Jeśli ktoś ma problem z wyobrażeniem sobie wymalowanego Jina to macie jpg. Chyba fejk, ale łatwiej sobie to wyobrazić. Tylko bez tych włosków, włoski ma takie, jak na okładce.W samym opo zalinkowałam sukienkę - niebieską, ale użyjcie wyobraźni pls. Ona jest różowa.
Chyba powinnam ostrzec, że w rozdziale pojawia się scena seksu. Cholera, jakby u mnie to była rzadkość. Ficzek co prawda o transpłciowości, co dla mnie mówi samo przez się, ale to, co Jin powie może was zdezorientować, więc uprzedzam:
Jin nie będzie na górze!
zespół: Bangtan Boys (BTS)
rating: NC-17
pairingi: NamJin, pobocznie YoonJin, TaeKook, YoonMin i Jin x OC
gatunki: romans, dramat, obyczajowy
ostrzeżenia: AU, seks, przekleństwa, transpłciowość, homofobia, jak z lupą byście szukali to i treści religijne
230916 edit: dodałam tłumaczenie i coś tam ucięłam. b mi sie podoba moment zmiany zaimków prosze sie nim zachwycać
komentarze zawsze mile widziane!
Tracę oddech,
Nie mogę myśleć.
Nie panuję nad tym,
Tracę kontrolę.
Co jest ze mną nie tak?
Pośpiesz się, kochanie.
Chcę cię.
Całuj, całuj, całuj, skarbie.
Sza, sza, sza, skarbie.
-Miss A, Hush
Seokjin wywrócił oczyma. Po
samym chodzie mógł stwierdzić, kto do niego wszedł.
– Cześć – mruknął, podnosząc
wzrok na znajomą sylwetkę. – Ale naucz ty się wreszcie zamykać drzwi, ty…
– Ja co? – Młodszy uśmiechnął
się nonszalancko, choć posłusznie zamknął drzwi. Nawet na patent, a co. – I
cześć tobie też.
– Chcesz mi oddawać cześć? –
odwzajemnił uśmiech dziennikarz, nadal siedząc na dywanie z laptopem na
kolanach.
– To ty mi ostatnio mówiłeś, że
jestem bogiem. – Blondyn zajął miejsce tuż obok Seokjina. Zdążył się już
przyzwyczaić do braku krzeseł. Znaczy, coś by się znalazło, lecz aby usiąść
koło właściciela mieszkania trzeba było się poświęcić. To co prawda się kłóciło
z ogólną postawą blondyna, ale co miał zrobić.
– A jak inaczej miałem odkupić
ci tę książkę? Trzeba ci trochę ego połechtać i od razu wybaczasz – zachichotał
starszy, odrywając się od czegokolwiek, co robił na laptopie.
Spojrzał blondynowi w oczy,
zauważywszy, jak tamten oblizuje usta i przełyka ślinę. Wiedział, czego drugi oczekiwał i nie droczył
się, tylko posłusznie przechylił głowę w bok i zbliżył ich twarze do momentu, w
którym czuł oddech na skórze oraz wargi dotykające te jego. Wtedy już młodszy
przejął kontrolę, przyciągając Seokjina za kark do długiego, lecz czułego
pocałunku.
Dziennikarz uśmiechnął się,
odsunąwszy się od blondyna.
– Pora zapalić.
Młodszy wstał, ociągając się w
ten charakterystyczny dla siebie sposób. Seokjin wyłapał spojrzenie rzucone
stojącym na stole kwiatom w drodze na balkon. Skrzywił się przez to lekko, choć
pozostało to niezauważone przez blondyna, który już zdążył otworzyć drzwi i
nonszalancko się na nich oprzeć, rozpalając papierosa.
– Nadal mu nie powiedziałeś, że
nie lubisz róż, prawda?
– Nie mam serca. Stara się,
Yoongi. – Dziennikarz dołączył do rapera w drzwiach. – Namjoon jest… słodki.
Serio, uroczy.
– A tak się wkurwiłeś, jak się
dowiedziałeś, że was ustawiłem – prychnął Yoongi, zaciągając się dymem oraz
nachylając się po pocałunek. I Seokjin dał się w niego wkręcić, pozwolił
nikotynie wpłynąć do płuc i łaskotać je od środka. To, że nie palił, nie
znaczyło, iż papierosy były mu obce.
– To to inna sprawa. Nie lubię
jednonocek i dobrze o tym wiesz – fuknął, opierając się na przeciwnej stronie
futryny.
– Wyszło z tego coś więcej, niż
one-nighter i ty też dobrze o tym wiesz. – Yoongi spojrzał się na niego tym wzrokiem. Ten wzrok wiedział
wszystko.
Seokjin zamknął oczy. Westchnął
na uczucie nocnego powietrza muskającego jego skórę. Dreszcz mu przebiegł
wzdłuż kręgosłupa, przypominając o tym, iż koniec września to zdecydowanie
moment, w którym trzeba się cieplej ubierać. Gęsia skórka ochoczo to
potwierdziła.
Jeśli jego relacja z Namjoonem
była ciężka do określenia, to, co łączyło go z Yoongim można było potraktować
jako łamigłówkę. Dla tych z Mensy. Bo niby byli przyjaciółmi od szkoły
średniej, lecz przyjaciele nie całują się, kiedy nikt nie patrzy. Coś między
nimi od zawsze wisiało, lecz nic na tyle mocnego, by postawić krok do przodu.
Znali się zbyt dobrze, by się w sobie zakochać, lecz nawet, kiedy zakochiwali
się w kimś zupełnie innym, to nie gasło.
– Idziemy na randkę – zaczął po
chwili, odchylając głowę w bok. – Za tydzień.
– A ty coś przeczuwasz, co? –
Yoongi parsknął śmiechem, biorąc kolejnego bucha papierosa. Nie musiał nawet
patrzeć, by stwierdzić, że coś jest nie tak.
– To nie wypali. – Młodszy
spojrzał na niego z zaciekawieniem. – W sensie, będę z tego korzystał póki
mogę, ale… to nie wypali.
– Oby choć raz zawiodła cię ta
twoja kobieca intuicja, Seokjin – wypowiedział z rzadką dla siebie troską, choć
zachichotał na widok nagle sztywniejącego starszego.
--
Randka nie znaczyła, że do
czasu jej nastania się nie pieprzyli. Tydzień to kawał czasu dla
dwudziesto-parolatków, wiecie? Libido im jeszcze na tyle nie opadło, a po co
załatwiać takie rzeczy samemu, kiedy ma się kogoś specjalnie od tego?
Seokjin, jak zawsze, wyszedł na
klatkę pożegnać młodszego. W sensie, on już opierał się na futrynie, a Namjoon
jeszcze nie wyszedł z mieszkania.
– M’lady you aren’t sleeping
yet? Want me to give you a goodnight kiss? [Kochana,
ty jeszcze nie śpisz? Chcesz buziaka na dobranoc?]
Dziennikarz rozwarł oczy w
szoku i częściowym strachu i nim mógł się opamiętać, naskoczył na wracającego z
drugiej zmiany Josha oraz zasłonił mu usta dłonią.
– No, no, no, no. Don’t fuck
this up. Josh, like, not today? [Nie,
nie, nie, nie. Nie spieprz tego. W sensie, Josh, nie dzisiaj?] – Poprosił,
nawiązując kontakt wzrokowy z Amerykaninem, przy czym musiał podnieść brodę
jakby miał patrzeć na sufit. Z tym wzrostem jego sąsiad powinien grać w
koszykówkę, a nie pizzę rozwozić. – Just gimme five minutes and I’ll give you
as ma— [Daj mi pięć minut i dam ci tyle
buzia—]
– Seokjin, gdzie— What the
fuck?!
– I’m not cheating on you [Nie zdradzam cię] – zawołał Seokjin,
spoglądając w stronę Namjoona i wolną dłonią żywo gestykulując. – Everything’s
under control, don’t worry. [Wszystko
jest pod kontrolą, nie martw się.]
– He’s right! [Tak jest!]– Josh wigorowo skinął głową
i dopiero w tamtym momencie najstarszy zdał sobie sprawę, iż uciszając wyższego
dość mocno zbliżył ich ciała. Odskoczył w podobnym tempie, w jakim się rzucił
na Amerykanina.
– No, but… What the fuck were
you doing? [Nie, ale… Co wy
odkurwialiście?]
– Uh, silencing him?[Uch, uciszałem go?] – Dziennikarz
uśmiechnął się, przełykając ślinę.
– And why would you silence him?
[A czemu miałbyś go uciszać?]
By nie palnął czegoś, co
mogłoby ujawnić ich łatwą do zrozumienia w pokraczny sposób relację, kurwa mać.
– Uch…
– Yes, yes, yes, I saw it, I
saw it! [Tak, tak, tak, widziałem to,
widziałem to!] – Taehyung nagle wbiegł po schodach, ciągnąc za sobą
smsującego Jimina. – You know, walls have ears and things. Like, I could be a
wall, couldn’t I? It’s just about the point of view. Well, I know all the dirty
little secrets anyway. [Wiecie, ściany
mają uszy i tak dalej. Mogę być ścianę, nie? To tylko punkt widzenia. I tak
znam wszystkie brudne sekreciki.] – Chłopak uśmiechnął się złowieszczo,
choć powrócił do normalnego, niezłowieszczego narwania, kiedy spoglądając na
zebranych, zatrzymał oczy na Seokjinie. – And he threatened to tell… oh… the
things he saw him doing with a… łoszka! [A
on groził, że powie… uch… rzeczy, które widział, że Seokjin robi z… łoszką!]
Podczas, gdy Josh wbijał w
młodego filozofa spojrzenie pełne dezorientacji, wzrok Namjoona wypełniała
mieszanka zdziwienia, rozbawienia oraz… sympatii.
– What the fuck have you done
with a spoon? [A co ty, kurwa, robiłeś z
łyżką?] – Blondyn odwrócił się do Seokjina ze zmarszczonymi brwiami, choć
na jego ustach malował się uśmiech.
– And you actually understand
him? [A ty go rozumiesz?] –
Amerykanin wyglądał, jakby już zupełnie przestał rozumieć pomimo tego, iż wszyscy
specjalnie dla niego mówili po angielsku.
– I’m a polyglot for the fuck’s
sake! Russian is kinda basic, y’know?! [Jestem
poliglotą do kurwy nędzy! Rosyjski jest raczej podstawowy, wiesz?!]
– Oh my god, why are all
Koreans superpowered and weird?! [O boże,
czemu wszyscy Koreańcy są jacyś dziwni?!] – Josh przejechał dłonią po
włosach w geście desperacji.
– You better pay attention to
who you’re calling weird! [Uważaj, kogo
nazywasz dziwnym!] – fuknął Seokjin, podchodząc do najwyższego i popychając
go do swojego mieszkania. – And this is why you get no kisses tonight. Now go
to sleep, we have some Korean shit to take care of. [I dlatego nie dostaniesz dzisiaj buziaczków. Teraz idź spać, mamy
trochę koreańskich spraw, którymi trzeba się zająć.] – Po tym dziennikarz
złapał za klamkę i zamknął Amerykanina, w trakcie wymrukując jeszcze ciche
„goodnight”.
– Co to było? – Dotychczas
milczący Jimin parsknął śmiechem, lecz szybko zagryzł wargę, ujrzawszy kolejną
wiadomość i powrócił do telefonu. Seokjin zdążył się domyśleć, z kim on tak
namiętnie pisał.
Najstarszy westchnął,
zauważywszy, od kogo Namjoon nie odrywał wzroku. I przez kogo mu uśmiech nie
schodził z twarzy.
Cóż, wróżył problemy, chyba już
mógł się spodziewać, jakie będzie ich podłoże.
– Ach, tak – uśmiechnął się
szeroko Taehyung, siląc się na ziomalską pozę. – Kim Taehyung.
– Który spędził pół dzieciństwa
w Rosji… – Jimin odwzajemnił uśmiech, choć w jego wersji wyglądał parszywiej.
– Dlaczego musisz wszędzie to
rozpowiadać?
– Myślę, że teraz nieciężko było
się zorientować, Tae.
--
Jak co tydzień, Seokjin spędzał
sobotę u rodziców. No, tym razem nie całą, bo na wieczór miał plany.
– Ale Seokjin, ty byłeś
wiecznie głodny! Co ci się tak nagle stało? – Jego mama desperacko próbowała mu
wcisnąć kolejnego schabowego.
– Mamo, dzisiaj nie mogę być
nażarty, no – jęknął dziennikarz, starając się wybronić przed następną porcją.
– Plus, przytyję, jak mnie będziesz tak karmić.
– Oj tam, nie gadaj, prawdziwy
facet ma trochę masy, a nie takie truchło – burknęła pod nosem kobieta,
posyłając synowi karcące spojrzenie, gdy ten wywrócił oczyma.
– Czyli jednak mnie nie kochasz
takim, jakim jestem? – Zielonowłosy skierował w jej stronę przeszywające
spojrzenie, choć szybko dołączył się w śmiechu.
– Oczywiście, że cię kocham,
ale kobiety wolą konkretniejszych facetów. – Kobieta posłała mu wredny uśmiech,
a Seokjin starał się zmieść wszelkie ślady nerwowości z twarzy. – No, to jak
już się zrozumieliśmy… Kotlecika?
– Ale dzisiaj naprawdę nie
mogę! – Chłopak odsunął się z krzesłem od stołu, nie spodziewając się tego, iż
po drodze da koncert drewniana noga-drewniana podłoga. Och, już nawet nazwę ma,
teraz to można wydać.
– A co, randkę masz? – Jego
matka wreszcie opadła na własne siedzenie w przegranym geście, lecz szybko się
podniosła na widok nagle tracącego język dziecka. – Och, Jinnie, wreszcie! Już
się bałam, że nam wnuków nie przyniesiesz, bo się okażesz aseksualny. Albo co
gorsza, gejem.
Seokjin przełknął ślinę, nie
umiejąc przepędzić nerwowego uśmieszku wkradającego mu się na usta.
– No ale jakbyśmy mogli
własnego syna o taki grzech posądzać? – Szatynka uśmiechnęła się do niego
ciepło, pomimo jadu, który przepełniał jej wzrok na sam wydźwięk tego słowa.
Dziennikarz, w przeciwieństwie
do tego, co mówią plotki o życiu homoseksualistów w stanach, nigdy nie był
przez to prześladowany. Nie, żeby otwarcie o tym mówił, ale poza sytuacjami
takimi, jak obiad u rodziców, było to po nim zwyczajnie widać. Mało jaki
chłopak, którego kręcą cycki, maluje paznokcie.
Seokjin czuł się źle z nagą
twarzą. Znaczy, uważał się za pięknego i bez tapety, lecz nikt nie ma cery
idealnej, a oczy zawsze będą lepiej wyglądać podkreślone. Zazdrościł tego
kobietom. Możliwości mocniejszego makijażu bez otrzymywania zgorszonych
spojrzeń.
A malowanie się do rodziców nie
stanowiło opcji. Więc codziennie na sobotę zmywał lakier do paznokci i starał
się ubierać jak najmniej pedalskie ubrania. Samo to, że rodzice widzieli, iż
przefarbował włosy wzbudzało w nim niepokój.
– Odnośnie tych pederastów, to
patrzcie. – Pozostała dwójka podeszła do ojca chłopaka, który wcześniej
zaakceptował to, iż dziennikarz najwyraźniej stracił apetyt i poszedł oglądać
telewizję. – Akurat leci reportaż z jakiejś gejparady.
– Żeby na jedynce puszczali tą
homopropagandę… – westchnęła matka. Jad powrócił do jej głosu i tym razem nawet
nie próbowała się uśmiechnąć. – Powiedz mi, Jinnie, oni jakoś w twoim wieku są,
ty się orientujesz… jak można tak grzeszyć? I tylu ich tam jest. Że oni się z
tym obnoszą, na ulicę z tym wychodzą! Wstydu nie mają, czy co?
Chłopak wbił wzrok w podłogę.
– Teraz to jest legalne. –
Wziął chwiejny oddech, niepewny swoich słów. – W naszym stanie też.
Kątem oka zauważył, jak kobieta
krzyżuje ramiona.
– Oni mogą się teraz pobrać,
mamo.
My wszyscy możemy się teraz pobrać.
– Ja rozumiem, że teraz jest
moda na tę całą tolerancję, – zaczął jego ojciec, jako, iż matce najwyraźniej
odebrało mowę, – ale są rzeczy, których nie można tolerować.
– Pedalstwo jest jedną z nich –
dokończyła twardo szatynka.
Seokjin przełknął ślinę,
czując, jak coś go ściska w gardle. Był świadom zdania swoich rodziców, lecz
mimo wszystko, bolało za każdym razem, gdy się nim dzielili. To właśnie stało
za tym, że nadal nie zaakceptował swojej orientacji. Każdy mu powtarzał, że nie
ma nic złego w byciu gejem. Każdy poza jego rodziną. A zielonowłosy wiedział, że nie ma w tym nic złego,
choć czuł, że coś w tym nie tak.
Przez długie lata nawet nie
dopuszczał do siebie tej myśli, lecz zdążył się już z nią pogodzić. Pogodzenie
jednak nie równało się z akceptacją.
– Oczywiście. – Podniósł wzrok
na tyle, by spojrzeć matce w oczy i uśmiechnąć się słabo. – Późno już. Będę
leciał.
– Już? Seokjin, piętnastej
jeszcze nie ma, na którą ty się umówiłeś?
– Och, muszę po drodze odebrać
jeszcze coś od Yoongiego, a wiesz, on na drugim końcu miasta mieszka, nie?
Nie musieli się przecież
dowiedzieć, że pomalowanie paznokci trochę zajmuje. I wyszukanie pedalskich
ciuszków. I nałożenie podkładu. I
pociągnięcie idealnych kresek.
W sumie, to dzisiaj użyje
szminki zamiast błyszczyka.
Seokjin nie był złośliwy, ale
raz zrobienie komuś na złość nie zaszkodzi.
--
Namjoon okazał się
dżentelmenem. Kto by się tego spodziewał po fizyku? Lepiej, undergroundowym
raperze!
Seokjin uśmiechał się za każdym
razem, kiedy odsuwano za niego krzesło oraz całował młodszego w policzek, gdy
ten przepuszczał go w drzwiach. Podobało mu się takie traktowanie. Czuł się jak
księżniczka. Seokjin lubił się tak czuć.
Restauracja nie należała do
tych najdroższych. Trochę lepsza, lecz żadna z tych, w której czarne rureczki z
beżowym luźnym swetrem uchodziłyby za nieodpowiednie. Namjoon postawił na
większą elegancję, bo założył koszulę, która jednak się zerowała z dżinsami.
A jak już o Francji elegancji
mowa…
– Nie wybrałem francuskiej
restauracji przez przypadek. – Chłopak przejechał palcem po płatku. Jak za
każdym razem, dostał kwiaty, ba, dzisiaj cały bukiet. Róże. Głównie herbaciane,
choć znalazło się też trochę białych.
– Domyślałem się. – Młodszy
najwyraźniej nie odczytał powodu stojącego za słabym uśmiechem drugiego i
odwzajemnił gest. Dziennikarz posłał mu pytające spojrzenie, na które jeszcze
bardziej poszerzył uśmiech. – Jak byłeś francuską pokojówką to gadałeś niektóre
kwestie po francusku. W sensie, nie tak banalne kwestie.
– Na dzień dobry mi powiedziałeś,
żeś poliglota, więc chciałem cię przetestować – zachichotał niższy, upijając
łyczek wina.
– No i masz dużo książek po
francusku. W tym sporo stricte związanych z Francją. – Namjoon ujął muskającą
różę dłoń we własną, a jego policzki nagle przejęła czerwień. Starszy parsknął
śmiechem na ten widok.
– Lubię ich kulturę. Myślałem,
czy nie iść na jakieś studia związane z Francją, ale tak, jak to powiedział
Yoongi… smażyłbym po nich frytki. A po dziennikarstwie coś jest, nie? – Seokjin
skinął głową na własne słowa, nadal z uśmiechem patrząc na rumieniec rapera. –
I chyba zbyt dobrze znam język, by stracić kilka lat na doskonalenie go.
W tym momencie przyszedł kelner
z ich zamówieniami. Niższy, będąc łakomczuchem, nie pozwolił im wziąć porcji
dla dwojga, jako, iż bał się, że zje ją sam. A wiecie, jak się ma poczucie
tego, co jest twoje, a co nie, łatwiej to opanować.
– Thank you [Dziękuję] – uśmiechnął się ciepło do pracownika
restauracji, sięgając po sztućce.
– So, you’ve been to France? [No, to byłeś kiedyś we Francji?] –
spytał Namjoon, po czym zaczął konsumować swojego steka.
– Ale do mnie mów po koreańsku
– zaśmiał się starszy, choć sam po
latach mieszkania w Stanach doświadczył trudności w manewrowaniu między
językami. Co dopiero taki Namjoon, który tu mieszkał niemal od urodzenia. – Ej, ale zajebiste to – wypowiedział z pełną
buzią, czując, jak oczy mu się rozszerzają na smak mięsa.
– Wziąłeś specjalność lokalu,
ciężko, żeby nie było dobre. – Młodszy
z uśmiechem przyglądał się jedzącemu Seokjinowi. – Lepsze niż we Francji?
– Akurat to we Francji było
średnie, dlatego tak sceptycznie do tego podchodziłem. – Niższy zacisnął oczy,
mając problemy z przełknięciem następnego kęsa. Łakomstwo nie popłaca. –
Właśnie, francuski, hindi, rosyjski, angielski… W ilu ty językach właściwie
mówisz?
– Sześciu, nie licząc
koreańskiego i angielskiego. Jeszcze hiszpański, japoński i niemiecki. Znam też
podstawy mandaryńskiego, ale dalej już mnie przerósł. – Namjoon podniósł
kieliszek z winem, nim przyłożył go sobie do ust. – Twoje zdrowie, czy coś. I
łatwości w przełykaniu.
– Xiexie. – Seokjin wywrócił
oczyma, choć parsknął śmiechem. – Podziwiam. Sam znam tylko koreański,
angielski i francuski.
Fizyk skinął głową, zapewne nie
wiedząc, co powiedzieć. Przez chwilę jedli w ciszy, lecz tej nienależącej do
tych komfortowych. Nie, nie, ta była niezręczna.
– Um… Twoje… – zaczął młodszy,
wskazując na swoją buzię.
– Usta? – Dziennikarz
uśmiechnął się z dumą. – Ach tak, dzisiaj nałożyłem na nie szminkę. Wiesz,
czasami potrzeba zmiany. Szczególnie ładnie wyglądającej zmiany, bo do twarzy
mi z tym odcieniem.
Namjoon ponownie skinął głową,
lecz tym razem mniej przekonany i z wargami zaciśniętymi w wąską kreskę.
– Właśnie, bo tak zauważyłem,
że cały czas rzucasz na nie okiem. To tak w uznaniu, czy…
– Wyglądasz ładnie, – szybko
odpowiedział młodszy – choć na moje zbyt kobieco.
Seokjin zamrugał nerwowo,
radząc sobie z zalewającą go falą uczuć poprzez zaciśnięcie dłoni na obrusie.
Wróżył problemy, co?
– Kurwa. – Usłyszał z boku głos
Namjoona poprzedzony trzaskiem. – Ja naprawdę muszę wszystko psuć, tłuc i
łamać, co?
– Nie przejmuj się –
zielonowłosy uśmiechnął się do niego z przesadzoną słodyczą. – Mnie nie
złamiesz.
– Mam to wziąć za wyzwanie? –
Młodszy posłał mu wieloznaczne spojrzenie, a na jego ustach wymalował się
głupawy uśmieszek.
– Może. – Seokjin oblizał usta,
wiedząc, jaki to będzie miało wpływ na blondyna. – Ale nie dzisiaj. Dzisiaj ja
przejmuję kontrolę.
--
Potracili oddechy, lecz i to
nie było w stanie ich od siebie oderwać. Całowali się w jeden z
najpyszniejszych sposobów – z Seokjinem popchniętym do ściany, czując, jak pot
mu się gromadzi na czole od gorąca pochodzącego zarówno od warg Namjoona, jak i
wciąż niezdjętego płaszcza. Sapnął w usta blondyna, zaciskając uścisk na jego
rękawie, kiedy ręce młodszego wsunęły się pod materiał odpiętego już okrycia i
zawędrowały do jego tyłka, masując pośladki przez spodnie.
Oprzytomniło ich dopiero
chrypnięcie kogoś z boku.
Kurwa mać.
Jakaś pani grubo po
pięćdziesiątce.
– Kids, just keep it in your
pants while outside. [Chłopcy, nie
schodźcie poniżej pasa w miejscu publicznym.] – Z tym zamknęła za sobą
drzwi, zza których wystawała jej głowa.
Namjoon postawił krok w lewo,
gdzie stały wrota do jego mieszkania. Odkaszlnął z zażenowaniem, po czym złapał
za umieszczone już w zamku klucze. Widzicie, dziennikarz domagał się uwagi
wtedy, kiedy on otwierał drzwi, a jako, iż młodszy należał raczej do tych, co
tracą głowę w podnieceniu… Przycisnął go do ściany tuż przy drzwiach. Całowali
się tak dobre pięć minut.
Jak prawdziwy dżentelmen,
blondyn przepuścił drugiego w wejściu, uśmiechając się, kiedy ten go pocałował
w podzięce, choć w przeciwieństwie do cmoknięć z miejsc publicznych, tym razem
jego usta osiadły na tych Namjoona. Fizyk przyciągał go już za szyję, by
pogłębić pocałunek, lecz zielonowłosy zwinnie się mu wymsknął.
– Daj mi chwilę – mruknął
starszy, odwiesiwszy płaszcz na wieszak. Wzrok blondyna osiadł na trzymanym
przez niego plecaczku. Męskim jak cały Seokjin, oczywiście, bo malutki, z
pseudo skóry jakiegoś węża (ale czarnej, na tandetę nie leciał) i po prostu…
babski.
– Dzisiaj też? – Dziennikarz
energicznie skinął głową. – A nie miało być coś specjalnego? W sensie, mówiłeś
coś o dominacji?
– To będzie specjalne. Kupiłem
strój specjalnie na tę okazję! – Uśmiechnął się szeroko, ekscytując się tym
bardziej niż sam Namjoon. – I odnośnie tej dominacji to się nie martw, twoja
dupa jest bezpieczna.
Raper posłał mu zdezorientowane
spojrzenie, na które jednak Seokjin pośpieszył mu z wytłumaczeniem. Nachylił
się lekko, by ułatwić niewiele od niego niższemu chłopakowi wyszeptanie mu do
ucha odpowiedzi. Och, jak te słowa mu pobudziły wyobraźnię!
– Moja nowa sukienka będzie
zajebiście wyglądać, jak będę cię ujeżdżał, wiesz?
Dziennikarz w biegu do sypialni
posłał mu jeszcze zadowolony uśmieszek, nim dorzucił:
– Ale jeśli mi wejdziesz,
dopóki cię nie zawołam, to obiecuję, że nie prześpisz się ze mną przez miesiąc!
Seokjin nie zamykał drzwi na
klucz. Nie żartował z tym ostatnim i fakt, wkurwiłby się, gdyby musiał podjąć
takie środki, ale to wybór Namjoona. Trzeba mu postawić jakieś zasady.
No, jako, że inne rzeczy już
postawione, to zasady są teraz priorytetem.
Nie marnując czasu, włączył
małą, nastrojową, choć pedalską lampkę, ściągnął swoje pedalskie ubranka i
sięgnął do jeszcze bardziej pedalskiego plecaczka, skąd wyjął sukienkę, która była tak
pedalska, że chyba bardziej już się nie da. Uśmiechnął się z uznaniem,
pozwalając oczom podziwiać ją raz jeszcze. Przyszła dopiero kilka dni temu i
cóż, wyglądała jeszcze lepiej niż na zdjęciu. Idealna na takie okazje jak ta.
W przeciwieństwie do większości
kostiumów dziennikarza, ten strój składał się z jednej części. Wiedział, że
utrudni to dostęp do jego ciała, ale co zrobić. Serce nie sługa, nie wybiera
garderoby patrząc na wszystkie jej aspekty.
Całość zamykała się w
odcieniach jasnego różu oraz bieli. Góra była dość prosta. Spory dekolt
wykończony falbanką, nadmuchane rękawki, satynowy pasek przebiegający przez
środek brzucha oraz półprzeźroczyste boki. Dół przypominał skróconą wersję
spódnicy Kopciuszka. Bardzo skróconą. Ledwo zakrywała mu tyłek. Nadrabiała za
to sztywnością. Chuj wiedział, czy ją podtrzymywał jakiś stelaż, czy co, lecz
nie bez powodu chciał ujeżdżać Namjoona.
Do prawdziwej księżniczki
brakowało jednego szczegółu. Nie miał tiary. Niby jakąś mu zaoferowano w
komplecie, lecz dziennikarz nie chciał plastikowej biżuterii z sex-shopu. Mógł
być tani, paradując w strojach z takich sklepów, lepiej, do czegoś się w nich
przekonując, lecz coś w środku go wykręcało na samą myśl o zakupie tak ważnej
ozdoby w podrzędnym sklepie.
Od zbyt dawna marzył o byciu
księżniczką, aby zgodzić się na tiarę za dwa dolary.
Seokjin uśmiechnął się, wodząc
palcami w dół swojego brzucha. Wyglądał dobrze. Nie chodziło już nawet o to,
jak wyglądała sama sukienka, lecz o to, jak on wyglądał w sukience. Wyglądał
dobrze. A czuł się jeszcze lepiej.
Choć zarówno i czułby się, i
wyglądałby lepiej z węższymi ramionami. Szersze biodra też by się przydały. I
bardziej kobiece nogi.
Chłopak odkaszlnął. W próbie pozbycia się tych myśli wykopał z
torby jeszcze szminkę, by poprawić usta. Teraz nieco lepiej. Kreski nadal
trzymały się swojego miejsca, a podkład nadal zakrywał, co miał zakrywać.
Przejechał jeszcze grzebieniem po włosach, które zdążyły się rozczochrać. Nigdy
nie używał peruk, crossdressując. Czułby się sztucznie.
Postawił plecaczek pod
biurkiem, usadowił się na krawędzi łóżka, założył nogę na nogę i uśmiechnął się
z dumą, bo był księżniczką.
– Możesz wejść. – Nie trudził
się z podniesieniem głosu, choć wiedział, iż czający się w wejściu Namjoon go
usłyszy.
I usłyszał, bo inaczej drzwi by
się nie otwarły w tym tempie.
– O-Och. – Rumieniec młodszego
wywołał falę kobiecego chichotu u drugiego.
– Prawidłowa reakcja. – Seokjin
uśmiechnął się delikatnie, po czym podszedł do blondyna. Przyciągnął go do
siebie, zarzucając jedną rękę za jego szyję, a drugą masując jego spięte ramię.
– Zrelaksuj się – wymruczał mu w usta, łącząc ich w leniwym pocałunku.
Nie przerywając go, starszy
zamanewrował nimi w tajemniczy dla wyższego sposób, lecz, kiedy chciał już
przejmować kontrolę, zielonowłosy odsunął się nieznacznie i popchnął go na
łóżko.
– Pozwól księżniczce się tobą
zająć – szepnął Seokjin, usadowiwszy się na kolanach drugiego i przyciągając
ich usta do siebie raz jeszcze.
– Z przyjemnością. – Namjoon
wplótł jedną dłoń we włosy starszego, by pogłębić pocałunek, podczas, gdy druga
zawędrowała do pośladków.
Niższy westchnął mu w usta, na
oślep rozpinając guziki koszuli. Zaklął
cicho, oderwawszy się od drugiego, kiedy nie mógł sobie z nimi poradzić.
Karbowane palce, nieważne, jak bardzo nie byłyby zadbane, dawały o sobie znać.
Blondyn parsknął śmiechem, a Seokjin także nie powstrzymał rozbawionego, choć
lekko zażenowanego uśmiechu. Młodszy sam rozprawił się z guzikami.
– Wreszcie – burknął
dziennikarz, owiewając szyję Namjoona gorącym oddechem. W tym samym momencie
zatoczył koło biodrami, wywołując cichy jęk.
Lubił czuć, jak ktoś pod nim
twardnieje. To oznaczało, iż ma na kogoś wpływ. Że jest seksowny. Nie, żeby
miewał wątpliwości – po prostu nic tak nie łechtało ego, jak pochwała, nawet
niewerbalna.
A dobrze wiedział, iż pomimo
tego, że Namjoon go uważał za zbyt kobiecego, to właśnie o zielonowłosym by
myślał, masturbując się, gdyby jednak wszedł do pokoju, kiedy się szykował. Bo
nawet, jeśli przeszkadzała mu ta kobiecość, uważał go za kogoś niezwykle
atrakcyjnego, a to już coś.
Seokjin uśmiechnął się, kiedy
dotychczas ściskająca jego pośladek dłoń wsunęła się pod spódniczkę. Musnęła
tam jego wejście, choć szybko się wycofała i powróciła z drugiej strony, gdzie
popieściła chwilę kość biodrową. Fizyk od zawsze miał jakiś fetysz na tym
punkcie.
Starszy westchnął, zasysając
się na szyi drugiego. Złapał za wiszącą mu na ramionach koszulę oraz zsunął ją
do końca. Prowizorycznie ją złożył, po czym zaatakował usta blondyna, dziobiąc
je z początku, a potem wpraszając się z językiem do środka.
Wypchnął biodra, ocierając ich
męskościami o siebie w nagrodę za niskie jęki. Lubił, kiedy jego kochankowie
nie powstrzymują odgłosów. Pociągnął drugiego za włosy, emitując stęk.
– Nie przypuszczałem, że tak
będzie wyglądać twoja dominacja – mruknął mu w szyję młodszy, chwilę później
zaczął ją całować.
Seokjin uśmiechnął się w
odpowiedzi, lecz szybko mu ten uśmiech zszedł z twarzy. Wzdrygnął się, kiedy
dłoń blondyna zjechała do jego penisa, którego zaczęła pieścić.
Nigdy nie wiedział, czy Namjoon
nie widział jego reakcji, czy nie chciał widzieć.
Jęknął cicho, pomimo rosnącego
dyskomfortu psychicznego. Ciału się to podobało.
– Hej, nie słyszałeś, że to ja
się tobą zajmę? – Cmoknął fizyka w usta, nim popchnął go do pozycji leżącej.
Obydwie dłonie drugiego oparł na swoich udach.
Jak wyjść z ciężkiej sytuacji tutorial by Kim Seokjin.
Kiedyś to wyda i będziecie się po autografy ustawiać.
Nachylił się do przodu, gdzie
zaczął wycałowywanie szyi młodszego. Uśmiechnął się, usłyszawszy nagły wdech.
Zadowolony z reakcji, przycisnął tyłek do męskości chłopaka, a jego uśmiech
tylko się poszerzył na brzmienie cichego jęku.
– Zdejmij – sapnął Namjoon,
szarpiąc za materiał na brzuchu dziennikarza. Ten stanowczo wstrząsnął głową.
– Nie. – Starszy przycisnął
usta do tych drugiego, biorąc się za jego pasek. – Dzisiaj jestem księżniczką.
– Księżniczki trzeba
rozpieszczać. – Oddech fizyka już się urywał, a klatka piersiowa chaotycznie
się podnosiła i opadała. Oho, czyżby trzeba było dopisać obojczyk do słabych
punktów Namjoona? – Daj mi się rozpieścić.
– Rozpieszczałeś mnie dzisiaj
cały wieczór. – Seokjin oparł brodę na akurat pieszczonej kości, pojękując,
kiedy dłonie odnalazły jego pośladki oraz zaczęły je miarowo ściskać. To jednak
nie przeszkodziło mu w dalszym rozprawianiu się z dolną częścią garderoby.
Szybko rozprawił się z rozporkiem i zszarpał dżinsy do kolan, odkąd już zostały
skopane.
Zsunął się całym ciałem w dół,
tak, by mieć przed oczyma imponujący namiot w bokserkach. Oblizał usta, łapiąc
za bieliznę, która, z pomocą Namjoona, podzieliła los spodni. Nawiązał jeszcze
kontakt wzrokowy nim powiedział:
– Pora mi się odpłacić.
Cały czas patrząc prosto w oczy
młodszego, wziął trzon penisa w dłoń i owinął wargi wokół czubka. Uśmiechnął
się zadziornie na dźwięk jakiejś kurwy, powoli, w droczącym tempie, opuszczając
głowę. Namjoon instynktownie złapał go za włosy, by przyspieszyć cały proces,
lecz Seokjin rzucił mu karcące spojrzenie.
– Proszę.
I możliwe, że wtedy dziennikarz
szarpnął dotychczas spoczywającą na trzonie dłonią, bo młodszy zakrztusił się jakimś
przekleństwem.
Zielonowłosy lubił tę kontrolę.
Pomimo tego, iż tak, to on był na kolanach i to on miał czyjegoś chuja w
ustach, to on tu rządził. To on sprawiał, że Namjoon jęczał tylko wybrane
sylaby z „ja pierdolę” i „kurwa mać”, to on sprawiał, że krople potu mu ciekły
po skroniach, to on sprawiał, że ręce chłopaka zaciskały się na czymkolwiek
popadnie.
Był może w połowie drogi. Nadal
nie przyśpieszył. Nadal nie przerwał kontaktu wzrokowego.
Oczy Namjoona były przesłonione
żądzą i wiedział, iż fizyk najchętniej zamknąłby je, aby się skupić na
przyjemności. Ale wiedział także, iż młodszy zdawał sobie sprawę z tego, czego
od niego oczekiwał. Był świadomy tego, że kontakt wzrokowy doprowadzi go do
szaleństwa.
Podejrzewał jak wyglądał.
Podejrzewał, że jego policzki pokryły się rumieńcem podniecenia i że włosy się
rozmierzwiły. Gorąc obydwu ciał pewnie sprawił, iż puder przestał działać.
Tyłek celowo wypiął, przypuszczał jednak, że sztywna, lekko rozkloszowana
sukienka pozostawiała trochę do wyobraźni.
Wiedział jednak, że jego
spojrzenie jest pewne. Zadziorne. Jakby wyzywało na pojedynek. Spoglądał spod
rzęs, jedynie dodając do seksapilu.
– Kurwa, jak mokro…
I jego usta. Różowe, różowe
wargi rozciągnięte wokół członka fizyka.
Nim się obejrzał, wbijał nos w
podbrzusze młodszego, a skórę twarzy mu łaskotały ciemne włosy. Zamrugał ze
zdezorientowaniem, lecz szybko odzyskał poprzednią postawę. Ścisnął wcześniej
trzymaną na członku dłonią udo Namjoona, starając się wziąć głębszy oddech
przez nos.
I zaczął.
Podniósł głowę do momentu, w
którym miał w ustach tylko czubek oraz osunął się z powrotem.
– Seokjin, Jin, kurw…
Seokjin mógł mówić, że to on tu
miał kontrolę, lecz mimowolnie należała ona do Namjoona. Bo nikt tak nie
jęczał. Nikt nie sprawiał, że Seokjin zrobiłby wszystko, by usłyszeć jeszcze
jeden jęk. Nikogo innego Seokjin nie chciał przemienić w jęczący chaos tak
bardzo, jak Namjoona.
– Kurwa, jak ty to—
Seokjin chciał doprowadzić
Namjoona do szaleństwa.
Dziennikarz zachlapał językiem
od dołu, w żyłę, w tę bardzo wrażliwą żyłę. Blondyn stęknął głośno, kiedy
zostało to nastąpione szybkimi ruchami góra-dół i czubek wsuwał się do gardła
starszego. Oczy zielonowłosego zaszły łzami, ale to i tak nie zatrzymało
kontaktu wzrokowego. Jego szminka pewnie zostawiała smugi.
Starszy przełknął ślinę,
emitując kolejny jęk. Uśmiechnął się z satysfakcją, przyśpieszając tempo i
mrucząc coś, śląc pyszne wibracje. Nikt nie obciągał tak, jak Kim Seokjin. Na
początku studiów, kiedy jeszcze się puszczał (co teraz starał się ukryć i
odstawić w zapomnienie), to właśnie z lodów był znany.
Spojrzenie fizyka stawało się
coraz bardziej odległe, uda zaczęły się trząść, a mięśnie spinać. Dziennikarz
uznał to za moment, w którym należy to skończyć.
Podniósł się z leniwym
uśmiechem na ustach. Namjoon już wstawał, by przejąć kontrolę, lecz starszy
wybił mu to z głowy poprzez pocałunek i pojedyncze spojrzenie.
– Jeśli chcesz mnie rozpieścić,
– zaczął, przenosząc się na ucho wyższego i biorąc małżowinę między wargi –
rób, co ci każę.
Fizyk skinął głową.
– Połóż się.
Namjoon wykonał polecenie.
Starszy nachylił się nad nim, jeżdżąc dłońmi po jego ramionach i łącząc ich w
pocałunku, szybko pogłębionym przez blondyna.
– Dobry chłopiec – mruknął mu w
usta, pozwalając rękom wsunąć się pod spódniczkę i masować pośladki. –
Lubrykant i prezerwatywy są tam, gdzie zawsze?
– Tak. – Wyższy skinął jeszcze
głową w potwierdzeniu.
Seokjin zszedł z drugiego,
człapiąc się na drugą stronę łóżka po wspomniane przedmioty. Od razu zatęsknił
za ciepłem dłoni Namjoona, którego wcześniej nawet nie zauważył.
– Jeśli pozostaniesz w tej
pozycji to możemy zapomnieć o dominacji.
Czyli jednak to, że był na
czworakach zostało zauważone.
– Nie, dzisiaj ja mam zamiar
mieć kontrolę. Jeśli nie będziesz chciał współpracować, zwiążę ci ręce. A jeśli
nadal będziesz miał jakieś głupie pomysły to po prostu sobie pójdę – powiedział
z zadziornym uśmiechem starszy, przez ramię spoglądając na drugiego przez
ramię. – A uwierz mi, wolisz mnie nie testować.
Jego uśmiech się poszerzył na
widok agresji w oczach Namjoona, moment później zasłoniętej nagłym pożądaniem.
– Po prostu… Pośpiesz się.
Powrócił do szafki nocnej,
powoli szukając w szufladzie potrzebnych przedmiotów, cały czas bujając
uwodzicielsko biodrami.
Czy ktoś wspomniał, iż miał
wtedy na sobie tylko i wyłącznie
sukienkę?
Na jego szczęście, szuflada
była pełna jakichś pierdół, które mu pomagały w dalszym przedłużaniu chwili.
Lubrykant mignął mu gdzieś na dnie, lecz, sięgając po niego, strącił jakiś
długopis na podłogę. Nachylił się po niego z jękiem dezaprobaty.
I ostatnią rzeczą, której się
spodziewał, było to, że w tym momencie zostanie złapany za pośladki, a po jego
wejściu przemknie coś mokrego.
– Co ty—
Urwał go jęk, kiedy język
Namjoona wsunął się do środka, a ręce na tyłku zacieśniły uścisk. Seokjin
wyobrażał już sobie ślady, jakie zostawią. Dziennikarz zadrżał, czując ciepły
oddech tuż nad wejściem.
– Miałeś się pośpieszyć. –
Teraz to młodszy doprowadzał go do szaleństwa, pozwalając mu poczuć każde
słowo, każdą sylabę na skórze. Przejechał jeszcze po dziurce, nim zacisnął zęby
na pośladku. Niższy odnalazł coś niedorzecznie podniecającego w niskim śmiechu,
spowodowanym zapewne jego kwilem. – Tak tylko przypominam.
I Seokjin posłusznie, choć
chwiejną ręką, podniósł długopis z podłogi oraz w trzy miga wykopał z szuflady
potrzebne przedmioty.
Poczuł, jak Namjoon się
uśmiecha, po czym cmoknął jego wejście i zabrał głowę.
– Połóż się – sapnął starszy,
odwróciwszy się do drugiego.
– Czyli jednak to cię nie
przekonało do tego, bym przejął kontrolę?
Seokjin zaśmiał się gardłowo.
– Nie, nie, złotko – musnął
jego wargi, lecz, kiedy blondyn już chciał go pocałować, odsunął się. Tak, by
poczuć choć posmak zemsty. – Kładź się – warknął, bezceremonialnie popychając
drugiego do pozycji leżącej.
Dziennikarz usiadł na drugim
okrakiem, z rękoma na jego klatce piersiowej i biodrami zataczając kółka. Sam
jęknął, czując bezpośredni kontakt skóry o skórę. Ponownie wziął w dłoń
odstawione koło nich pudełko prezerwatyw, lecz kiedy miał już rozrywać
opakowanie, przerwał mu ucisk na nadgarstku.
– Możemy dzisiaj to zrobić bez
kondoma? – Seokjin poddał się zaawansowanej czynności przeżuwania wargi,
kontemplując wszystkie skutki spełnienia prośby Namjoona. – Proszę? Dzisiaj
jest taka, wiesz, okazja…
Seokjin westchnął ciężko.
Kontrola wyślizgiwała mu się z rąk, co?
Rzucił prezerwatywę gdzieś na
podłogę, po czym szybko rozprawił się z butelką lubrykantu. Cofnął się
odrobinę, by mieć penisa fizyka przed sobą i wycisnął trochę żelu na palce,
którymi od razu zaczął nawilżać członka. Młodszy syknął na nagłą falę chłodu,
lecz drugi niewiele sobie tym zrobił.
– Zemsta – mruknął, uśmiechając
się.
– Czyli ty nie jesteś z tych,
co łatwo wybaczają?
– W żadnym wypadku.
Uznawszy męskość Namjoona za
wystarczająco śliską, Seokjin oparł jedną dłoń na klatce piersiowej blondyna, a
drugą złapał za trzon, starając się namierzyć swoje wejście. Kiedy to zrobił,
odetchnął głęboko i opuścił biodra, wsuwając w siebie młodszego w jednym,
zwinnym ruchu.
Nie bolało, uprawiał seks wystarczająco
dużo razy, by przyzwyczaić się do tego uczucia. Nie potrzebował już
przygotowania, przydawała się jedynie odrobina lubrykantu.
Dłonie wyższego natychmiast
powędrowały do jego pośladków, ściskając je w podobny sposób, w jaki ich
właściciel zacisnął oczy.
– Jesteś ciasny…
– Wiem – starszy uśmiechnął się
z satysfakcją, powoli się podnosząc i z powrotem nabijając na Namjoona. – Ale
jestem księżniczką. Jestem gorąca, co?
Filozof zmarszczył brwi, lecz
skinął głową, ujrzawszy spojrzenie, jakie posłał mu Seokjin.
– Dobry chłopiec. – Nachylił
się nad blondynem, by go pocałować, jednocześnie poruszając biodrami. Przez to
pocałunek im nie wyszedł; obydwoje sapnęli w złym momencie, lecz nie dbali o
to, bo w chwili, w której ich wargi się zderzyły, zielonowłosy absolutnie
stracił kontrolę.
Jakby to się nie stało już
dawno temu.
Temperatura rąk na jego tyłku
drastycznie wzrosła, a męskość Namjoona zdawała się palić go od środka.
Wykręcił się w nienaturalny sposób, starając się poczuć ten gorąc głębiej,
całym ciałem. Seokjin chciał więcej, mocniej, głębiej i pomimo tego, że
kontrola nie należała do niego, tylko od niego zależało, czy spełni swoją
zachciankę.
A w takim razie, Seokjin chciał
się stopić.
Poddał się niemej prośbie
młodszego i zaczął się poruszać głębiej, pragnąc poczuć Namjoona całym ciałem.
Nawet nie zauważył, kiedy rozluźnił szczękę, a z jego ust zaczęły wypływać
ciche jęki.
– Powiedz, że jestem piękna –
sapnął, nawiązując kontakt wzrokowy z wyższym. – Że jestem najpiękniejszą
księżniczką.
– Jesteś. – Namjoon z powrotem
zamknął oczy w przyjemności, uzyskując przez to uszczypnięcie w sutka.
– Patrz na mnie, Namjoon. –
Dziennikarz posłał mu karcące spojrzenie i choć nigdy by się do tego nie
przyznał, chciał, by drugi wyłapał w nim drugie dno. Prośbę. – Patrz na swoją
księżniczkę.
Blondyn wykonał polecenie,
uśmiechając się, kiedy nagrodzono go cmoknięciem w czubek nosa oraz wyjątkowo
głębokim pchnięciem. Wtedy też fala gorąca rozlała się po całym ciele
dziennikarza, od stóp do czubka głowy, wtedy Seokjin krzyknął, wtedy poczuł
prawdziwą przyjemność.
– Jaka jestem. – To nie
brzmiało jak pytanie, lecz ciężko takowe zadać, czując, jak dreszcze tańczą ci
po kręgosłupie. Chyba się rumienił.
– Ciasna – wycedził przez zęby
Namjoon, ściskając pośladki drugiego i jęcząc cicho przez następny ruch.
– Nie – zaprotestował drżącym
głosem. Czuł krople potu spływające mu w dekolt. To przez ten gorąc. – Jestem
cudowna. Śliczna.
– I ciasna.
Chichot wyższego podniósł
temperaturę pokoju o czterdzieści stopni. Za gorąco.
Ale Seokjin chciał, by było
jeszcze cieplej.
Blondyn ciężko oddychał, a
zielonowłosy wydawał się dusić. Nie mógł złapać oddechu, nie, kiedy dłonie
fizyka ściskały jego pośladki, pomagając mu w poruszaniu się, nadziewając go na
siebie jeszcze bardziej, parząc. Każdą myśl zdmuchiwało nowe tempo, wyciskało z
nich obydwu desperackie jęki.
– Cudowna. – Zacisnął oczy w
przyjemności, a jego głowa została odrzucona w tył. Przyłapał się na wbijaniu
paznokci w klatkę piersiową drugiego. – Tylko ja to robię tak dobrze, prawda?
Tylko ja jestem wokół ciebie taka ciasna.
– Tak. Tak, Seokjin, kurwa—
– Podnieś się – rozkazał nagle,
czując dziwny spokój gdzieś w środku.
– Zmęczyłeś… Zmęczyłaś się?
– Nie. Chcę cię pocałować, a
ciągłe nachylanie się jest wkurwiające. – Zamaskował nagłą irytację uśmiechem.
Więc Namjoon się podniósł.
Ramiona od razu zostały mu zarzucone na szyję, a ich wargi od razu się
odnalazły. Gorąc. Spocone ciała lepiły się do siebie. Ręce młodszego
przyklejały się do pośladków drugiego, choć i tak z całej siły starał się
wesprzeć męczącego się dziennikarza. Przyjemność od ciągłego trafiania w słodki
punkt zdawała się w nim rozlewać. Za gorąco.
– Jesteś wspaniałą księżniczką
– mruknął blondyn, wypychając biodra i pogłębiając pchnięcie. Przez krótką
chwilę obydwoje widzieli gwiazdy. – Najlepszą.
Usta muskające usta, oddech na
brodzie, ręce na ciałach. Wtedy, całkiem nieświadomie, przeszło Seokjin przez
myśl, że jest kochana.
Ale Namjoon ma talent do psucia
rzeczy.
Ręka na jego członku parzyła.
Dziennikarz nie chciał się jednak pod nią stopić, nie, kiedy wraz z nią pojawił
się niepokój. Ciepło dłoni zdawało się na nim wypalać znamię.
– Weź – powiedział najtwardziej
jak tylko umiał, choć w środku kurczył się w strachu.
Fizyk posłał mu pytające
spojrzenie, lecz posłusznie zabrał rękę. Starszy przełknął ślinę, choć szybko
postarał się powrócić do normalności.
– Jestem dobrą księżniczką. –
Cmoknął drugiego w policzek, ponawiając pchnięcia. – Dojdę bez dotykania.
Gorąc na jego pośladkach
powrócił, lecz tym razem przypominał zaledwie letnią wodę.
Weź się w garść, Seokjin.
Ręce Namjoona od tamtego
momentu odwalały świetną robotę – pomagały mu w się podnosić, kiedy on
najzwyczajniej nie miał siły. Pozwolił sobie wtedy rozkoszować się pocałunkiem,
choć ciężko było to tak nazwać. Po prostu poruszali ustami naprzeciwko sobie,
starając się przyciągnąć się jak najbliżej. Szminka szpetnie rozsmarowała się
na wargach wyższego, lecz w oczach zielonowłosego wydawała się śliczna.
Cudownie podkreślała i bez niej wydatne usta.
Gorąco.
Seokjin uśmiechnął się,
powróciwszy do nastroju. A raczej, uśmiechnąłby się, gdyby młodszy nie
wykorzystał tego momentu, by ponownie odnaleźć jego prostatę.
Pchnięcia były szybkie.
Niewiele im zajęło rozgrzanie dziennikarza.
Blondyn syknął, kiedy
przejechano dotychczas wbitymi mu w łopatkę paznokciami po plecach. Seokjin
przywołał na usta słaby uśmiech, myśląc o śladach, jakie po sobie zostawi. Jego. Między ich ciałami nie było
wolnego milimetra.
Sukienka podskakiwała wraz z
nim, jedynie dodając do brudności sytuacji. Nie bez powodu był się chętny na ujeżdżanie
Namjoona w tym stroju. Sztywna spódniczka unieruchamiała jego penisa, który
normalnie by się odbijał od jego brzucha w zawstydzający sposób. Przez to nie
przepadał za tą pozycją. Kiedy nauczył się już nie zwracać uwagi na swojego
członka, takie momenty były naprawdę niekomfortowe.
– Kurwa, Namjoon – jęknął,
opierając głowę w miejscu, gdzie ramię fizyka łączyło się z szyją. Nawet z
dreszczami biegającymi mu po całym ciele oraz gorącem zbierającym się u
podbrzusza, był w stanie narkotyzować się zapachem drugiego. Pachniał potem i
jakimś perfumem, pachniał sobą. I przede wszystkim, pachniał dobrze.
Kręciło mu się w głowie. Nie
mógł myśleć. Tracił oddech. Wizję przesłaniały mu białe plamy.
Dochodził.
– Blisko, Jin, ku–
Namjoon został ucięty przez własny
orgazm. Seokjin zamknął oczy, czując spięcie wszystkich mięśni młodszego, to,
jak nagle wypchnął biodra i wypełnił dziennikarza po brzegi.
Niższy sięgnął szczytu chwilę
później, zagryzając się na szyi blondyna i drżąc. Doszedł z jedynym, co miał wtedy
w głowie – imieniem fizyka. Wysapał je resztką tchu, na tyle cicho, że sam go
nie słyszał. Ale je wypowiedział, sam nie miał pojęcia, dlaczego wydawało mu
się to wtedy tak ważne, ale je wypowiedział.
Poruszał się jeszcze moment,
dając im obydwu szansę na wyciągnięcie wszystkiego ze swoich orgazmów. Potem,
wysunąwszy z siebie fizyka, bezceremonialnie na niego opadł, a ten zaś rzucił
się na łóżko.
– Tired? – Opierdoliłby
młodszego za używanie angielskiego, ale nadal wypełniało go to zadowolenie. Raz
się skurwielowi upiecze.
– I to jak – mruknął, z nosem w
torsie blondyna. Jeszcze bardziej się w niego wtulił i uśmiechnął się leniwie,
poczuwszy ręce wokół pasa. – Miałeś we mnie nie dochodzić.
– Toć się zgodziłeś na
nieużywanie kondoma. – Namjoon zmarszczył brwi. Starszy rzucił mu karcące
spojrzenie i zarył nosem o jego klatkę piersiową.
– Ale nie miałeś dochodzić we
mnie. Nie lubię. Sam będziesz mnie mył.
– To potem.
– Nie. Teraz. Czuję, jak twoja
sperma ze mnie wypływa i nie uśmiechaj się tak, to nie jest przyjemne.
Seokjin fuknął, kiedy odpowiedź
nie nadeszła. Podejrzewał, że młodszy już zamknął oczy, lecz, kiedy chciał się
podnieść, by samemu się wyczyścić, ramiona na jego pasie się zacieśniły.
– Zostań – poprosił młodszy i z
nadal zamkniętymi oczyma, przyciągnął go wyżej oraz przycisnął do siebie ich
wargi.
I dziennikarz mógł burczeć i
się krzywić, ale spełnił prośbę. Schował twarz w szyi drugiego, zaciągając się
zapachem. Czuł się bezpieczny. Już nie kochana, ale bezpieczny.
Jeśli to uczucie miało
zapewniać zasypianie w ramionach blondyna, mógł wytrzymać tępy zapach
papierosów unoszący się w powietrzu.
230916 edit: dodałam tłumaczenie i coś tam ucięłam. b mi sie podoba moment zmiany zaimków prosze sie nim zachwycać
--
Ten rozdział trochę się różni od pierwszego, nie? W pierwszym jest jako-taka sielanka, a tutaj wepchnęłam trochę obaw Seokjina.
ZARWAŁAM NOCKĘ DLA TEJ SCENY SEKSU KURWA MAĆ NIE SPAŁAM DIZSIAJ DO PIĄTEJ UMIERAM
TO PONAD 6 I PÓŁ KA SŁOW MA TO WIĘCEJ NIZ JAKIKOLWIEK ONESHOT/CZAPTER JAKI NAPISAŁAM KŁANGMIN RATUJ
ZARWAŁAM NOCKĘ DLA TEJ SCENY SEKSU KURWA MAĆ NIE SPAŁAM DIZSIAJ DO PIĄTEJ UMIERAM
TO PONAD 6 I PÓŁ KA SŁOW MA TO WIĘCEJ NIZ JAKIKOLWIEK ONESHOT/CZAPTER JAKI NAPISAŁAM KŁANGMIN RATUJ
Omg, śpij kurwa, a nie zarywaj nocki. Potem będziesz chodzić jak zoombie i tyle z tego będzie!
OdpowiedzUsuńChoć... W sumie zarywaj, bo rozdział świetny!
Scena seksu, że tak powiem, mniam mniam ;*
Ten Jin, te jego rozkminy, czekam na ich dalsze pociągnięcie.
No z kim Jimin pisał, no no, ciekawe, nikt się nie domyśla ;pp
Ciekawe co z Taekookami będzie.
Ciekawe, ile Namjoon wytrzyma tej kobiecości Kima.
Kurcze, dawaj jeszcze.
ps. Zapomniałam napisać w tamtym rozdziale, genialna okładka!
Dziękuję za komentarz!
UsuńPostawiłam sobie na celu opublikowanie tego rozdziału jeszcze w ten weekend, specjalnie wypiłam kawę i nawet śpiąca specjalnie nie byłam o tej piątej. Trochę się bałam, co to wyjdzie z pisania nad ranem, ale chyba daje radę D:
Wikóczka będzie sporo, choć bardziej samego Tae, który tu trochę namiesza.
Reakcji Namjoona na kobiecość Jina będzie dużo, a jeszcze więcej będzie jego rozkmin <3
Zanim zacznę trzeci rozdział to będę yoonminy pisać, obiecuję je i obiecuję od jakiegoś czasu, więc...
Cieszę się, że zwracasz uwagę na okładkę, miałam nad nią niezły dylemat (co dać w tle? kwiatuszki? płatki? a może nic?), plus renderowanie tego czegoś na głowie Jina... gdyby to był ktokolwiek inny to bym to jebła w cholerę.
Jeszcze raz dziękuję za komentarz i zapraszam do dalszego śledzenia serii!
Hej, nominowałam Cię w LIEBSTER AWARDS :3
OdpowiedzUsuń♥
http://xerolypse-ff.blogspot.com/2016/01/liebster-awards.html
Podoba mi się. Myślałam, że będziesz pisać to bardziej komediowo ale Tobie wyszło świetnie z nutą powagi. Wątpliwości Jina są bardzo na miejscu i świetnie oddają dylematy i rozterki chłopaka. Już nie mogę doczekać się vkooka i yoonmina. Rozdział wyszedł Ci świetnie. Życzę weny i czekam na kolejny rozdział x
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz!
UsuńJeśli chodzi o komediowość to pierwszy rozdział wymsknął mi się spod kontroli. Cieszę się, że mimo tej powagi się podoba <3
Cała ta seria mogłaby się nazywać "rozterki Jina", wy jeszcze nie wiecie, ile tu tego będzie. Trzeba to czymś poprzeć, bo temat niebanalny, nie bez powodu tytułem roboczym była "bardzo ambitna seria" ;;
Yoonminy i wikóczki juz wkrótce, dziękuję za wenę i jeszcze raz całuję w rączkę za komentarz!
Zasnęłam, wiesz o tym......
OdpowiedzUsuńJestem czysta, umyta, mogę czytać.
Bosz, suga....i niby o nim jakoš bardziej wypowiadać się nie powinnam, bo to w sumie Jin jest tutaj tym naj. Ale nadalllllll
Jara fajki, jest takim bad boyem, i sie patrzy;;;;; każdy się patrzy ja wiem, ale jego wzrok jest taki....no wiesz, wszyscy wiedzą ;-; Ja w ogóle zapomniałam, że yoonjin jest też w tyn opku i miałam takie "omaga suga ma jakąś grubszą rolę" i wiesz, że mnie tym kupiłaś, znaczy...Ty mnie już kupiłaś swoją miłością do mnie ofc <33333
Nagle sztywniejący starszy XDDD SORCIA
Czuję, że josh to ja za parę lat. To przykre ale no;;;;;
Ej, czyli Suga nie jest hetero, więc jest homo, czyli jest wszystko na miejscu. Jak już musi to może być bi, ale to jedyna ewentualność na którą mogę się zgodzić.
Kim Taehyung, który spędził pół dzieciństwa w Rosji i przybiera ziomalską (cudowne słowo) pozę to wygryw <3
Ja panią mamę doceniam i szanuję jako kobietę, i może kobity wolą konkretniejszych facetów, ale kolesie nie. Na pewno nie. Nie Rapmuś, pls. Jin jest perf, te jego ramionka, i nóżki i usta. Stop kotlecikom schabowym, protestuję. Chalo, homopropaganda na jedynce?!?! Tak się nie robi, a gdzie ojciec mateusz :///
Oho, Francja, a ja nadal umiem powiedzieć tylko, że mam na imię julka i mam 13 lat, znienawidzony język <3 Ofc zniesmaczona kobita też jest wygrywem, ale zostawmy ją, okej?
Poproszę teraz o bardzo długie wytłumaczenie z Twojej strony na temat tego JAKIM CUDEM MI SIĘ TO TAK PODOBAŁO SKORO NAMJIN TO NIE MÓJ ŚWIAT, NO? SŁUCHAM?
Sory za podniesie czcionki, ale uważam, to za przełom w moim życiu normalnie. Nigdy rampusia z nikim nie widziałam, nie szipowałam, w ogóle nie lubiłam go z nikim łączyć. I potem czytam tą scenę seksu i myślę sobie "jula, czemu byłaś taka zacofana, ten paring jest perf" i tak, jest! Kurdę no, to jak oni sie odzywają, że co chwila jest tylko kurwa i ja pierdolę, to już dla mnie jest wielka okejka. To jaki Nam jest posłuszny i grzeczny, wow.
Jin jin jin, szkoda mi go. Ma te obawy, i to jest takie smutne, ale przestaje o tym myśleć w momencie gdy rm jęczy bo obojczyki to jego słaby punkt, damn. Siedział na nim naprawdę ładny koleś w kiecce, jak miał sie nie podniecić na sam widok.
Chyba lubię komentować sceny seksu ;-------; chyba tak, na pewno, to straszne, a jednocześnie; trzeba mieć jakieś hobby.
Wow, doszedł bez dotykania, no kochany brawa *klaszczę*
Ja lubię bad boyów, ale to tak jak są vkóczki, że wiesz; po seksie jeden drugiego zostawia czy coś. Jednak momenty w których jest to "zostań" to się rozpływam i po prostu piszczę wewnętrznie. A nie! Nie piszczę wewnętrznie, bo zdecydowanie zewnętrznie, i słysze z pokoju brata tylko jakieś mamrotanie i szprechanie, coś na kształt "no kurwa no", pewnie chce spać, no ale ja się swoich reakcji na Twoje ficzki tak szybko nie oduczę :////
Kom miał być ponad dwie godziny temu :/ w sumie to ponad 25 godzin temu, wybacz. I tak wiem, że wybaczasz, bo mnie hardo kc, ja też kc.
UsuńPodsumowując; namjinowy smut był cudowny, feelsy, mega wielkie. W ogóle ten smut był wowowow. Chyba dawno nie czytałam u Ciebie innych smutów niż vkóczki, może mi się w sumie wydawać, kij z tym. Ja w tym momencie już nawet na te yoonminy nie czekam, chcę wiedzieć kiedy i co odpowie Nam na pytanie Jina kim dla niego jest <3 pragnę mocno.
Btw
Z kim smsował Jimin? (Tak, mam feelsy bo namjin, ale to nadal mnie fascynuje)
A i kocham relację sugi z jinem, no wielbiam. Jest taka naturalna i w ogóle aww. Tylko, że wejdzie do gry namjoon i jimin też wbije, więc będzie ciekawie. Mam taką nadzięję. W sumie nie, ja stwierdzam fakty bo wiem, że będzie ciekawie.
W ogóle marcheweczko (tak) śliczna okładka, sorcia, że wcześniej nie powiedziałam. Żal, nie nazywałam Cie ładnie w tym komiec kruszynko, misiu, pysio, słoneczniku, poduszeczko, myszko, jogurciku 0 pro etc
Kocham Cie hardo i czekam bardzo i teraz będę jeszcze bardziej będę Cię męczyła o nowe party, rly.
Mam taką utalentowaną loszke, że sama sobie zazdroszczę, ach. Buziaczki, wchuj weny. Wiesz, że byłaś wspaniała, bo teraz osiągnęłaą wyższy lvl, nie wiem jak to nazwać, no ale lepiej niż wspaniała, cudowna, perf i w ogóle.
Ściskam mocno i czule (romantyczka jula na koniec, a co) cmok cmok( ˘ ³˘)❤( ˘ ³˘)❤( ˘ ³˘)❤( ˘ ³˘)❤( ˘ ³˘)♥( ˘ ³˘)♥( ˘ ³˘)♥( ˘ ³˘)♥~(^з^)-♡~(^з^)-♡~(^з^)-♡(´ε`*)(´ε`*)(´ε`*)(´ε`*)(´ε`*)(´ε`*)(ノ*゚ー゚)ノヽ(*゚ー゚*)ノ
Dobrej nocki!!(。-ω-)zzz(。-ω-)zzz(。-ω-)zzz(。-ω-)zzz(。-ω-)zzz(。-ω-)zzz
Kochu(♥ω♥*)乂❤‿❤乂(。♥‿♥。)♥(✿ฺ´∀`✿ฺ)ノ(●♡∀♡)(´∀`)♡
~juuuulaaaa
Dziękuję za komentarz, chuj, że już to zrobiłam. Trzeba się jakoś odpłacić za nieodpowiadanie
UsuńTeraz to ja jestem czysta i umyta, dlatego dopiero teraz piszę. W sensie, nie pół godziny temu. Ogarniasz, nie?
Suga się patrzy. Suga zawsze się patrzy. Kiedy czytasz gejowskie porno o nim i jego koledze z zespołu to też się patrzy i zastanawia, za jakie grzechy.
Yoonjina w pierwszym rozdziale nie było w ogóle, jak ta seria powstawała to Suga miał dostać tę rolę głównego odciągacza i "co ja do niego właściwie czuję", ale jakoś tak wyszło i pewnie tego wątku będzie tyle, co kot napłakał. Choć to się jeszcze zobaczy.
Nie napisałam przypadkiem w pierwszym rozdziale, że Suga jest pan? Nie jestem pewna, ale tak mi się wydaje XD
Tak, sprawdziłam, pan jest XD
Tae ogólnie się nadaje na takiego ziomala, który chce być dresem ale nie umie. Albo kóczek, o tak, kóczek. Taki wisz, bad boy od siedmiu boleści.
Jeśli RM marudzi, że Jin za kobiecy to może by mu się spodobał taki plus pięć kilo. Taki wisz, facet nie truchło. Jeszcze powinien zarost i chuja zapuścić, może zacząłby wtedy topować!
Francuski to najbardziej spedalony język świata, więc się go uczę, chalo. Co prawda tylko w szkole i jedyne, co umiem powiedzieć to "je suis estera. je cinquante ans", ale jebać. Idealny język dla Seokjina.
...I tak, tytuł wzięłam z tłumacza google (po czym przeszukałam całe internety czy jest to na pewno poprawne).
Namjin jest perf, późno to odkryłaś, ale lepiej późno niż wcale ❤
Nie rozumiem Namjoona - tak, jak powiedziałaś, ma ładnego kolesia, który wieczorami siedzi na nim w kiecce, a on marudzi jeszcze.
Zauważyłam gąbeczko, że sceny seksu ci idą najlepiej, ale nie mam nic przeciwko XD
Pozdrów brata jeszcze serdeczniej (a zrobiłaś to, jak cię ostatnio poprosiłam? :c) i przekaż moje kondolencje pls.
Czyli już wykminiłaś, że ci wybaczę wszystko, niedobrze :///
Zgadzając się na to, bym teraz nie pisała tego yoonmina, tylko trzeci czapter, zachwiałaś mi harmonię życia, ale i tak to napiszę. Chcę jak najwięcej wycisnąć z zapału do tej serii, bo znając życie za 2-3 rozdziały będę robiła wszystko, by od niej uciec.
No z kim mógł smsować Jimin no, gwiazdeczko ty moja ty :x
Nie tylko Jimin i Namjoon wbiją to ich relacji, ale to przyjdzie w późniejszych rozdziałach. Powiem teraz tylko tyle, że kłócić to się Namjoon i Jin będą od cholery.
Też mi się podoba okładka, dziękuję lampeczko ❤
Ja ciebie też kocham ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
Jeszcze raz dziękuję za komentarz, spam miłości i cierpliwość ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
Kiedy następna cześć ;;; Zaczynam tęsknić ;p
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, na następną część trzeba jeszcze trochę poczekać ;; Mam teraz co prawda ferie, ale piszę pracę na konkurs i nawet nie zaczęłam nowego rozdziału, przepraszam, ja też bym wolała pisać dalej bardzo ambitną serię (chociaż 3k by z tego nie było, więc...) :")
Usuń