ale kiedy kończy, bandaże są czyste i schludne,
ciasno owinięte wokół torsu Seokjina.
– Nie pracujesz? – pyta najstarszy,
łapiąc się Jimina, by wstać. – Taehyung, moja torba, proszę.
– Namjoon napisał mi, że upadłeś
zaraz po wejściu do mieszkania i masz wszędzie rany. – Prycha. – Powiedziałem
menadżerowi, że rzucę pracę jeśli mnie zatrzyma. Nie może mnie zwolnić.
Wykonuję niewolniczą pracę za niemal darmo. – Bierze torbę, jaką przyniósł
Taehyung, otwiera ją i pociera twarz. – Wykorzystamy trochę na szpital.
Potrzebujesz leczenia.
Seokjin potrząsa głową.
– Nie. Nie mogę pracować dopóki nie
wyzdrowieję, więc to tylko marnowanie pieniędzy. Będzie mi dobrze w domu. –
Jego powieki opadają, jakby nie potrafił się zmusić, by pozostać przytomnym. Yoongi
marszczy brwi, jakby miał zaprotestować, ale najstarszy ściska jego dłoń, a
jego oddech staje się równomierny.
Hoseok wykrada torbę spod rąk
starszego, wywraca ją, a banknoty wysypują się z walizki.
– Co ku—– Taehyung
podskakuje, gapiąc się na zawartość – To ogromna ilość pieniędzy.
Yoongi gapi się na sumę.
– To nie tak dużo, jeśli weźmiesz
pod uwagę to, że na jakiś czas musi zostać w domu, by się wyleczyć. – Zaczyna
wygładzać gotówkę, oddzielając jedno-, pięcio- oraz dziesięciotysięczne
banknoty. Jimin wyławia z bałaganu kilka pięćdziesięciotysięcznych.
Całość tworzy wielkie pieniądze. W
sumie dziesięć milionów won za cztery noce. Yoongi wkłada co większe banknoty
do szuflady i ostrożnie segreguje te o mniejszej wartości.
– Idę do banku i spożywczego.
Taehyung, Jungkook, idziecie ze mną.
Obydwaj wstają bez marudzenia, spoglądając
w kierunku śpiącego, wtulającego się w Jimina Seokjina. Najmłodszy nerwowo
przeczesuje włosy, przed podniesieniem się, by wyjść wraz z Yoongim. Namjoon
chowa twarz w dłoniach.
– Muszę zapalić – mówi, co jest
stłumione przez jego ręce. Jimin podnosi wzrok z szeroko otwartymi oczyma.
– Nawet o tym nie myśl. Jeśli
Seokjin-hyung usłyszał co powiedziałeś, wkurzy się.
– Nie zapalę. – Namjoon czuje się
jak gówno. Zastanawia się, czy najstarszy często przychodzi do domu w takim
stanie oraz jak często Yoongi go opatrywał, kiedy wszyscy już spali. – Ale
kurwa, potrzebuję tego tak mocno.
Jimin nic nie mówi. Jedynie wtula
się w kocyk, powoli, by nie naruszyć snu Seokjina.
--
To poniekąd działa, gdyż Jungkook
tak czy siak będzie w domu przez następne trzy dni za sprawą zawieszenia, plus
weekend. Seokjin głównie śpi – czasami wstaje i pozwala Hoseokowi lub
Namjoonowi go nakarmić, ale na tym się kończy. Nie trudzi się nawet z braniem
prysznica, co w pewnym sensie trochę rozbawia Namjoona, bo zazwyczaj jest
stanowczy, jeśli chodzi o wygląd.
Ale potem go to zasmuca,
przypominając sobie, że Seokjin rezygnuje z tego, tylko dlatego, że jest zbyt
zmęczony i chory, by robić inaczej.
Problem zaczyna się wtedy, kiedy
Jungkook musi wrócić do szkoły.
– Nie opuszczasz lekcji – mówi
najstarszy, ciągnąc za sobą kocyk. Był rozgorączkowany odkąd wrócił, a to się
nie zmieniło. To sprawia, że Yoongi czuje się niespokojny, a Namjoon
poddenerwowany, ale za każdym razem, kiedy niższy odwija bandaże Seokjina, by
je poprawić na noc, jego plecy się ładnie goją, więc tylko smaruje je maścią i
ponownie zawija opatrunek. – Pamiętasz, że obiecałeś mi, że nie będziesz
sprawiał więcej problemów?
Jungkook grymasi przy śniadaniu,
ale nic nie mówi.
--
Koniec końców, Namjoon i Hoseok
zostają w domu. Przekonują Seokjina, że leniuchowanie w domu jest fajne, a oni
sami mogą zrobić wiele rzeczy na miejscu, z kartką papieru oraz długopisem w
ręku.
– I tak nie moglibyśmy pracować,
tak kurewsko się o ciebie martwiąc. – Mówi Hoseok, radośnie przypatrując się
Seokjinowi obierającemu im jabłko.
Najstarszy nie jest aż tak słaby,
by tylko leżeć w łóżku. Wciąż miewa gorączki oraz ciągle kaszle, ale może
wstać. Pomaga Jiminowi i Jungkookowi z zadaniem domowym, pakuje śniadanie dla
Yoongiego, nie śpi w nocy z Taehyungiem oraz słucha wszystkiego, co wyszło spod
rąk Namjoona i Hoseoka.
– To miłe – przemawia Yoongi, z
głową na kolanach Seokjina, kiedy ten sprawdza zadanie domowe Jimina.
Namjoon przytakuje. To takie miłe,
spędzać cały dzień z najstarszym, przystosowującym się do normalnych godzin
snu, robiącym rutynowe rzeczy. Niemal chciałby, by nie zdrowiałby tak szybko,
po to, by zostać w domu na dłużej, ale jego plecy są mniej więcej wyleczone.
Czeka tylko na zniknięcie siniaków, więc Namjoon wie, że to tylko kwestia
czasu, zanim Seokjin wróci do pracy.
Yoongi podnosi swoją rękę i zarzuca
ją za głowę starszego. Kąt jest nieco niezgrabny, Seokjin musi się trochę
schylić, by niższy mógł to zrobić, a Namjoon się w nich wpatruje. Zwyczajnie
się do siebie uśmiechają, młodszy krąży palcami kółka na szyi wyższego, podczas
gdy ten bawi się czarnymi pasmami włosów Yoongiego; na Namjoona nagle spływa
wrażenie, że coś zakłóca.
--
– Czemu ostatnio nie przychodzicie?
– Namjoon podnosi wzrok na jednego z użytkowników studio, tylko z innej budki.
On i Hoseok są w supermarkecie, ponieważ najstarszy zatęsknił za kulkami
ryżowymi ze sklepu naprzeciwko.
Hoseok wzrusza ramionami.
– Cześć, Hyosang-hyung. Nasz brat
zachorował. Nikt inny nie może się nim zaopiekować, więc my to robimy. –
Wykopuje te z pikantnym tuńczykiem, które lubi Seokjin. Odwraca się do Namjoona
z jedną w każdej ręce. – Myślisz, że chce po kilka?
– Czekaj, nasz brat? Macie wspólnego brata? – Hyosang unosi brew tak wysoko,
że ta znika wśród grzywki. – Jesteście ze sobą spokrewnieni? Jako bracia?
Nie wyglądacie na rodzeństwo. No i, jesteście w tym samym wieku.
Formalnie, cała siódemka jest
spokrewniona ze sobą jako bracia, wszyscy pod nazwiskiem Kim. Lecz tylko
Seokjin, Namjoon oraz Taehyung urodzili się z tym nazwiskiem. Jednak najstarszy
to wyminął, przekupując urzędników i sypiając z każdym, by szybko wypełnić ich
papiery. Spełniali mniej wymogów niż trzeba, – po pierwsze, Seokjin był daleki
należytemu wieku, by pełnić rolę ich opiekuna – ale Namjoon wiedział, że ten
załatwił to wszystko poprzez seks.
Seokjin był taki szczęśliwy
oznajmiając im, że są legalną rodziną. Teraz,
powiedział, zamykając papiery w plastikowym folderze oraz ostrożnie wkładając
je do szuflady pod ich jedynym komputerem, nikt
nie może mi was odebrać, nawet prawnie.
– Dziwniejsze rzeczy miały miejsce
– Namjoon wzrusza ramionami, sięgając za Hoseoka, by wziąć więcej. – Po prostu
weźmy wszystkie z pikantnym tuńczykiem. Jeśli ich nie zje, my to zrobimy.
Seokjin ostatnio miał tak mały
apetyt, iż uszczęśliwiło ich słyszeć, że chce jakiegokolwiek jedzenia. Kończą
na kupowaniu dziesięciu kulek ryżowych oraz zdobyciu cichaczem nieco czekolady
i wody gazowanej. Hyosang uczepił się nich.
– Mogę iść z wami?
Namjoon wzrusza ramionami.
– Czemu nie? Yoongi-hyung nie lubi
gości, ale to przecież nie tak, że cię nie zna.
Hyosang gapi się na rozmówców.
– Yoongi? Że, Suga?
Minęło trochę czasu, odkąd Namjoon
oraz Hoseok słyszeli pseudonim muzyczny Yoongiego. Ten drugi wzdycha.
– Wow, od dawna tego nie słyszałem.
– Trze tył swojej głowy, krzywiąc się nieco, gdy przejmuje torbę z kulkami
ryżowymi. – Ta, Suga-hyung.
– Suga też jest z wami spokrewniony? To on jest tym chorym bratem?
– Nie, tamten to inny brat.
Najstarszy.
– Ilu wy macie braci?
--
Jeśli Hyosanga zaskoczyła fala
przeprosin za to, w jaki sposób mieszkają, nie pokazuje tego po sobie. Namjoon
jest świadomy tego, iż starszy również nie jest z najbogatszej rodziny, więc
pewnie nie osądza ich o nic.
– Hyung – woła Hoseok, kiedy
przechodzą przez drzwi. – Mamy gościa.
Seokjin siedzi na kanapie, czytając
książkę, o której, na tyle ile Namjoon kojarzy, Jungkook powinien robić
referat. Podnosi wzrok, a młodszy słyszy jak Hyosang bierze gwałtowny oddech.
– Cześć – przedstawia się, stając
na lekko drżących nogach. – Mam na imię Seokjin. – Uśmiech wkrada się na jego
wargi, a Namjoon wywraca oczyma, gdy Hyosang jąka się w odpowiedzi. – Pójdę
obrać jakiś owoc, czy coś—
– Hyung, nie martw się, to tylko
Hyosang-hyung. Jesteś chory. Trzymaj, zjedz trochę kulek ryżowych.
Najstarszy przejmuje torbę i śmieje
się, widząc kupione produkty.
– Po co kupiliście aż tyle?
Hoseok wzrusza ramionami,
zawieszając rękę na barkach Seokjina.
– Bo chciałeś je zjeść! Dokończymy
to, czego nie dasz rady.
Seokjin podśmiewuje się z irytacją,
kiwając głową, kiedy Namjoon popycha go na kanapę. Obiera dla niego kulkę
ryżową, zdejmując plastikowe opakowanie oraz nieco ciaśniej okrywając go
kocykiem.
– Jesteś naprawdę śliczny. – Papla
Hyosang.
Seokjin na to uśmiecha się i mówi:
–Dziękuję.
– Nawet o tym nie myśl, Hyosang-hyung. – Ostrzega Namjoon.
– Yoongi-hyung cię zabije, jeśli tylko o tym pomyślisz.
--
Minęły dwa tygodnie i kiedy rany
Seokjina są mniej więcej zagojone, jego gorączka się pogarsza.
– Nie podoba mi się to. – Mówi
Yoongi, przyciskając mu do czoła chłodny ręcznik. – Musisz iść do szpitala.
– Poradzę sobie – mamrocze najstarszy,
przyciskając usta do boku Namjoon, mimo, iż wiadomym jest, że „w porządku” jest
ostatnim, czym można go określić. Namjoon oraz Hoseok zostają w domu,
wypożyczając innym ich studio (prawdę powiedziawszy, są zaskoczeni, że
ktokolwiek chce używać tej rudery). – Nie muszę iść do szpitala.
– Potrzebujesz również testu na
choroby weneryczne. – Zwraca uwagę Yoongi, pocierając ręcznikiem, by odpędzić
zimny pot.
Seokjin potrząsa głową.
– Nie miał nic. Byłem z nim
wcześniej. Jeśli nie byłbym tego pewny, nie wróciłbym tu bez wcześniejszego
sprawdzenia. – Krzywi się podczas zmiany pozycji. Namjoon zauważył, że boki
drugiego są wrażliwe, a każdy rodzaj ruchu powoduje u niego skomlenie bólu.
Yoongi marszczy brwi, przeczesując
placami włosy Seokjina.
– Seokjin.
– Ze mną w porządku.
Namjoon obejmuje starszego tak
ciasno jak potrafi bez szkodzenia mu.
--
Minął tydzień, a do Namjoona dzwoni
Hyosang.
– Hej, ty i Hoseok macie natychmiast zjawić się w studio.
– Co?
Namjoon odciąga telefon od ucha
oraz się nań gapi.
– Co?
– Coolio. Wiesz. Raj Gangsterów.
– Wiem. Ale— co?
– Jest tu. Coś jak— zbiera grupę utalentowanych dzieciaków na jego nowe
show dla Mnetu czy coś w tym stylu – ty I Hoseok macie tu przytargać swoje
szanowne dupy, to wszystko co ci powiem. Muszę lecieć.
Seokjin przypadkowo słucha całej
rozmowy, ściska dłonie braci oraz uśmiecha się.
– Na co czekacie? Idźcie.
--
Dni mijają jak przez mgłę. Namjoon
wciąż nie nadąża – to naprawdę był Coolio i – polubił ich muzykę. Namjoon
puścił też trochę utworów Yoongiego z wcześniej, a nawet piosenki całej trójki,
a zdawało się, że spodobało się to Coolio. Ponadto, wyglądał na pod wrażeniem.
– Kurwa, nie odebraliśmy dwudziestu
połączeń od Taehyunga. – Mówi Hoseok, kiedy wszystko już załatwione i Coolio
wziął ich numery. – Plus dwadzieścia od Yoongiego-hyunga.
Hoseok wzrusza ramionami, już
oddzwaniając.
– Hyung? Namjoon i ja—
– Gdzie, kurwa, jesteście? – To nie pytanie, a ton Yoongiego pauzuje
Namjoona. Jest stanowczy i oziębły, taki, jaki przybiera, kiedy przeważa w nim
złość. Starszy nie daje Hoseokowi czasu na odpowiedź. – Gdziekolwiek, kurwa, poszła wasza dwójka, mam nadzieję, że było to tego
warte, bo Seokjin-hyung leży na oddziale wypadkowym i właśnie go operują.
Powiem od razu na początek.
OdpowiedzUsuńNienawidzę Cię za to, że wzięłaś się za tłumaczenie tego fanficka.
Ale do rzeczy.
Niemal odkąd pojawiło się BTS, z utęsknieniem czekałam na to, żeby pojawiło się cokolwiek z nimi, gdzie główną postacią będzie mój UB - Jin. I teraz się pojawiło. Ale nie sądziłam, że moje serce tak przyjmie to opowiadanie. To jest tylko fikcja, ja wiem, ale czytając każde słowo o Jinie, o tym, co on musi robić, by utrzymać swoją "rodzinę", moje serce łamało się. Pękałam w szwach, nie mogłam tego przetrawić. Na niemal końcówce tego rozdziału, popłakałam się, jakby co najmniej mi rodzinę zabito. Fakt, zdarza mi się płakać na tym, co czytam, ale to było po prostu... za wiele.
Przeczytałam te dwa rozdziały już wczoraj i miałam skomentować, ale nie miałam siły, bo wciąż dochodziłam do siebie, po ataku nieopanowanego płaczu, jaki mnie ogarnął. To jest mistrzostwo, dlatego dziwię się, że nie ma to komentarzy...
Żeby nie zapomnieć, dodam Cię u siebie w linkach na blogu o Topp Dogg, który mam, i jakbyś była tak miła i poinformowała mnie o nowym poście tutaj: http://yaoi--kpop.blogspot.com/p/fru.html - to byłabym niesamowicie wdzięczna.
Przepraszam za bezsensowne pierdolenie, ale musiałam to napisać, bo dalej na moim sercu jest skaza.
Do następnego, dziękuję.
I pozdrawiam, J. Mour.
Dziękuję za tak miły komentarz <3
UsuńPrzyznam, że czytając opowiadanie po angielsku, na pierwszych dwóch rozdziałach nie płakałam, chociaż czytałam to bardziej jako całość niż na czaptery. Tak, zdecydowanie za mało jest opowiadań yaoi z Jinem (co prawda nie jest moim ultimatum, ale biasem już tak :3), a szczerze mówiąc ogólnie mało jest dobrego yaoi z BTS, a ta autorka ma dużo ładnych ficzków, które mam zamiar przetłumaczyć. Uhuhu, tyle YoonJinów!
Ale kończąc pierdolenie, oczywiście, że cię poinformuję o nowych rozdziałach, nawet nie wiesz jak jestem szczęśliwa, że ktoś to czyta. A fakt, opowiadanie jest piękne.
No co tu dużo mówić, wielkie dzięki, ze tłumaczysz tego ficzka, bo strasznie mi się spodobał. Tak jak koleżanka wyżej, popłakałam się, jakby to była choć w połowie prawda. Nie mogę się doczekać kolejnych części, naprawdę. Więc powodzenia w tłumaczeniu i mam nadzieje, że kiedyś jeszcze poczytam sobie kolejne rozdziały tego ficzka z Exo xd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie
http://200-percent-of-love.blogspot.com/?m=1
Cieszę się, że się podoba, nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy ^^ Coś w nim jest takiego, że ma się wrażenie, jakby to działo się naprawdę. Odnośnie Tęczy, to mam zamiar ją kiedyś kontynuować, lecz problem taki, że w międzyczasie przestałam shipować XiuChena, jaki miał być tu głównym pairingiem, chociaż postaram się to dokończyć.
UsuńCzyli placzacych tylko przybywa... Sama musialam dac upust swoim emocjom wylewajac lzy, bo ta historia jest zbyt prawdziwa i piekna by nie wzruszyc.
OdpowiedzUsuńMoj biedny Jinnie T.T Mimo tylu przeciwnosci i ogolnie beznadziejnosci losu nadal jest kochajaca umma. I to takie niesprawiedliwe, ze zamiast poprawy na lepsze jest tylko gorzej! Zycie jest do dupy -.-
Ugh, chyba sie za bardzo wczulam i przejelam opowiadaniem...
W kazdym badz razie dziekuje Ci za tlumaczenie tego ff <3
Hwaiting przy kolejnych rozdzialach!
Kiri^^
Dziękuję za komentarz ^^
UsuńRównież czytając to opowiadanie miałam żal do autorki, że przedstawia Jina jako kochającą ummę, to sprawia, że boli jeszcze bardziej ;;