niedziela, 10 stycznia 2016

"Que suis-je pour toi?" [2/10 "Melt me (kiss kiss kiss baby)"]

Odzew na pierwszy czapter był raczej pozytywny, co mnie cieszy, serio. Poniekąd się bałam zaczynać serię o tej tematyce, ale może się jednak sprzeda :x
Jeśli ktoś ma problem z wyobrażeniem sobie wymalowanego Jina to macie jpg. Chyba fejk, ale łatwiej sobie to wyobrazić. Tylko bez tych włosków, włoski ma takie, jak na okładce.W samym opo zalinkowałam sukienkę - niebieską, ale użyjcie wyobraźni pls. Ona jest różowa.

Chyba powinnam ostrzec, że w rozdziale pojawia się scena seksu. Cholera, jakby u mnie to była rzadkość. Ficzek co prawda o transpłciowości, co dla mnie mówi samo przez się, ale to, co Jin powie może was zdezorientować, więc uprzedzam:
Jin nie będzie na górze!


zespół: Bangtan Boys (BTS)
rating: NC-17
pairingi: NamJin, pobocznie YoonJin, TaeKook, YoonMin i Jin x OC
gatunki: romans, dramat, obyczajowy
ostrzeżenia: AU, seks, przekleństwa, transpłciowość, homofobia, jak z lupą byście szukali to i treści religijne

Tracę oddech,
Nie mogę myśleć.
Nie panuję nad tym,
Tracę kontrolę.
Co jest ze mną nie tak?
Pośpiesz się, kochanie.
Chcę cię.
Całuj, całuj, całuj, skarbie.
Sza, sza, sza, skarbie.
-Miss A, Hush

Seokjin wywrócił oczyma. Po samym chodzie mógł stwierdzić, kto do niego wszedł.
– Cześć – mruknął, podnosząc wzrok na znajomą sylwetkę. – Ale naucz ty się wreszcie zamykać drzwi, ty…
– Ja co? – Młodszy uśmiechnął się nonszalancko, choć posłusznie zamknął drzwi. Nawet na patent, a co. – I cześć tobie też.
– Chcesz mi oddawać cześć? – odwzajemnił uśmiech dziennikarz, nadal siedząc na dywanie z laptopem na kolanach.
– To ty mi ostatnio mówiłeś, że jestem bogiem. – Blondyn zajął miejsce tuż obok Seokjina. Zdążył się już przyzwyczaić do braku krzeseł. Znaczy, coś by się znalazło, lecz aby usiąść koło właściciela mieszkania trzeba było się poświęcić. To co prawda się kłóciło z ogólną postawą blondyna, ale co miał zrobić.
– A jak inaczej miałem odkupić ci tę książkę? Trzeba ci trochę ego połechtać i od razu wybaczasz – zachichotał starszy, odrywając się od czegokolwiek, co robił na laptopie.
Spojrzał blondynowi w oczy, zauważywszy, jak tamten oblizuje usta i przełyka ślinę.  Wiedział, czego drugi oczekiwał i nie droczył się, tylko posłusznie przechylił głowę w bok i zbliżył ich twarze do momentu, w którym czuł oddech na skórze oraz wargi dotykające te jego. Wtedy już młodszy przejął kontrolę, przyciągając Seokjina za kark do długiego, lecz czułego pocałunku.
Dziennikarz uśmiechnął się, odsunąwszy się od blondyna.
– Pora zapalić.
Młodszy wstał, ociągając się w ten charakterystyczny dla siebie sposób. Seokjin wyłapał spojrzenie rzucone stojącym na stole kwiatom w drodze na balkon. Skrzywił się przez to lekko, choć pozostało to niezauważone przez blondyna, który już zdążył otworzyć drzwi i nonszalancko się na nich oprzeć, rozpalając papierosa.
– Nadal mu nie powiedziałeś, że nie lubisz róż, prawda?
– Nie mam serca. Stara się, Yoongi. – Dziennikarz dołączył do rapera w drzwiach. – Namjoon jest… słodki. Serio, uroczy.
– A tak się wkurwiłeś, jak się dowiedziałeś, że was ustawiłem – prychnął Yoongi, zaciągając się dymem oraz nachylając się po pocałunek. I Seokjin dał się w niego wkręcić, pozwolił nikotynie wpłynąć do płuc i łaskotać je od środka. To, że nie palił, nie znaczyło, iż papierosy były mu obce.
– To to inna sprawa. Nie lubię jednonocek i dobrze o tym wiesz – fuknął, opierając się na przeciwnej stronie futryny.
– Wyszło z tego coś więcej, niż one-nighter i ty też dobrze o tym wiesz. – Yoongi spojrzał się na niego tym wzrokiem. Ten wzrok wiedział wszystko.
Seokjin zamknął oczy. Westchnął na uczucie nocnego powietrza muskającego jego skórę. Dreszcz mu przebiegł wzdłuż kręgosłupa, przypominając o tym, iż koniec września to zdecydowanie moment, w którym trzeba się cieplej ubierać. Gęsia skórka ochoczo to potwierdziła.
Jeśli jego relacja z Namjoonem była ciężka do określenia, to, co łączyło go z Yoongim można było potraktować jako łamigłówkę. Dla tych z Mensy. Bo niby byli przyjaciółmi od szkoły średniej, lecz przyjaciele nie całują się, kiedy nikt nie patrzy. Coś między nimi od zawsze wisiało, lecz nic na tyle mocnego, by postawić krok do przodu. Znali się zbyt dobrze, by się w sobie zakochać, lecz nawet, kiedy zakochiwali się w kimś zupełnie innym, to nie gasło.
– Idziemy na randkę – zaczął po chwili, odchylając głowę w bok. – Za tydzień.
– A ty coś przeczuwasz, co? – Yoongi parsknął śmiechem, biorąc kolejnego bucha papierosa. Nie musiał nawet patrzeć, by stwierdzić, że coś jest nie tak.
– To nie wypali. – Młodszy spojrzał na niego z zaciekawieniem. – W sensie, będę z tego korzystał póki mogę, ale… to nie wypali.
– Oby choć raz zawiodła cię ta twoja kobieca intuicja, Seokjin – wypowiedział z rzadką dla siebie troską, choć zachichotał na widok nagle sztywniejącego starszego.

--

Randka nie znaczyła, że do czasu jej nastania się nie pieprzyli. Tydzień to kawał czasu dla dwudziesto-parolatków, wiecie? Libido im jeszcze na tyle nie opadło, a po co załatwiać takie rzeczy samemu, kiedy ma się kogoś specjalnie od tego?
Seokjin, jak zawsze, wyszedł na klatkę pożegnać młodszego. W sensie, on już opierał się na futrynie, a Namjoon jeszcze nie wyszedł z mieszkania.
– M’lady you aren’t sleeping yet? Want me to give you a goodnight kiss? [Kochana, ty jeszcze nie śpisz? Chcesz buziaka na dobranoc?]
Dziennikarz rozwarł oczy w szoku i częściowym strachu i nim mógł się opamiętać, naskoczył na wracającego z drugiej zmiany Josha oraz zasłonił mu usta dłonią.
– No, no, no, no. Don’t fuck this up. Josh, like, not today? [Nie, nie, nie, nie. Nie spieprz tego. W sensie, Josh, nie dzisiaj?] – Poprosił, nawiązując kontakt wzrokowy z Amerykaninem, przy czym musiał podnieść brodę jakby miał patrzeć na sufit. Z tym wzrostem jego sąsiad powinien grać w koszykówkę, a nie pizzę rozwozić. – Just gimme five minutes and I’ll give you as ma— [Daj mi pięć minut i dam ci tyle buzia—]
– Seokjin, gdzie— What the fuck?!
– I’m not cheating on you [Nie zdradzam cię] – zawołał Seokjin, spoglądając w stronę Namjoona i wolną dłonią żywo gestykulując. – Everything’s under control, don’t worry. [Wszystko jest pod kontrolą, nie martw się.]
– He’s right! [Tak jest!]– Josh wigorowo skinął głową i dopiero w tamtym momencie najstarszy zdał sobie sprawę, iż uciszając wyższego dość mocno zbliżył ich ciała. Odskoczył w podobnym tempie, w jakim się rzucił na Amerykanina.
– No, but… What the fuck were you doing? [Nie, ale… Co wy odkurwialiście?]
– Uh, silencing him?[Uch, uciszałem go?] – Dziennikarz uśmiechnął się, przełykając ślinę.
– And why would you silence him? [A czemu miałbyś go uciszać?]
By nie palnął czegoś, co mogłoby ujawnić ich łatwą do zrozumienia w pokraczny sposób relację, kurwa mać.
– Uch…
– Yes, yes, yes, I saw it, I saw it! [Tak, tak, tak, widziałem to, widziałem to!] – Taehyung nagle wbiegł po schodach, ciągnąc za sobą smsującego Jimina. – You know, walls have ears and things. Like, I could be a wall, couldn’t I? It’s just about the point of view. Well, I know all the dirty little secrets anyway. [Wiecie, ściany mają uszy i tak dalej. Mogę być ścianę, nie? To tylko punkt widzenia. I tak znam wszystkie brudne sekreciki.] – Chłopak uśmiechnął się złowieszczo, choć powrócił do normalnego, niezłowieszczego narwania, kiedy spoglądając na zebranych, zatrzymał oczy na Seokjinie. – And he threatened to tell… oh… the things he saw him doing with a… łoszka! [A on groził, że powie… uch… rzeczy, które widział, że Seokjin robi z… łoszką!]
Podczas, gdy Josh wbijał w młodego filozofa spojrzenie pełne dezorientacji, wzrok Namjoona wypełniała mieszanka zdziwienia, rozbawienia oraz… sympatii.
– What the fuck have you done with a spoon? [A co ty, kurwa, robiłeś z łyżką?] – Blondyn odwrócił się do Seokjina ze zmarszczonymi brwiami, choć na jego ustach malował się uśmiech.
– And you actually understand him? [A ty go rozumiesz?] – Amerykanin wyglądał, jakby już zupełnie przestał rozumieć pomimo tego, iż wszyscy specjalnie dla niego mówili po angielsku.
– I’m a polyglot for the fuck’s sake! Russian is kinda basic, y’know?! [Jestem poliglotą do kurwy nędzy! Rosyjski jest raczej podstawowy, wiesz?!]
– Oh my god, why are all Koreans superpowered and weird?! [O boże, czemu wszyscy Koreańcy są jacyś dziwni?!] – Josh przejechał dłonią po włosach w geście desperacji.
– You better pay attention to who you’re calling weird! [Uważaj, kogo nazywasz dziwnym!] – fuknął Seokjin, podchodząc do najwyższego i popychając go do swojego mieszkania. – And this is why you get no kisses tonight. Now go to sleep, we have some Korean shit to take care of. [I dlatego nie dostaniesz dzisiaj buziaczków. Teraz idź spać, mamy trochę koreańskich spraw, którymi trzeba się zająć.] – Po tym dziennikarz złapał za klamkę i zamknął Amerykanina, w trakcie wymrukując jeszcze ciche „goodnight”.
– Co to było? – Dotychczas milczący Jimin parsknął śmiechem, lecz szybko zagryzł wargę, ujrzawszy kolejną wiadomość i powrócił do telefonu. Seokjin zdążył się domyśleć, z kim on tak namiętnie pisał.
Najstarszy westchnął, zauważywszy, od kogo Namjoon nie odrywał wzroku. I przez kogo mu uśmiech nie schodził z twarzy.
Cóż, wróżył problemy, chyba już mógł się spodziewać, jakie będzie ich podłoże.
– Ach, tak – uśmiechnął się szeroko Taehyung, siląc się na ziomalską pozę. – Kim Taehyung.
– Który spędził pół dzieciństwa w Rosji… – Jimin odwzajemnił uśmiech, choć w jego wersji wyglądał parszywiej.
– Dlaczego musisz wszędzie to rozpowiadać?
– Myślę, że teraz nieciężko było się zorientować, Tae.

--

Jak co tydzień, Seokjin spędzał sobotę u rodziców. No, tym razem nie całą, bo na wieczór miał plany.
– Ale Seokjin, ty byłeś wiecznie głodny! Co ci się tak nagle stało? – Jego mama desperacko próbowała mu wcisnąć kolejnego schabowego.
– Mamo, dzisiaj nie mogę być nażarty, no – jęknął dziennikarz, starając się wybronić przed następną porcją. – Plus, przytyję, jak mnie będziesz tak karmić.
– Oj tam, nie gadaj, prawdziwy facet ma trochę masy, a nie takie truchło – burknęła pod nosem kobieta, posyłając synowi karcące spojrzenie, gdy ten wywrócił oczyma.
– Czyli jednak mnie nie kochasz takim, jakim jestem? – Zielonowłosy skierował w jej stronę przeszywające spojrzenie, choć szybko dołączył się w śmiechu.
– Oczywiście, że cię kocham, ale kobiety wolą konkretniejszych facetów. – Kobieta posłała mu wredny uśmiech, a Seokjin starał się zmieść wszelkie ślady nerwowości z twarzy. – No, to jak już się zrozumieliśmy… Kotlecika?
– Ale dzisiaj naprawdę nie mogę! – Chłopak odsunął się z krzesłem od stołu, nie spodziewając się tego, iż po drodze da koncert drewniana noga-drewniana podłoga. Och, już nawet nazwę ma, teraz to można wydać.
– A co, randkę masz? – Jego matka wreszcie opadła na własne siedzenie w przegranym geście, lecz szybko się podniosła na widok nagle tracącego język dziecka. – Och, Jinnie, wreszcie! Już się bałam, że nam wnuków nie przyniesiesz, bo się okażesz aseksualny. Albo co gorsza, gejem.
Seokjin przełknął ślinę, nie umiejąc przepędzić nerwowego uśmieszku wkradającego mu się na usta.
– No ale jakbyśmy mogli własnego syna o taki grzech posądzać? – Szatynka uśmiechnęła się do niego ciepło, pomimo jadu, który przepełniał jej wzrok na sam wydźwięk tego słowa.
Dziennikarz, w przeciwieństwie do tego, co mówią plotki o życiu homoseksualistów w stanach, nigdy nie był przez to prześladowany. Nie, żeby otwarcie o tym mówił, ale poza sytuacjami takimi, jak obiad u rodziców, było to po nim zwyczajnie widać. Mało jaki chłopak, którego kręcą cycki, maluje paznokcie.
Seokjin czuł się źle z nagą twarzą. Znaczy, uważał się za pięknego i bez tapety, lecz nikt nie ma cery idealnej, a oczy zawsze będą lepiej wyglądać podkreślone. Zazdrościł tego kobietom. Możliwości mocniejszego makijażu bez otrzymywania zgorszonych spojrzeń.
A malowanie się do rodziców nie stanowiło opcji. Więc codziennie na sobotę zmywał lakier do paznokci i starał się ubierać jak najmniej pedalskie ubrania. Samo to, że rodzice widzieli, iż przefarbował włosy wzbudzało w nim niepokój.
– Odnośnie tych pederastów, to patrzcie. – Pozostała dwójka podeszła do ojca chłopaka, który wcześniej zaakceptował to, iż dziennikarz najwyraźniej stracił apetyt i poszedł oglądać telewizję. – Akurat leci reportaż z jakiejś gejparady.
– Żeby na jedynce puszczali tą homopropagandę… – westchnęła matka. Jad powrócił do jej głosu i tym razem nawet nie próbowała się uśmiechnąć. – Powiedz mi, Jinnie, oni jakoś w twoim wieku są, ty się orientujesz… jak można tak grzeszyć? I tylu ich tam jest. Że oni się z tym obnoszą, na ulicę z tym wychodzą! Wstydu nie mają, czy co?
Chłopak wbił wzrok w podłogę.
– Teraz to jest legalne. – Wziął chwiejny oddech, niepewny swoich słów. – W naszym stanie też.
Kątem oka zauważył, jak kobieta krzyżuje ramiona.
– Oni mogą się teraz pobrać, mamo.
My wszyscy możemy się teraz pobrać.
– Ja rozumiem, że teraz jest moda na tę całą tolerancję, – zaczął jego ojciec, jako, iż matce najwyraźniej odebrało mowę, – ale są rzeczy, których nie można tolerować.
– Pedalstwo jest jedną z nich – dokończyła twardo szatynka.
Seokjin przełknął ślinę, czując, jak coś go ściska w gardle. Był świadom zdania swoich rodziców, lecz mimo wszystko, bolało za każdym razem, gdy się nim dzielili. To właśnie stało za tym, że nadal nie zaakceptował swojej orientacji. Każdy mu powtarzał, że nie ma nic złego w byciu gejem. Każdy poza jego rodziną. A zielonowłosy wiedział, że nie ma w tym nic złego, choć czuł, że coś w tym nie tak.
Przez długie lata nawet nie dopuszczał do siebie tej myśli, lecz zdążył się już z nią pogodzić. Pogodzenie jednak nie równało się z akceptacją.
– Oczywiście. – Podniósł wzrok na tyle, by spojrzeć matce w oczy i uśmiechnąć się słabo. – Późno już. Będę leciał.
– Już? Seokjin, piętnastej jeszcze nie ma, na którą ty się umówiłeś?
– Och, muszę po drodze odebrać jeszcze coś od Yoongiego, a wiesz, on na drugim końcu miasta mieszka, nie?
Nie musieli się przecież dowiedzieć, że pomalowanie paznokci trochę zajmuje. I wyszukanie pedalskich ciuszków.  I nałożenie podkładu. I pociągnięcie idealnych kresek.
W sumie, to dzisiaj użyje szminki zamiast błyszczyka.
Seokjin nie był złośliwy, ale raz zrobienie komuś na złość nie zaszkodzi.

--

Namjoon okazał się dżentelmenem. Kto by się tego spodziewał po fizyku? Lepiej, undergroundowym raperze!
Seokjin uśmiechał się za każdym razem, kiedy odsuwano za niego krzesło oraz całował młodszego w policzek, gdy ten przepuszczał go w drzwiach. Podobało mu się takie traktowanie. Czuł się jak księżniczka. Seokjin lubił się tak czuć.
Restauracja nie należała do tych najdroższych. Trochę lepsza, lecz żadna z tych, w której czarne rureczki z beżowym luźnym swetrem uchodziłyby za nieodpowiednie. Namjoon postawił na większą elegancję, bo założył koszulę, która jednak się zerowała z dżinsami.
A jak już o Francji elegancji mowa…
– Nie wybrałem francuskiej restauracji przez przypadek. – Chłopak przejechał palcem po płatku. Jak za każdym razem, dostał kwiaty, ba, dzisiaj cały bukiet. Róże. Głównie herbaciane, choć znalazło się też trochę białych.
– Domyślałem się. – Młodszy najwyraźniej nie odczytał powodu stojącego za słabym uśmiechem drugiego i odwzajemnił gest. Dziennikarz posłał mu pytające spojrzenie, na które jeszcze bardziej poszerzył uśmiech. – Jak byłeś francuską pokojówką to gadałeś niektóre kwestie po francusku. W sensie, nie tak banalne kwestie.
– Na dzień dobry mi powiedziałeś, żeś poliglota, więc chciałem cię przetestować – zachichotał niższy, upijając łyczek wina.
– No i masz dużo książek po francusku. W tym sporo stricte związanych z Francją. – Namjoon ujął muskającą różę dłoń we własną, a jego policzki nagle przejęła czerwień. Starszy parsknął śmiechem na ten widok.
– Lubię ich kulturę. Myślałem, czy nie iść na jakieś studia związane z Francją, ale tak, jak to powiedział Yoongi… smażyłbym po nich frytki. A po dziennikarstwie coś jest, nie? – Seokjin skinął głową na własne słowa, nadal z uśmiechem patrząc na rumieniec rapera. – I chyba zbyt dobrze znam język, by stracić kilka lat na doskonalenie go.
W tym momencie przyszedł kelner z ich zamówieniami. Niższy, będąc łakomczuchem, nie pozwolił im wziąć porcji dla dwojga, jako, iż bał się, że zje ją sam. A wiecie, jak się ma poczucie tego, co jest twoje, a co nie, łatwiej to opanować.
– Thank you [Dziękuję] – uśmiechnął się ciepło do pracownika restauracji, sięgając po sztućce.
– So, you’ve been to France? [No, to byłeś kiedyś we Francji?] – spytał Namjoon, po czym zaczął konsumować swojego steka.
– Ale do mnie mów po koreańsku –  zaśmiał się starszy, choć sam po latach mieszkania w Stanach doświadczył trudności w manewrowaniu między językami. Co dopiero taki Namjoon, który tu mieszkał niemal od urodzenia. –  Ej, ale zajebiste to – wypowiedział z pełną buzią, czując, jak oczy mu się rozszerzają na smak mięsa.
– Wziąłeś specjalność lokalu, ciężko, żeby nie było dobre. – Młodszy z uśmiechem przyglądał się jedzącemu Seokjinowi. – Lepsze niż we Francji?
– Akurat to we Francji było średnie, dlatego tak sceptycznie do tego podchodziłem. – Niższy zacisnął oczy, mając problemy z przełknięciem następnego kęsa. Łakomstwo nie popłaca. – Właśnie, francuski, hindi, rosyjski, angielski… W ilu ty językach właściwie mówisz?
– Sześciu, nie licząc koreańskiego i angielskiego. Jeszcze hiszpański, japoński i niemiecki. Znam też podstawy mandaryńskiego, ale dalej już mnie przerósł. – Namjoon podniósł kieliszek z winem, nim przyłożył go sobie do ust. – Twoje zdrowie, czy coś. I łatwości w przełykaniu.
– Xiexie. – Seokjin wywrócił oczyma, choć parsknął śmiechem. – Podziwiam. Sam znam tylko koreański, angielski i francuski.
Fizyk skinął głową, zapewne nie wiedząc, co powiedzieć. Przez chwilę jedli w ciszy, lecz tej nienależącej do tych komfortowych. Nie, nie, ta była niezręczna.
– Um… Twoje… – zaczął młodszy, wskazując na swoją buzię.
– Usta? – Dziennikarz uśmiechnął się z dumą. – Ach tak, dzisiaj nałożyłem na nie szminkę. Wiesz, czasami potrzeba zmiany. Szczególnie ładnie wyglądającej zmiany, bo do twarzy mi z tym odcieniem.
Namjoon ponownie skinął głową, lecz tym razem mniej przekonany i z wargami zaciśniętymi w wąską kreskę.
– Właśnie, bo tak zauważyłem, że cały czas rzucasz na nie okiem. To tak w uznaniu, czy…
– Wyglądasz ładnie, – szybko odpowiedział młodszy – choć na moje zbyt kobieco.
Seokjin zamrugał nerwowo, radząc sobie z zalewającą go falą uczuć poprzez zaciśnięcie dłoni na obrusie.
Wróżył problemy, co?
– Kurwa. – Usłyszał z boku głos Namjoona poprzedzony trzaskiem. – Ja naprawdę muszę wszystko psuć, tłuc i łamać, co?
– Nie przejmuj się – zielonowłosy uśmiechnął się do niego z przesadzoną słodyczą. – Mnie nie złamiesz.
– Mam to wziąć za wyzwanie? – Młodszy posłał mu wieloznaczne spojrzenie, a na jego ustach wymalował się głupawy uśmieszek.
– Może. – Seokjin oblizał usta, wiedząc, jaki to będzie miało wpływ na blondyna. – Ale nie dzisiaj. Dzisiaj ja przejmuję kontrolę.

--

Potracili oddechy, lecz i to nie było w stanie ich od siebie oderwać. Całowali się w jeden z najpyszniejszych sposobów – z Seokjinem popchniętym do ściany, czując, jak pot mu się gromadzi na czole od gorąca pochodzącego zarówno od warg Namjoona, jak i wciąż niezdjętego płaszcza. Sapnął w usta blondyna, zaciskając uścisk na jego rękawie, kiedy ręce młodszego wsunęły się pod materiał odpiętego już okrycia i zawędrowały do jego tyłka, masując pośladki przez spodnie.
Oprzytomniło ich dopiero chrypnięcie kogoś z boku.
Kurwa mać.
Jakaś pani grubo po pięćdziesiątce.
– Kids, just keep it in your pants while outside. [Chłopcy, nie schodźcie poniżej pasa w miejscu publicznym.] – Z tym zamknęła za sobą drzwi, zza których wystawała jej głowa.
Namjoon postawił krok w lewo, gdzie stały wrota do jego mieszkania. Odkaszlnął z zażenowaniem, po czym złapał za umieszczone już w zamku klucze. Widzicie, dziennikarz domagał się uwagi wtedy, kiedy on otwierał drzwi, a jako, iż młodszy należał raczej do tych, co tracą głowę w podnieceniu… Przycisnął go do ściany tuż przy drzwiach. Całowali się tak dobre pięć minut.
Jak prawdziwy dżentelmen, blondyn przepuścił drugiego w wejściu, uśmiechając się, kiedy ten go pocałował w podzięce, choć w przeciwieństwie do cmoknięć z miejsc publicznych, tym razem jego usta osiadły na tych Namjoona. Fizyk przyciągał go już za szyję, by pogłębić pocałunek, lecz zielonowłosy zwinnie się mu wymsknął.
– Daj mi chwilę – mruknął starszy, odwiesiwszy płaszcz na wieszak. Wzrok blondyna osiadł na trzymanym przez niego plecaczku. Męskim jak cały Seokjin, oczywiście, bo malutki, z pseudo skóry jakiegoś węża (ale czarnej, na tandetę nie leciał) i po prostu… babski.
– Dzisiaj też? – Dziennikarz energicznie skinął głową. – A nie miało być coś specjalnego? W sensie, mówiłeś coś o dominacji?
– To będzie specjalne. Kupiłem strój specjalnie na tę okazję! – Uśmiechnął się szeroko, ekscytując się tym bardziej niż sam Namjoon. – I odnośnie tej dominacji to się nie martw, twoja dupa jest bezpieczna.
Raper posłał mu zdezorientowane spojrzenie, na które jednak Seokjin pośpieszył mu z wytłumaczeniem. Nachylił się lekko, by ułatwić niewiele od niego niższemu chłopakowi wyszeptanie mu do ucha odpowiedzi. Och, jak te słowa mu pobudziły wyobraźnię!
– Moja nowa sukienka będzie zajebiście wyglądać, jak będę cię ujeżdżał, wiesz?
Dziennikarz w biegu do sypialni posłał mu jeszcze zadowolony uśmieszek, nim dorzucił:
– Ale jeśli mi wejdziesz, dopóki cię nie zawołam, to obiecuję, że nie prześpisz się ze mną przez miesiąc!
Seokjin nie zamykał drzwi na klucz. Nie żartował z tym ostatnim i fakt, wkurwiłby się, gdyby musiał podjąć takie środki, ale to wybór Namjoona. Trzeba mu postawić jakieś zasady.
No, jako, że inne rzeczy już postawione, to zasady są teraz priorytetem.
Nie marnując czasu, włączył małą, nastrojową, choć pedalską lampkę, ściągnął swoje pedalskie ubranka i sięgnął do jeszcze bardziej pedalskiego plecaczka, skąd wyjął sukienkę, która była tak pedalska, że chyba bardziej już się nie da. Uśmiechnął się z uznaniem, pozwalając oczom podziwiać ją raz jeszcze. Przyszła dopiero kilka dni temu i cóż, wyglądała jeszcze lepiej niż na zdjęciu. Idealna na takie okazje jak ta.
W przeciwieństwie do większości kostiumów dziennikarza, ten strój składał się z jednej części. Wiedział, że utrudni to dostęp do jego ciała, ale co zrobić. Serce nie sługa, nie wybiera garderoby patrząc na wszystkie jej aspekty.
Całość zamykała się w odcieniach jasnego różu oraz bieli. Góra była dość prosta. Spory dekolt wykończony falbanką, nadmuchane rękawki, satynowy pasek przebiegający przez środek brzucha oraz półprzeźroczyste boki. Dół przypominał skróconą wersję spódnicy Kopciuszka. Bardzo skróconą. Ledwo zakrywała mu tyłek. Nadrabiała za to sztywnością. Chuj wiedział, czy ją podtrzymywał jakiś stelaż, czy co, lecz nie bez powodu chciał ujeżdżać Namjoona.
Do prawdziwej księżniczki brakowało jednego szczegółu. Nie miał tiary. Niby jakąś mu zaoferowano w komplecie, lecz dziennikarz nie chciał plastikowej biżuterii z sex-shopu. Mógł być tani, paradując w strojach z takich sklepów, lepiej, do czegoś się w nich przekonując, lecz coś w środku go wykręcało na samą myśl o zakupie tak ważnej ozdoby w podrzędnym sklepie.
Od zbyt dawna marzył o byciu księżniczką, aby zgodzić się na tiarę za dwa dolary.
Seokjin uśmiechnął się, wodząc palcami w dół swojego brzucha. Wyglądał dobrze. Nie chodziło już nawet o to, jak wyglądała sama sukienka, lecz o to, jak on wyglądał w sukience. Wyglądał dobrze. A czuł się jeszcze lepiej.
Choć zarówno i czułby się, i wyglądałby lepiej z węższymi ramionami. Szersze biodra też by się przydały. I bardziej kobiece nogi.
Chłopak odkaszlnął. W próbie pozbycia się tych myśli wykopał z torby jeszcze szminkę, by poprawić usta. Teraz nieco lepiej. Kreski nadal trzymały się swojego miejsca, a podkład nadal zakrywał, co miał zakrywać. Przejechał jeszcze grzebieniem po włosach, które zdążyły się rozczochrać. Nigdy nie używał peruk, crossdressując. Czułby się sztucznie.
Postawił plecaczek pod biurkiem, usadowił się na krawędzi łóżka, założył nogę na nogę i uśmiechnął się z dumą, bo był księżniczką.
– Możesz wejść. – Nie trudził się z podniesieniem głosu, choć wiedział, iż czający się w wejściu Namjoon go usłyszy.
I usłyszał, bo inaczej drzwi by się nie otwarły w tym tempie.
– O-Och. – Rumieniec młodszego wywołał falę kobiecego chichotu u drugiego.
– Prawidłowa reakcja. – Seokjin uśmiechnął się delikatnie, po czym podszedł do blondyna. Przyciągnął go do siebie, zarzucając jedną rękę za jego szyję, a drugą masując jego spięte ramię. – Zrelaksuj się – wymruczał mu w usta, łącząc ich w leniwym pocałunku.
Nie przerywając go, starszy zamanewrował nimi w tajemniczy dla wyższego sposób, lecz, kiedy chciał już przejmować kontrolę, zielonowłosy odsunął się nieznacznie i popchnął go na łóżko.
– Pozwól księżniczce się tobą zająć – szepnął Seokjin, usadowiwszy się na kolanach drugiego i przyciągając ich usta do siebie raz jeszcze.
– Z przyjemnością. – Namjoon wplótł jedną dłoń we włosy starszego, by pogłębić pocałunek, podczas, gdy druga zawędrowała do pośladków.
Niższy westchnął mu w usta, na oślep rozpinając guziki koszuli.  Zaklął cicho, oderwawszy się od drugiego, kiedy nie mógł sobie z nimi poradzić. Karbowane palce, nieważne, jak bardzo nie byłyby zadbane, dawały o sobie znać. Blondyn parsknął śmiechem, a Seokjin także nie powstrzymał rozbawionego, choć lekko zażenowanego uśmiechu. Młodszy sam rozprawił się z guzikami.
– Wreszcie – burknął dziennikarz, owiewając szyję Namjoona gorącym oddechem. W tym samym momencie zatoczył koło biodrami, wywołując cichy jęk.
Lubił czuć, jak ktoś pod nim twardnieje. To oznaczało, iż ma na kogoś wpływ. Że jest seksowny. Nie, żeby miewał wątpliwości – po prostu nic tak nie łechtało ego, jak pochwała, nawet niewerbalna.
A dobrze wiedział, iż pomimo tego, że Namjoon go uważał za zbyt kobiecego, to właśnie o zielonowłosym by myślał, masturbując się, gdyby jednak wszedł do pokoju, kiedy się szykował. Bo nawet, jeśli przeszkadzała mu ta kobiecość, uważał go za kogoś niezwykle atrakcyjnego, a to już coś.
Seokjin uśmiechnął się, kiedy dotychczas ściskająca jego pośladek dłoń wsunęła się pod spódniczkę. Musnęła tam jego wejście, choć szybko się wycofała i powróciła z drugiej strony, gdzie popieściła chwilę kość biodrową. Fizyk od zawsze miał jakiś fetysz na tym punkcie.
Starszy westchnął, zasysając się na szyi drugiego. Złapał za wiszącą mu na ramionach koszulę oraz zsunął ją do końca. Prowizorycznie ją złożył, po czym zaatakował usta blondyna, dziobiąc je z początku, a potem wpraszając się z językiem do środka.
Wypchnął biodra, ocierając ich męskościami o siebie w nagrodę za niskie jęki. Lubił, kiedy jego kochankowie nie powstrzymują odgłosów. Pociągnął drugiego za włosy, emitując stęk.
– Nie przypuszczałem, że tak będzie wyglądać twoja dominacja – mruknął mu w szyję młodszy, chwilę później zaczął ją całować.
Seokjin uśmiechnął się w odpowiedzi, lecz szybko mu ten uśmiech zszedł z twarzy. Wzdrygnął się, kiedy dłoń blondyna zjechała do jego penisa, którego zaczęła pieścić.
Nigdy nie wiedział, czy Namjoon nie widział jego reakcji, czy nie chciał widzieć.
Jęknął cicho, pomimo rosnącego dyskomfortu psychicznego. Ciału się to podobało.
– Hej, nie słyszałeś, że to ja się tobą zajmę? – Cmoknął fizyka w usta, nim popchnął go do pozycji leżącej. Obydwie dłonie drugiego oparł na swoich udach.
Jak wyjść z ciężkiej sytuacji tutorial by Kim Seokjin. Kiedyś to wyda i będziecie się po autografy ustawiać.
Nachylił się do przodu, gdzie zaczął wycałowywanie szyi młodszego. Uśmiechnął się, usłyszawszy nagły wdech. Zadowolony z reakcji, przycisnął tyłek do męskości chłopaka, a jego uśmiech tylko się poszerzył na brzmienie cichego jęku.
– Zdejmij – sapnął Namjoon, szarpiąc za materiał na brzuchu dziennikarza. Ten stanowczo wstrząsnął głową.
– Nie. – Starszy przycisnął usta do tych drugiego, biorąc się za jego pasek. – Dzisiaj jestem księżniczką.
– Księżniczki trzeba rozpieszczać. – Oddech fizyka już się urywał, a klatka piersiowa chaotycznie się podnosiła i opadała. Oho, czyżby trzeba było dopisać obojczyk do słabych punktów Namjoona? – Daj mi się rozpieścić.
– Rozpieszczałeś mnie dzisiaj cały wieczór. – Seokjin oparł brodę na akurat pieszczonej kości, pojękując, kiedy dłonie odnalazły jego pośladki oraz zaczęły je miarowo ściskać. To jednak nie przeszkodziło mu w dalszym rozprawianiu się z dolną częścią garderoby. Szybko rozprawił się z rozporkiem i zszarpał dżinsy do kolan, odkąd już zostały skopane.
Zsunął się całym ciałem w dół, tak, by mieć przed oczyma imponujący namiot w bokserkach. Oblizał usta, łapiąc za bieliznę, która, z pomocą Namjoona, podzieliła los spodni. Nawiązał jeszcze kontakt wzrokowy nim powiedział:
– Pora mi się odpłacić.
Cały czas patrząc prosto w oczy młodszego, wziął trzon penisa w dłoń i owinął wargi wokół czubka. Uśmiechnął się zadziornie na dźwięk jakiejś kurwy, powoli, w droczącym tempie, opuszczając głowę. Namjoon instynktownie złapał go za włosy, by przyspieszyć cały proces, lecz Seokjin rzucił mu karcące spojrzenie.
– Proszę.
I możliwe, że wtedy dziennikarz szarpnął dotychczas spoczywającą na trzonie dłonią, bo młodszy zakrztusił się jakimś przekleństwem.
Zielonowłosy lubił tę kontrolę. Pomimo tego, iż tak, to on był na kolanach i to on miał czyjegoś chuja w ustach, to on tu rządził. To on sprawiał, że Namjoon jęczał tylko wybrane sylaby z „ja pierdolę” i „kurwa mać”, to on sprawiał, że krople potu mu ciekły po skroniach, to on sprawiał, że ręce chłopaka zaciskały się na czymkolwiek popadnie.
Był może w połowie drogi. Nadal nie przyśpieszył. Nadal nie przerwał kontaktu wzrokowego.
Oczy Namjoona były przesłonione żądzą i wiedział, iż fizyk najchętniej zamknąłby je, aby się skupić na przyjemności. Ale wiedział także, iż młodszy zdawał sobie sprawę z tego, czego od niego oczekiwał. Był świadomy tego, że kontakt wzrokowy doprowadzi go do szaleństwa.
Podejrzewał jak wyglądał. Podejrzewał, że jego policzki pokryły się rumieńcem podniecenia i że włosy się rozmierzwiły. Gorąc obydwu ciał pewnie sprawił, iż puder przestał działać. Tyłek celowo wypiął, przypuszczał jednak, że sztywna, lekko rozkloszowana sukienka pozostawiała trochę do wyobraźni.
Wiedział jednak, że jego spojrzenie jest pewne. Zadziorne. Jakby wyzywało na pojedynek. Spoglądał spod rzęs, jedynie dodając do seksapilu.
– Kurwa, jak mokro…
I jego usta. Różowe, różowe wargi rozciągnięte wokół członka fizyka.
Nim się obejrzał, wbijał nos w podbrzusze młodszego, a skórę twarzy mu łaskotały ciemne włosy. Zamrugał ze zdezorientowaniem, lecz szybko odzyskał poprzednią postawę. Ścisnął wcześniej trzymaną na członku dłonią udo Namjoona, starając się wziąć głębszy oddech przez nos.
I zaczął.
Podniósł głowę do momentu, w którym miał w ustach tylko czubek oraz osunął się z powrotem.
– Seokjin, Jin, kurw…
Seokjin mógł mówić, że to on tu miał kontrolę, lecz mimowolnie należała ona do Namjoona. Bo nikt tak nie jęczał. Nikt nie sprawiał, że Seokjin zrobiłby wszystko, by usłyszeć jeszcze jeden jęk. Nikogo innego Seokjin nie chciał przemienić w jęczący chaos tak bardzo, jak Namjoona.
– Kurwa, jak ty to—
Seokjin chciał doprowadzić Namjoona do szaleństwa.
Dziennikarz zachlapał językiem od dołu, w żyłę, w tę bardzo wrażliwą żyłę. Blondyn stęknął głośno, kiedy zostało to nastąpione szybkimi ruchami góra-dół i czubek wsuwał się do gardła starszego. Oczy zielonowłosego zaszły łzami, ale to i tak nie zatrzymało kontaktu wzrokowego. Jego szminka pewnie zostawiała smugi.
Starszy przełknął ślinę, emitując kolejny jęk. Uśmiechnął się z satysfakcją, przyśpieszając tempo i mrucząc coś, śląc pyszne wibracje. Nikt nie obciągał tak, jak Kim Seokjin. Na początku studiów, kiedy jeszcze się puszczał (co teraz starał się ukryć i odstawić w zapomnienie), to właśnie z lodów był znany.
Spojrzenie fizyka stawało się coraz bardziej odległe, uda zaczęły się trząść, a mięśnie spinać. Dziennikarz uznał to za moment, w którym należy to skończyć.
Podniósł się z leniwym uśmiechem na ustach. Namjoon już wstawał, by przejąć kontrolę, lecz starszy wybił mu to z głowy poprzez pocałunek i pojedyncze spojrzenie.
– Jeśli chcesz mnie rozpieścić, – zaczął, przenosząc się na ucho wyższego i biorąc małżowinę między wargi – rób, co ci każę.
Fizyk skinął głową.
– Połóż się.
Namjoon wykonał polecenie. Starszy nachylił się nad nim, jeżdżąc dłońmi po jego ramionach i łącząc ich w pocałunku, szybko pogłębionym przez blondyna.
– Dobry chłopiec – mruknął mu w usta, pozwalając rękom wsunąć się pod spódniczkę i masować pośladki. – Lubrykant i prezerwatywy są tam, gdzie zawsze?
– Tak. – Wyższy skinął jeszcze głową w potwierdzeniu.
Seokjin zszedł z drugiego, człapiąc się na drugą stronę łóżka po wspomniane przedmioty. Od razu zatęsknił za ciepłem dłoni Namjoona, którego wcześniej nawet nie zauważył.
– Jeśli pozostaniesz w tej pozycji to możemy zapomnieć o dominacji.
Czyli jednak to, że był na czworakach zostało zauważone.
– Nie, dzisiaj ja mam zamiar mieć kontrolę. Jeśli nie będziesz chciał współpracować, zwiążę ci ręce. A jeśli nadal będziesz miał jakieś głupie pomysły to po prostu sobie pójdę – powiedział z zadziornym uśmiechem starszy, przez ramię spoglądając na drugiego przez ramię. – A uwierz mi, wolisz mnie nie testować.
Jego uśmiech się poszerzył na widok agresji w oczach Namjoona, moment później zasłoniętej nagłym pożądaniem.
– Po prostu… Pośpiesz się.
Powrócił do szafki nocnej, powoli szukając w szufladzie potrzebnych przedmiotów, cały czas bujając uwodzicielsko biodrami.
Czy ktoś wspomniał, iż miał wtedy na sobie tylko i wyłącznie sukienkę?
Na jego szczęście, szuflada była pełna jakichś pierdół, które mu pomagały w dalszym przedłużaniu chwili. Lubrykant mignął mu gdzieś na dnie, lecz, sięgając po niego, strącił jakiś długopis na podłogę. Nachylił się po niego z jękiem dezaprobaty.
I ostatnią rzeczą, której się spodziewał, było to, że w tym momencie zostanie złapany za pośladki, a po jego wejściu przemknie coś mokrego.
– Co ty—
Urwał go jęk, kiedy język Namjoona wsunął się do środka, a ręce na tyłku zacieśniły uścisk. Seokjin wyobrażał już sobie ślady, jakie zostawią. Dziennikarz zadrżał, czując ciepły oddech tuż nad wejściem.
– Miałeś się pośpieszyć. – Teraz to młodszy doprowadzał go do szaleństwa, pozwalając mu poczuć każde słowo, każdą sylabę na skórze. Przejechał jeszcze po dziurce, nim zacisnął zęby na pośladku. Niższy odnalazł coś niedorzecznie podniecającego w niskim śmiechu, spowodowanym zapewne jego kwilem. – Tak tylko przypominam.
I Seokjin posłusznie, choć chwiejną ręką, podniósł długopis z podłogi oraz w trzy miga wykopał z szuflady potrzebne przedmioty.
Poczuł, jak Namjoon się uśmiecha, po czym cmoknął jego wejście i zabrał głowę.
– Połóż się – sapnął starszy, odwróciwszy się do drugiego.
– Czyli jednak to cię nie przekonało do tego, bym przejął kontrolę?
Seokjin zaśmiał się gardłowo.
– Nie, nie, złotko – musnął jego wargi, lecz, kiedy blondyn już chciał go pocałować, odsunął się. Tak, by poczuć choć posmak zemsty. – Kładź się – warknął, bezceremonialnie popychając drugiego do pozycji leżącej.
Dziennikarz usiadł na drugim okrakiem, z rękoma na jego klatce piersiowej i biodrami zataczając kółka. Sam jęknął, czując bezpośredni kontakt skóry o skórę. Ponownie wziął w dłoń odstawione koło nich pudełko prezerwatyw, lecz kiedy miał już rozrywać opakowanie, przerwał mu ucisk na nadgarstku.
– Możemy dzisiaj to zrobić bez kondoma? – Seokjin poddał się zaawansowanej czynności przeżuwania wargi, kontemplując wszystkie skutki spełnienia prośby Namjoona. – Proszę? Dzisiaj jest taka, wiesz, okazja…
Seokjin westchnął ciężko. Kontrola wyślizgiwała mu się z rąk, co?
Rzucił prezerwatywę gdzieś na podłogę, po czym szybko rozprawił się z butelką lubrykantu. Cofnął się odrobinę, by mieć penisa fizyka przed sobą i wycisnął trochę żelu na palce, którymi od razu zaczął nawilżać członka. Młodszy syknął na nagłą falę chłodu, lecz drugi niewiele sobie tym zrobił.
– Zemsta – mruknął, uśmiechając się.
– Czyli ty nie jesteś z tych, co łatwo wybaczają?
– W żadnym wypadku.
Uznawszy męskość Namjoona za wystarczająco śliską, Seokjin oparł jedną dłoń na klatce piersiowej blondyna, a drugą złapał za trzon, starając się namierzyć swoje wejście. Kiedy to zrobił, odetchnął głęboko i opuścił biodra, wsuwając w siebie młodszego w jednym, zwinnym ruchu.
Nie bolało, uprawiał seks wystarczająco dużo razy, by przyzwyczaić się do tego uczucia. Nie potrzebował już przygotowania, przydawała się jedynie odrobina lubrykantu.
Dłonie wyższego natychmiast powędrowały do jego pośladków, ściskając je w podobny sposób, w jaki ich właściciel zacisnął oczy.
– Jesteś ciasny…
– Wiem – starszy uśmiechnął się z satysfakcją, powoli się podnosząc i z powrotem nabijając na Namjoona. – Ale jestem księżniczką. Jestem gorąca, co?
Filozof zmarszczył brwi, lecz skinął głową, ujrzawszy spojrzenie, jakie posłał mu Seokjin.
– Dobry chłopiec. – Nachylił się nad blondynem, by go pocałować, jednocześnie poruszając biodrami. Przez to pocałunek im nie wyszedł; obydwoje sapnęli w złym momencie, lecz nie dbali o to, bo w chwili, w której ich wargi się zderzyły, zielonowłosy absolutnie stracił kontrolę.
Jakby to się nie stało już dawno temu.
Temperatura rąk na jego tyłku drastycznie wzrosła, a męskość Namjoona zdawała się palić go od środka. Wykręcił się w nienaturalny sposób, starając się poczuć ten gorąc głębiej, całym ciałem. Seokjin chciał więcej, mocniej, głębiej i pomimo tego, że kontrola nie należała do niego, tylko od niego zależało, czy spełni swoją zachciankę.
A w takim razie, Seokjin chciał się stopić.
Poddał się niemej prośbie młodszego i zaczął się poruszać głębiej, pragnąc poczuć Namjoona całym ciałem. Nawet nie zauważył, kiedy rozluźnił szczękę, a z jego ust zaczęły wypływać ciche jęki.
– Powiedz, że jestem piękna – sapnął, nawiązując kontakt wzrokowy z wyższym. – Że jestem najpiękniejszą księżniczką.
– Jesteś. – Namjoon z powrotem zamknął oczy w przyjemności, uzyskując przez to uszczypnięcie w sutka.
– Patrz na mnie, Namjoon. – Dziennikarz posłał mu karcące spojrzenie i choć nigdy by się do tego nie przyznał, chciał, by drugi wyłapał w nim drugie dno. Prośbę. – Patrz na swoją księżniczkę.
Blondyn wykonał polecenie, uśmiechając się, kiedy nagrodzono go cmoknięciem w czubek nosa oraz wyjątkowo głębokim pchnięciem. Wtedy też fala gorąca rozlała się po całym ciele dziennikarza, od stóp do czubka głowy, wtedy Seokjin krzyknął, wtedy poczuł prawdziwą przyjemność.
– Jaka jestem. – To nie brzmiało jak pytanie, lecz ciężko takowe zadać, czując, jak dreszcze tańczą ci po kręgosłupie. Chyba się rumienił.
– Ciasna – wycedził przez zęby Namjoon, ściskając pośladki drugiego i jęcząc cicho przez następny ruch.
– Nie – zaprotestował drżącym głosem. Czuł krople potu spływające mu w dekolt. To przez ten gorąc. – Jestem cudowna. Śliczna.
– I ciasna.
Chichot wyższego podniósł temperaturę pokoju o czterdzieści stopni. Za gorąco.
Ale Seokjin chciał, by było jeszcze cieplej.
Blondyn ciężko oddychał, a zielonowłosy wydawał się dusić. Nie mógł złapać oddechu, nie, kiedy dłonie fizyka ściskały jego pośladki, pomagając mu w poruszaniu się, nadziewając go na siebie jeszcze bardziej, parząc. Każdą myśl zdmuchiwało nowe tempo, wyciskało z nich obydwu desperackie jęki.
– Cudowna. – Zacisnął oczy w przyjemności, a jego głowa została odrzucona w tył. Przyłapał się na wbijaniu paznokci w klatkę piersiową drugiego. – Tylko ja to robię tak dobrze, prawda? Tylko ja jestem wokół ciebie taka ciasna.
– Tak. Tak, Seokjin, kurwa—
– Podnieś się – rozkazał nagle, czując dziwny spokój gdzieś w środku.
– Zmęczyłeś… Zmęczyłaś się?
– Nie. Chcę cię pocałować, a ciągłe nachylanie się jest wkurwiające. – Zamaskował nagłą irytację uśmiechem.
Więc Namjoon się podniósł. Ramiona od razu zostały mu zarzucone na szyję, a ich wargi od razu się odnalazły. Gorąc. Spocone ciała lepiły się do siebie. Ręce młodszego przyklejały się do pośladków drugiego, choć i tak z całej siły starał się wesprzeć męczącego się dziennikarza. Przyjemność od ciągłego trafiania w słodki punkt zdawała się w nim rozlewać. Za gorąco.
– Jesteś wspaniałą księżniczką – mruknął blondyn, wypychając biodra i pogłębiając pchnięcie. Przez krótką chwilę obydwoje widzieli gwiazdy. – Najlepszą.
Usta muskające usta, oddech na brodzie, ręce na ciałach. Wtedy, całkiem nieświadomie, przeszło Seokjin przez myśl, że jest kochana.
Ale Namjoon ma talent do psucia rzeczy.
Ręka na jego członku parzyła. Dziennikarz nie chciał się jednak pod nią stopić, nie, kiedy wraz z nią pojawił się niepokój. Ciepło dłoni zdawało się na nim wypalać znamię.
– Weź – powiedział najtwardziej jak tylko umiał, choć w środku kurczył się w strachu.
Fizyk posłał mu pytające spojrzenie, lecz posłusznie zabrał rękę. Starszy przełknął ślinę, choć szybko postarał się powrócić do normalności.
– Jestem dobrą księżniczką. – Cmoknął drugiego w policzek, ponawiając pchnięcia. – Dojdę bez dotykania.
Gorąc na jego pośladkach powrócił, lecz tym razem przypominał zaledwie letnią wodę.
Weź się w garść, Seokjin.
Ręce Namjoona od tamtego momentu odwalały świetną robotę – pomagały mu w się podnosić, kiedy on najzwyczajniej nie miał siły. Pozwolił sobie wtedy rozkoszować się pocałunkiem, choć ciężko było to tak nazwać. Po prostu poruszali ustami naprzeciwko sobie, starając się przyciągnąć się jak najbliżej. Szminka szpetnie rozsmarowała się na wargach wyższego, lecz w oczach zielonowłosego wydawała się śliczna. Cudownie podkreślała i bez niej wydatne usta.
Gorąco.
Seokjin uśmiechnął się, powróciwszy do nastroju. A raczej, uśmiechnąłby się, gdyby młodszy nie wykorzystał tego momentu, by ponownie odnaleźć jego prostatę.
Pchnięcia były szybkie. Niewiele im zajęło rozgrzanie dziennikarza.
Blondyn syknął, kiedy przejechano dotychczas wbitymi mu w łopatkę paznokciami po plecach. Seokjin przywołał na usta słaby uśmiech, myśląc o śladach, jakie po sobie zostawi. Jego. Między ich ciałami nie było wolnego milimetra.
Sukienka podskakiwała wraz z nim, jedynie dodając do brudności sytuacji. Nie bez powodu był się chętny na ujeżdżanie Namjoona w tym stroju. Sztywna spódniczka unieruchamiała jego penisa, który normalnie by się odbijał od jego brzucha w zawstydzający sposób. Przez to nie przepadał za tą pozycją. Kiedy nauczył się już nie zwracać uwagi na swojego członka, takie momenty były naprawdę niekomfortowe.
– Kurwa, Namjoon – jęknął, opierając głowę w miejscu, gdzie ramię fizyka łączyło się z szyją. Nawet z dreszczami biegającymi mu po całym ciele oraz gorącem zbierającym się u podbrzusza, był w stanie narkotyzować się zapachem drugiego. Pachniał potem i jakimś perfumem, pachniał sobą. I przede wszystkim, pachniał dobrze.
Kręciło mu się w głowie. Nie mógł myśleć. Tracił oddech. Wizję przesłaniały mu białe plamy.
Dochodził.
– Blisko, Jin, ku–
Namjoon został ucięty przez własny orgazm. Seokjin zamknął oczy, czując spięcie wszystkich mięśni młodszego, to, jak nagle wypchnął biodra i wypełnił dziennikarza po brzegi.
Niższy sięgnął szczytu chwilę później, zagryzając się na szyi blondyna i drżąc. Doszedł z jedynym, co miał wtedy w głowie – imieniem fizyka. Wysapał je resztką tchu, na tyle cicho, że sam go nie słyszał. Ale je wypowiedział, sam nie miał pojęcia, dlaczego wydawało mu się to wtedy tak ważne, ale je wypowiedział.
Poruszał się jeszcze moment, dając im obydwu szansę na wyciągnięcie wszystkiego ze swoich orgazmów. Potem, wysunąwszy z siebie fizyka, bezceremonialnie na niego opadł, a ten zaś rzucił się na łóżko.
– Tired? – Opierdoliłby młodszego za używanie angielskiego, ale nadal wypełniało go to zadowolenie. Raz się skurwielowi upiecze.
– I to jak – mruknął, z nosem w torsie blondyna. Jeszcze bardziej się w niego wtulił i uśmiechnął się leniwie, poczuwszy ręce wokół pasa. – Miałeś we mnie nie dochodzić.
– Toć się zgodziłeś na nieużywanie kondoma. – Namjoon zmarszczył brwi. Starszy rzucił mu karcące spojrzenie i zarył nosem o jego klatkę piersiową.
– Ale nie miałeś dochodzić we mnie. Nie lubię. Sam będziesz mnie mył.
– To potem.
– Nie. Teraz. Czuję, jak twoja sperma ze mnie wypływa i nie uśmiechaj się tak, to nie jest przyjemne.
Seokjin fuknął, kiedy odpowiedź nie nadeszła. Podejrzewał, że młodszy już zamknął oczy, lecz, kiedy chciał się podnieść, by samemu się wyczyścić, ramiona na jego pasie się zacieśniły.
– Zostań – poprosił młodszy i z nadal zamkniętymi oczyma, przyciągnął go wyżej oraz przycisnął do siebie ich wargi.
I dziennikarz mógł burczeć i się krzywić, ale spełnił prośbę. Schował twarz w szyi drugiego, zaciągając się zapachem. Czuł się bezpieczny. Już nie kochana, ale bezpieczny.

Jeśli to uczucie miało zapewniać zasypianie w ramionach blondyna, mógł wytrzymać tępy zapach papierosów unoszący się w powietrzu.


230916 edit: dodałam tłumaczenie i coś tam ucięłam. b mi sie podoba moment zmiany zaimków prosze sie nim zachwycać
--
Ten rozdział trochę się różni od pierwszego, nie? W pierwszym jest jako-taka sielanka, a tutaj wepchnęłam trochę obaw Seokjina. 
ZARWAŁAM NOCKĘ DLA TEJ SCENY SEKSU KURWA MAĆ NIE SPAŁAM DIZSIAJ DO PIĄTEJ UMIERAM
TO PONAD 6 I PÓŁ KA SŁOW MA TO WIĘCEJ NIZ JAKIKOLWIEK ONESHOT/CZAPTER JAKI NAPISAŁAM KŁANGMIN RATUJ
komentarze zawsze mile widziane!

10 komentarzy:

  1. Omg, śpij kurwa, a nie zarywaj nocki. Potem będziesz chodzić jak zoombie i tyle z tego będzie!
    Choć... W sumie zarywaj, bo rozdział świetny!
    Scena seksu, że tak powiem, mniam mniam ;*
    Ten Jin, te jego rozkminy, czekam na ich dalsze pociągnięcie.
    No z kim Jimin pisał, no no, ciekawe, nikt się nie domyśla ;pp
    Ciekawe co z Taekookami będzie.
    Ciekawe, ile Namjoon wytrzyma tej kobiecości Kima.
    Kurcze, dawaj jeszcze.
    ps. Zapomniałam napisać w tamtym rozdziale, genialna okładka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz!
      Postawiłam sobie na celu opublikowanie tego rozdziału jeszcze w ten weekend, specjalnie wypiłam kawę i nawet śpiąca specjalnie nie byłam o tej piątej. Trochę się bałam, co to wyjdzie z pisania nad ranem, ale chyba daje radę D:
      Wikóczka będzie sporo, choć bardziej samego Tae, który tu trochę namiesza.
      Reakcji Namjoona na kobiecość Jina będzie dużo, a jeszcze więcej będzie jego rozkmin <3
      Zanim zacznę trzeci rozdział to będę yoonminy pisać, obiecuję je i obiecuję od jakiegoś czasu, więc...
      Cieszę się, że zwracasz uwagę na okładkę, miałam nad nią niezły dylemat (co dać w tle? kwiatuszki? płatki? a może nic?), plus renderowanie tego czegoś na głowie Jina... gdyby to był ktokolwiek inny to bym to jebła w cholerę.
      Jeszcze raz dziękuję za komentarz i zapraszam do dalszego śledzenia serii!

      Usuń
  2. Hej, nominowałam Cię w LIEBSTER AWARDS :3

    http://xerolypse-ff.blogspot.com/2016/01/liebster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się. Myślałam, że będziesz pisać to bardziej komediowo ale Tobie wyszło świetnie z nutą powagi. Wątpliwości Jina są bardzo na miejscu i świetnie oddają dylematy i rozterki chłopaka. Już nie mogę doczekać się vkooka i yoonmina. Rozdział wyszedł Ci świetnie. Życzę weny i czekam na kolejny rozdział x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz!
      Jeśli chodzi o komediowość to pierwszy rozdział wymsknął mi się spod kontroli. Cieszę się, że mimo tej powagi się podoba <3
      Cała ta seria mogłaby się nazywać "rozterki Jina", wy jeszcze nie wiecie, ile tu tego będzie. Trzeba to czymś poprzeć, bo temat niebanalny, nie bez powodu tytułem roboczym była "bardzo ambitna seria" ;;
      Yoonminy i wikóczki juz wkrótce, dziękuję za wenę i jeszcze raz całuję w rączkę za komentarz!

      Usuń
  4. Zasnęłam, wiesz o tym......
    Jestem czysta, umyta, mogę czytać.
    Bosz, suga....i niby o nim jakoš bardziej wypowiadać się nie powinnam, bo to w sumie Jin jest tutaj tym naj. Ale nadalllllll
    Jara fajki, jest takim bad boyem, i sie patrzy;;;;; każdy się patrzy ja wiem, ale jego wzrok jest taki....no wiesz, wszyscy wiedzą ;-; Ja w ogóle zapomniałam, że yoonjin jest też w tyn opku i miałam takie "omaga suga ma jakąś grubszą rolę" i wiesz, że mnie tym kupiłaś, znaczy...Ty mnie już kupiłaś swoją miłością do mnie ofc <33333
    Nagle sztywniejący starszy XDDD SORCIA
    Czuję, że josh to ja za parę lat. To przykre ale no;;;;;
    Ej, czyli Suga nie jest hetero, więc jest homo, czyli jest wszystko na miejscu. Jak już musi to może być bi, ale to jedyna ewentualność na którą mogę się zgodzić.
    Kim Taehyung, który spędził pół dzieciństwa w Rosji i przybiera ziomalską (cudowne słowo) pozę to wygryw <3
    Ja panią mamę doceniam i szanuję jako kobietę, i może kobity wolą konkretniejszych facetów, ale kolesie nie. Na pewno nie. Nie Rapmuś, pls. Jin jest perf, te jego ramionka, i nóżki i usta. Stop kotlecikom schabowym, protestuję. Chalo, homopropaganda na jedynce?!?! Tak się nie robi, a gdzie ojciec mateusz :///
    Oho, Francja, a ja nadal umiem powiedzieć tylko, że mam na imię julka i mam 13 lat, znienawidzony język <3 Ofc zniesmaczona kobita też jest wygrywem, ale zostawmy ją, okej?
    Poproszę teraz o bardzo długie wytłumaczenie z Twojej strony na temat tego JAKIM CUDEM MI SIĘ TO TAK PODOBAŁO SKORO NAMJIN TO NIE MÓJ ŚWIAT, NO? SŁUCHAM?
    Sory za podniesie czcionki, ale uważam, to za przełom w moim życiu normalnie. Nigdy rampusia z nikim nie widziałam, nie szipowałam, w ogóle nie lubiłam go z nikim łączyć. I potem czytam tą scenę seksu i myślę sobie "jula, czemu byłaś taka zacofana, ten paring jest perf" i tak, jest! Kurdę no, to jak oni sie odzywają, że co chwila jest tylko kurwa i ja pierdolę, to już dla mnie jest wielka okejka. To jaki Nam jest posłuszny i grzeczny, wow.
    Jin jin jin, szkoda mi go. Ma te obawy, i to jest takie smutne, ale przestaje o tym myśleć w momencie gdy rm jęczy bo obojczyki to jego słaby punkt, damn. Siedział na nim naprawdę ładny koleś w kiecce, jak miał sie nie podniecić na sam widok.
    Chyba lubię komentować sceny seksu ;-------; chyba tak, na pewno, to straszne, a jednocześnie; trzeba mieć jakieś hobby.
    Wow, doszedł bez dotykania, no kochany brawa *klaszczę*
    Ja lubię bad boyów, ale to tak jak są vkóczki, że wiesz; po seksie jeden drugiego zostawia czy coś. Jednak momenty w których jest to "zostań" to się rozpływam i po prostu piszczę wewnętrznie. A nie! Nie piszczę wewnętrznie, bo zdecydowanie zewnętrznie, i słysze z pokoju brata tylko jakieś mamrotanie i szprechanie, coś na kształt "no kurwa no", pewnie chce spać, no ale ja się swoich reakcji na Twoje ficzki tak szybko nie oduczę :////

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kom miał być ponad dwie godziny temu :/ w sumie to ponad 25 godzin temu, wybacz. I tak wiem, że wybaczasz, bo mnie hardo kc, ja też kc.
      Podsumowując; namjinowy smut był cudowny, feelsy, mega wielkie. W ogóle ten smut był wowowow. Chyba dawno nie czytałam u Ciebie innych smutów niż vkóczki, może mi się w sumie wydawać, kij z tym. Ja w tym momencie już nawet na te yoonminy nie czekam, chcę wiedzieć kiedy i co odpowie Nam na pytanie Jina kim dla niego jest <3 pragnę mocno.
      Btw
      Z kim smsował Jimin? (Tak, mam feelsy bo namjin, ale to nadal mnie fascynuje)
      A i kocham relację sugi z jinem, no wielbiam. Jest taka naturalna i w ogóle aww. Tylko, że wejdzie do gry namjoon i jimin też wbije, więc będzie ciekawie. Mam taką nadzięję. W sumie nie, ja stwierdzam fakty bo wiem, że będzie ciekawie.
      W ogóle marcheweczko (tak) śliczna okładka, sorcia, że wcześniej nie powiedziałam. Żal, nie nazywałam Cie ładnie w tym komiec kruszynko, misiu, pysio, słoneczniku, poduszeczko, myszko, jogurciku 0 pro etc
      Kocham Cie hardo i czekam bardzo i teraz będę jeszcze bardziej będę Cię męczyła o nowe party, rly.
      Mam taką utalentowaną loszke, że sama sobie zazdroszczę, ach. Buziaczki, wchuj weny. Wiesz, że byłaś wspaniała, bo teraz osiągnęłaą wyższy lvl, nie wiem jak to nazwać, no ale lepiej niż wspaniała, cudowna, perf i w ogóle.
      Ściskam mocno i czule (romantyczka jula na koniec, a co) cmok cmok( ˘ ³˘)❤( ˘ ³˘)❤( ˘ ³˘)❤( ˘ ³˘)❤( ˘ ³˘)♥( ˘ ³˘)♥( ˘ ³˘)♥( ˘ ³˘)♥~(^з^)-♡~(^з^)-♡~(^з^)-♡(´ε`*)(´ε`*)(´ε`*)(´ε`*)(´ε`*)(´ε`*)(ノ*゚ー゚)ノヽ(*゚ー゚*)ノ
      Dobrej nocki!!(。-ω-)zzz(。-ω-)zzz(。-ω-)zzz(。-ω-)zzz(。-ω-)zzz(。-ω-)zzz
      Kochu(♥ω♥*)乂❤‿❤乂(。♥‿♥。)♥(✿ฺ´∀`✿ฺ)ノ(●♡∀♡)(´∀`)♡
      ~juuuulaaaa

      Usuń
    2. Dziękuję za komentarz, chuj, że już to zrobiłam. Trzeba się jakoś odpłacić za nieodpowiadanie
      Teraz to ja jestem czysta i umyta, dlatego dopiero teraz piszę. W sensie, nie pół godziny temu. Ogarniasz, nie?
      Suga się patrzy. Suga zawsze się patrzy. Kiedy czytasz gejowskie porno o nim i jego koledze z zespołu to też się patrzy i zastanawia, za jakie grzechy.
      Yoonjina w pierwszym rozdziale nie było w ogóle, jak ta seria powstawała to Suga miał dostać tę rolę głównego odciągacza i "co ja do niego właściwie czuję", ale jakoś tak wyszło i pewnie tego wątku będzie tyle, co kot napłakał. Choć to się jeszcze zobaczy.
      Nie napisałam przypadkiem w pierwszym rozdziale, że Suga jest pan? Nie jestem pewna, ale tak mi się wydaje XD
      Tak, sprawdziłam, pan jest XD
      Tae ogólnie się nadaje na takiego ziomala, który chce być dresem ale nie umie. Albo kóczek, o tak, kóczek. Taki wisz, bad boy od siedmiu boleści.
      Jeśli RM marudzi, że Jin za kobiecy to może by mu się spodobał taki plus pięć kilo. Taki wisz, facet nie truchło. Jeszcze powinien zarost i chuja zapuścić, może zacząłby wtedy topować!
      Francuski to najbardziej spedalony język świata, więc się go uczę, chalo. Co prawda tylko w szkole i jedyne, co umiem powiedzieć to "je suis estera. je cinquante ans", ale jebać. Idealny język dla Seokjina.
      ...I tak, tytuł wzięłam z tłumacza google (po czym przeszukałam całe internety czy jest to na pewno poprawne).
      Namjin jest perf, późno to odkryłaś, ale lepiej późno niż wcale ❤
      Nie rozumiem Namjoona - tak, jak powiedziałaś, ma ładnego kolesia, który wieczorami siedzi na nim w kiecce, a on marudzi jeszcze.
      Zauważyłam gąbeczko, że sceny seksu ci idą najlepiej, ale nie mam nic przeciwko XD
      Pozdrów brata jeszcze serdeczniej (a zrobiłaś to, jak cię ostatnio poprosiłam? :c) i przekaż moje kondolencje pls.
      Czyli już wykminiłaś, że ci wybaczę wszystko, niedobrze :///
      Zgadzając się na to, bym teraz nie pisała tego yoonmina, tylko trzeci czapter, zachwiałaś mi harmonię życia, ale i tak to napiszę. Chcę jak najwięcej wycisnąć z zapału do tej serii, bo znając życie za 2-3 rozdziały będę robiła wszystko, by od niej uciec.
      No z kim mógł smsować Jimin no, gwiazdeczko ty moja ty :x
      Nie tylko Jimin i Namjoon wbiją to ich relacji, ale to przyjdzie w późniejszych rozdziałach. Powiem teraz tylko tyle, że kłócić to się Namjoon i Jin będą od cholery.
      Też mi się podoba okładka, dziękuję lampeczko ❤
      Ja ciebie też kocham ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
      Jeszcze raz dziękuję za komentarz, spam miłości i cierpliwość ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

      Usuń
  5. Kiedy następna cześć ;;; Zaczynam tęsknić ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, na następną część trzeba jeszcze trochę poczekać ;; Mam teraz co prawda ferie, ale piszę pracę na konkurs i nawet nie zaczęłam nowego rozdziału, przepraszam, ja też bym wolała pisać dalej bardzo ambitną serię (chociaż 3k by z tego nie było, więc...) :")

      Usuń