Uprzedzam, że akcja dzieje się w USA i polski = koreański, a angielski = angielski.
rating: NC-17
pairingi: NamJin, pobocznie YoonJin, TaeKook, YoonMin i Jin x OC
gatunki: romans, dramat, obyczajowy
ostrzeżenia: AU, seks, przekleństwa, transpłciowość, homofobia, jak z lupą byście szukali to i treści religijne
220916 edit: dodałam tłumaczenie i usunęłam kilka zdań, co by każda scena nie krzyczała "jestem!!!!!!!!!!!! trans!!!!!!!!!!!!". nie bijcie. poza tym podjęłam wreszcie decyzję, gdzie dokładnie rozgrywa się akcja XD
071116 edit: ja, geniusz planowania, przypomniałam sobie o tym, że studia w usa trwają 4 lata. cofnęłam jimina i taehyunga w rozwoju na pierwszy rok, a seokjin jest teraz na czwartym. nie jest to informacja kluczowa dla serii, ale nie chcę, by coś zgrzytało
bardzo lubię komentarze!
Znowu flirtujesz?
Mówiłaś, że faceci cię nie interesują.
Od razu jestem w stanie stwierdzić,
Że wyszykowałaś się cała, poza dłońmi i stopami.
Uśmiechasz się przed nim,
Lecz odwróciwszy się, twoja twarz poważnieje.
[..] Flirtuję z tobą,
Zakochujesz się we mnie.
- Lim Kim, Awoo
Drzwi do kwiaciarni otworzyły
się wraz z brzękiem wiszącego przed nimi dzwonka. Seokjin, wytrącony z
czynności, szybko schował różową buteleczkę do szuflady oraz rzucił okiem na
zegar. Czternasta. Czternasta, kurwa mać. Klient miał lada moment odebrać
bukiet, o którym, oczywiście, przypomniała mu dopiero godzina.
Przełknął ślinę, niepewnie
przenosząc wzrok na gości.
– Hello, what can I do for you?
[Dzień dobry, jak mogę państwu pomóc?] – Uśmiechnął
się, ledwo powstrzymując się przed westchnięciem z ulgą. Jakaś hinduska
rodzina.
Kobieta w okolicach
trzydziestki szturchnęła faceta, prawdopodobnie męża, w ramię, palcem wskazując
na Seokjina. Widać, że dobrze wychowana. Dzieci też musi zajebistych manier
uczyć, bo biegały po sklepie jak murzyni przy ognisku, na co rodzice nie
zareagowali.
Chłopak uniósł brwi, poszukując
pomocy w mruczącym coś pod nosem hindusie.
– Um, kids, calm down, please?
You’re gonna bump into something or… [Uch,
dzieci, mogłybyście się uspokoić? Wpadniecie na coś…]
Seokjin teraz spoglądał na to
wszystko z przerażeniem wymalowanym na twarzy. Dwójka ciężkich do opanowania
dzieciaków (przynajmniej po angielsku, po koreańsku wątpił, by go zrozumiały) i
rodzice z jakimś lagiem życiowym. Cudownie, kurwa.
Mężczyzna nagle zabrał głos i
tak, jak kamień spadł Koreańczykowi z serca, bo może jednak postanowią się
komunikować, tak szybko mu przeszło.
Z hinduskiego dużo, kurwa,
rozumiał.
– Excuse me? [Przepraszam?] – Zmarszczył brwi.
Przynajmniej dzieci uspokojono, szef go nie zajebie za stratę w kwiatach.
Obcokrajowiec wskazał na swoją żonę i znowu coś powiedział. Tym razem, Seokjin
wyłapał z tego coś, co brzmiało podobnie do słowa „kwiat”. Sprytnie. Jakby do
kwiaciarni można było wejść w innym celu. – Uch, flowers for her? [Uch, kwiaty dla niej?]
Mężczyzna znowu coś wymamrotał,
ale skinął głową.
– Roses? Gillyflowers? Tulips? [Róże? Goździki? Tulipany?]
A teraz spojrzał na Koreańczyka
z szerokimi oczyma.
– Cholera jasna – mruknął, na
tyle cicho, by nikt go nie usłyszał. Z resztą, i tak nikt by nie zrozumiał.
W momencie, w którym wyszedł
zza blatu, by wskazać, o których kwiatach mówi, dzwonek dał o sobie znać raz
jeszcze. Znowu nie ten umówiony klient. Przynajmniej coś.
Spojrzał w drzwi z proszącym
albo o pomoc, albo o śmierć wzrokiem. Zdziwił się nieco, ujrzawszy Azjatę (nie,
nie hindusa, czterech na raz mu wystarczało). Koreańczyk, jak nie to Chińczyk.
Z jednej strony dobrze, bo z nim problemów w komunikacji raczej nie będzie, ale
z drugiej, ten mu średnio pomoże.
– G’afternoon, do you know
hindi? [Dzień dobry, zna pan hinduski?]
– Nieznajomy, blondyn, jak zanotował,
zachichotał na jego bezpośredniość. Albo desperację, jak kto woli.
Seokjin zauważył jeszcze dwa
urocze dołeczki w policzkach skośnookiego, nim ten, ku jego wielkiemu
zdziwieniu, odwrócił się do pary i zaczął do nich napierdalać po… hindusku.
– Chce jakąś romantyczną, ale
skromną wiązankę dla żony. Najlepiej pomarańczową – oznajmił po chwili, z
powrotem patrząc na florystę.
– Dzięki – uśmiechnął się
Seokjin, zabierając się do tworzenia bukietu.
Obsłużywszy parę (z niemałą
pomocą, oczywiście), uśmiechnął się do blondyna.
– Koreańczyk czy poliglota? –
Zachichotał, opierając ręce na ladzie. Wtedy też zauważył, iż najwyraźniej
lakier nie zdążył mu wyschnąć do momentu, w którym musiał wyjmować kwiaty i
łodygi pozostawiły brzydkie ślady na paznokciach. No cóż, tyle razy mu ludzie
mówili, by nie malować paznokci w pracy.
– I Koreańczyk, i poliglota. –
Chłopak odwzajemnił uśmiech. Seokjin skinął głową w uznaniu.
– Dziękuję. Nie wiem, co bym
bez ciebie zrobił. – Florysta zastukał palcami w blat. – Chcesz jakiegoś
kwiatka w podzięce?
– Nie, nie. – Blondyn
potrząsnął dłonią w odmowie. – Ale gdybym mógł cię mieć po twojej zmianie…
I tak o godzinie dwudziestej
trzydzieści Seokjin ledwo się utrzymywał na nogach, z brzegiem lady wbijającym
mu się w biodra i dłonią ciągnącą go za włosy, nie będąc w stanie wydobyć z
siebie niczego innego poza nierównymi jękami.
Klient nadal nie odebrał
bukietu.
--
– Jak to ty nas spiknąłeś?! –
zapiszczał swoim niezwykle męskim głosem do słuchawki. – Yoongi, ja ci tu ufam,
mówię, że facet to świnia, że jestem szczęśliwym singlem, a ty mi tu z
Namjoonem wyjeżdżasz?!
– Ja pierdolę, Seokjin, zmień
ton, bo ogłuchnę. – Seokjin nie widział swojego przyjaciela, lecz mógł się
założyć, iż ten marszczył brwi i spoglądał na wszystko wzrokiem zmęczonego
emeryta. – I nie bez powodu to zrobiłem, Namjoon to mój znajomy z undergroundu
i porządny z niego chłopak.
– A czy to cię usprawiedliwia z
wysłania go na misję „ej, wiesz, mój be-ef-ef pracuje tam i tam, jest śliczny,
cudowny i zajebisty, możesz się z nim przeruchać”?!
– Seokjin, kurwa mać, zrobiłem
ci przysługę. Nie ruchałeś się od—
– Na własne życzenie!
– No, z tego, co słyszałem, to
w przeciwieństwie do twojej niechęci do one-nighterów,
nie trzeba cię było specjalnie przekonywać.
Chłopak przejechał dłonią po
swoich pofarbowanych na zielono włosach, czując, jak ciepło napływa mu do
policzków.
– Pierdol się – warknął. Wtedy
też się zorientował, iż od jakiegoś czasu krążył pod swoimi drzwiami i, po
krótkim obrzuceniu wzrokiem wszystkiego wokół, stwierdził, że ktoś się
wprowadzał do mieszkania obok. A tak mu się podobała cisza za ścianą sypialni…
– Znając ciebie, zaraz się
rozłączysz, a chciałem ci tylko przekazać, że Namjoonowi się podobało i jest
chętny na powtórkę.
Seokjin fuknął. Oczywiście, że
mu się podobało. Miał okazję uprawiać seks z gościem, któremu ciężko jest
dorównać w kwestii wyglądu. Kto by na niego nie poleciał?
A jednak, Seokjin wyczekiwał na
kogoś lepszego, niż kolegę na wezwanie. Seokjin był jak księżniczka wyczekująca
na swojego księcia.
Nie, Seokjin był księżniczką wyczekującą na swojego
księcia.
– Daj mu mój numer. – Z tym się
rozłączył.
Westchnął ciężko, szukając
kluczy po kieszeniach. Przeszkodziło mu w tym jednak puknięcie w plecy,
popychające go nieco do przodu. Cóż, nie, żeby to była rzadkość w raczej
wąskich korytarzach jego bloku.
– Out of my way, miss. [Z drogi, panno.] – Usłyszał droczący
głos swojego sąsiada. Odwrócił się w jego stronę i zdziwił się nieco,
zauważywszy, iż tamten nosił jakieś kartony.
– Oh, Josh, ya moving out? [Och, Josh, wyprowadzasz się?] –
Zmarszczył brwi, lecz Amerykanin uśmiechnął się szeroko w odpowiedzi,
rozwiewając jego obawy.
– Nope, just helpin’ our new
neighbours move in. [Nie, tylko pomagam
nowym sąsiadom się wprowadzić.] – Seokjin skinął głową, odwzajemniając
uśmiech, choć bardziej delikatnie. – You don’t worry, wouldn’t leave you without
a word, m’lady. [Nie martw się, nie
opuściłbym cię bez pożegnania, kochana.]
– So sweet of you. [Jakie to słodkie.] – Seokjin wywrócił
oczyma, lecz chwilę później się roześmiał.
– I know, I know. [Wiem, wiem.] – Josh wyminął
Koreańczyka, wszedł do otwartego, dotychczas pustego mieszkania, by odstawić
toboły i powrócił do niższego. – So, will ya kiss your sweet boy? [To co, pocałujesz swojego słodkiego
chłopca?]
Seokjin parsknął śmiechem,
krzyżując ramiona.
– Oh come on, just on the
cheek. [No już, tylko w policzek.] –
Amerykanin nachylił się nad Azjatą i oparł dłoń na ścianie obok niego,
nadstawiając policzek.
– Let me think about it. [Muszę o tym pomyśleć.] – Niższy udał
zastanowienie, lecz chwilę później podniósł się, by cmoknąć młodszego w
ustalone miejsce. Sytuacja jednak szybko została wykorzystana tak, by skraść
Seokjinowi buziaka z ust. – Yah, told you to not to do this. [Ej, mówiłem, żebyś tego nie robił.] –
Lekko uderzył chłopaka w ramię, lecz przypominało to bardziej zalotny gest, niż
faktyczne odtrącenie.
– Your lips are way too pretty
to not to do this. [Twoje usta są tak
śliczne, że nie mogę się powstrzymać.] – Josh uśmiechnął się uroczo, a
starszy w podzięce jeszcze raz go pocałował w policzek.
– You’re sweet. [Jesteś słodki.] – Odwzajemnił uśmiech,
chichocząc, gdy Amerykanin się odsunął i światło zaczęło na niego padać
inaczej.
– What? [Co?]
– You’ve got my lip gloss on
your cheek. [Masz błyszczyk na policzku.]
– Well, wanna kiss it off? [Chcesz go scałować?]
Seokjin parsknął śmiechem, spoglądając
na drugiego spod rzęs.
– Go away, Casanova. Gotta
finally get home. [Idź, Casanovo. Trzeba
wreszcie dostać się do domu.]
– Everything for you, miss. [Wszystko dla mojej pani.] – Josh posłał mu buziaka na odległość i
kiedy już się oddalił na jakieś pięć metrów (czyli dystans między drzwiami
sąsiadujących mieszkań), zatrzymał Seokjina w zamykaniu drzwi poprzez krótkie:
– Jin?
– Yeah? [Tak?] – Wystawił głowę z powrotem na korytarz.
– Those neighbours are Korean,
you may wanna talk to them or something.
[Ci sąsiedzi to Koreańczycy, możesz chcieć z nimi pogadać, czy coś.]
Starszy odruchowo spojrzał w
drugą stronę, z której to mieli mieszkać rzekomi sąsiedzi i zdziwił się nieco,
ujrzawszy, iż stali i patrzyli się w ich stronę.
– The fuck? [Co, kurwa?] – Seokjin nie musiał się
odwracać, by wiedzieć, że Josh zamrugał w zaskoczeniu. – Imma just leave here…[To ja już sobie pójdę…]
– Ile wy tu staliście? –
Florysta zmarszczył brwi, słysząc trzask zamykanych drzwi.
– Ech, um, od, nie wiem,
dwudziestu minut? – Niższy, brunet, spojrzał nerwowo na drugiego.
– No, coś w tym stylu. –
Rudzielec skinął głową. Obydwaj farbowani jak nic.
– Ten… pan przynosił nam ostatni karton i czekaliśmy tu na niego, ale się
schowaliśmy jak tu wchodził i potem tak wyszło…– Kontynuował ten pierwszy. Poza
wzrostem hobbita charakteryzował się także policzkami pięciolatka, jeśli by tak
powrócić do zanotowań Seokjina. Na detektywa z tą spostrzegawczością, nie do
kwiaciarni.
Seokjin przełknął ślinę. Byleby
nie słyszeli jego rozmowy z Yoongim, tylko tego brakowało.
– No i nie, żebyśmy
podsłuchiwali, ale koreański przykuł naszą uwag—
– Zajebiście.
– Słucham?
Chłopak poczuł, jak się
czerwieni. Nie dość, że słyszeli jego cudowną rozmowę z Yoongim ponadto na ten
bardzo osobliwy temat, jakim był Kim Namjoon, to jeszcze pewnie pokracznie
zinterpretowali jego relację z sąsiadem. I teraz jeszcze klnie im pod nosem,
cudowne pierwsze wrażenie.
– Znaczy, – nawet nie wiedział,
kiedy podszedł do dwójki, – miło mi was poznać, Seokjin jestem. – Wystawił rękę
w powitaniu.
– Taehyung, ale ludzie mnie
nazywają V – uśmiechnął się szeroko rudzielec, entuzjastycznie potrząsając jego
dłonią.
– A ja jestem Jimin. – Niższy
poczekał na swoją kolej w przywitaniu.
– Miło, że będę miał swoich
jako sąsiadów. – Florysta uśmiechnął się delikatnie. – Ach, właśnie.
Przyjechaliście tu na studia, czy może pracować?
– Od nowego semestru obydwaj
będziemy studiować – skinął głową Jimin.
– Znaczy, mieliśmy iść na
studia gdzie indziej, do Kanady, ale jako, że moja mama tu mieszka i ostatnio
częściej choruje, musieliśmy się przenieść tutaj. – Taehyung wydął lekko usta.
– Lubiłem Kanadę.
– Tae, zostaw wreszcie ten
temat. – Niższy wywrócił oczyma. – W każdym razie, idziemy teraz ba pierwszy
rok. Tae na filozofię, a ja na dziennikarstwo.
– Och, dziennikarstwo –
powtórzył Seokjin, jakby nagle obudzony. – Będziesz ze mną na wydziale. Idę
teraz na czwarty rok.
– Czyli ty też studiujesz –
stwierdził Taehyung.
– Ano – uśmiechnął się
najstarszy. – A właśnie, bo chyba nie znacie imienia tego pana. – Seokjin wskazał ruchem głowy na drzwi sąsiada z wcześniej.
– To Josh. Możecie do niego chodzić po wszystko i zrobi dla was wszystko.
Jedyne, co będzie chciał w zamian to jakiś domowy obiad, albo coś w tym stylu.
Możecie też chodzić do mnie, ale ja tu jestem od porad, ciast i studiów, kołka
wam nie wbiję.
Chłopcy zaśmiali się pod nosem,
lecz chwilę później obrzucili się dziwnym wzrokiem. Jimin wziął głęboki wdech.
– Um, jeśli można spytać, –
brunet wbił wzrok w podłogę – czy to twój chłopak?
– Wiedziałem, że się o to
spytacie po tym, co widzieliście – uśmiechnął się florysta. – Ale nie, tylko
się tak wygłupiamy.
– A tak, nie, żeby coś, – teraz
to Taehyung podziwiał wzór na posadzce – ale z twojej rozmowy i z tej akcji z
sąsiadem, dało się wywnioskować, że um…
O nie.
Seokjin wiedział, dokąd to
prowadzi.
– Znasz może takie towarzystwo?
--
Oczywiście, że Seokjin znał takie towarzystwo.
Jimin oraz Taehyung szybko się
wpasowali do niewielkiego grona koreańskich pedałów. Swoją drogą, było ono
całkiem liczne jak na San Angelo – jedynie stutysięczne miasto w Teksasie.
Seokjin, ze swoimi odruchami macierzyńskimi, prędko zaczął traktować dwójkę jak
swoje dzieci. Hoseokowi niewiele zajęło zaczęcie się kleić i do nich, a
Jungkook… Jungkook był sobą. Czasami zachowywał się podobnie do Taehyunga
(który okazał się być kompletnym dziwakiem), a czasami nadal okazywał pozostałe
w nim dziecko emo.
Cholera, nawet Yoongi ich
polubił!
Minęły już z trzy tygodnie od
przeprowadzki dwójki i zdążyli już się nieco poznać.
…I się sobie przypodobać.
– Ja nie mówię, że ty jesteś z
tych, co by to lubili – zaczął Taehyung, wlokąc się za najmłodszym – ale wiesz,
nigdy nie jesteś w stanie stwierdzić, że nie jesteś gejem, dopóki się nie
prześpisz z facetem! A jeśli chciałbyś to przetestować, to nie możesz wybrać
byle jakiego!
– Taehyung, ale jedyną osobą,
która tu nie jest gejem jest Yoongi, będący pan – jęknął Jungkook. – Ja jestem gejem, okej?
– To tym bardziej! Jako koneser
dup nie możesz sypiać z najgorszymi!
– A co sprawia, że myślisz, że
nie jesteś z tych najgorszych?
Taehyung otworzył szerzej oczy,
a na jego twarzy wymalował się ból.
– O nie, Tae, nie, nie płacz,
proszę…
– A co dostanę?
– A co chcesz?
Starszy już otwierał usta, lecz
Jungkook go uprzedził.
– Poza moją dupą slash chujem
slash mną.
– You’re no fun. [Nie umiesz śmieszkować.] – Taehyung,
jak to miał w zwyczaju, wydął usta. – Ale możesz mi szukuladku załatwić.
– Co mam ci załatwić?
– Szukuladku.
– Co?
– No szukuladku.
– Powiedz to po angielsku, może
wtedy ogarnę.
– Gimme some szukuladku?
– Jezus Maria, ruskie
podmieniły nam Taehyunga!
– On akurat miał ojca na
wiecznej delegacji w Rosji – wtrącił się Jimin, dotychczas tylko obserwując
całą scenę. – Czasami nawet trochę zaciąga.
– Jezus Maria – jęknął
Jungkook.
– Brzmisz jak przykładny
katolik – mruknął Yoongi, będący dokładnie po drugiej stronie rządku. – Weź ty
wreszcie ogarnij te inwokacje do boga.
Najmłodszy prychnął i zamknął
na chwilę oczy (zamierzał dosłownie na chwilkę, ciężko chodzić po ulicy, nic
nie widząc), lecz i w tym mu przeszkodzono. To jest, za pomocą lekkiego klapsa
w tyłek.
– Ohoho, jaki jędrny!
– Tae, ale weź ty się zachowuj,
chłopie. – Teraz nadeszła pora na to, by to Jimin narzekał. – Ja rozumiem, że
pół dzieciństwa spędzonego u ruskich i sporo stamtąd wyniosłeś, ale to USA,
cholera, USA.
Seokjin uśmiechnął się
delikatnie, spoglądając na całą scenę z rozbawieniem. Jungkook był zbyt uparty,
by zaakceptować Taehyunga, lecz najstarszy od razu był w stanie stwierdzić, iż
filozof jest idealnym reprezentantem typu czarnowłosego. To, jak skończą w
łóżku, ewentualnie na kolacji, to kwestia plus minus miesiąca.
– A może crossdressing
zadziała? Poleciałbyś na mnie, gdybym to założył?
Oczy zielonowłosego pofrunęły
do wskazywanej przez Taehyunga wystawy aktualnie mijanego sklepu z bielizną, a
dokładnie do niebieskiego kompletu.
Wzrok Seokjina przykuł jednak
zestaw wystawiony nieco niżej. Różowy stanik w białą, drobną kratkę i
wstążeczką na środku oraz pasujące majtki z falbanką. Nie wiedział, że bielizna może się prezentować
tak… delikatnie. We flaczkach mu coś zawirowało, a twarz zaatakował gorąc.
– Oho, zaraz się zacznie ślinić
– ocucił go głos Yoongiego.
Dziennikarz szybko ruszył z
miejsca (kiedy on się w ogóle zatrzymał?), by dogonić grupę i chlasnąć
śmiejącego się z niego najmłodszego.
– Powiedzieć Namjoonowi, by ci
takie kupił? – Hoseok złapał go pod ramię, lecz Seokjin szybko się od niego
odsunął.
– Spierdalaj.
--
Orgazm nadal łaskotał go od
środka, a serce nadal biło mu w uszach, gdy wywlókł się z łóżka po szklankę
wody. Nalawszy sobie wodę do szklanki, ze stukiem obcasów powrócił do sypialni,
gdzie oparł się o futrynę. Widok przysypiającego Namjoona go uspokajał. Nigdy
co prawda nie zostawali u siebie na noc, lecz zdarzało im się zdrzemnąć na
dwadzieścia minut.
Westchnął ciężko, biorąc
solidny łyk wody i kierując się w stronę biurka, by odstawić naczynie. Nasyfili
tymi ciuchami. Były wszędzie: na podłodze, na krześle, na szafkach, jedna
skarpetka nawet majestatycznie wisiała na telewizorze. Nie pamiętał, by podczas
seksu zrobili sobie zawody na rzut w dal, serio.
Schylił się po sweter
młodszego, czując, jak podnosi mu się spódnica.
Miał na sobie szpilki oraz
sukienkę pokojówki. Oczywiście, tej w wersji z sex-shopu. Cosplayował tylko w
łóżku. No, chwilę po wyjściu z niego też. Większość ludzi czułaby się
niekomfortowo w takim stroju i owszem, samo ubranie nie należało do specjalnie
wygodnych, lecz… Seokjin odczuwał w nim swego rodzaju komfort psychiczny. Mógł
się czuć jak dziwka, uciekając się do tych sposobów, ale mimo to, zawsze chciał
jak najbardziej wydłużać te momenty.
Namjoon nie protestował. Już
bez tego zielonowłosy prezentował się bosko, co dopiero w seksownym stroju?
Starszy świetnie zdawał sobie sprawę ze swojego seksapilu i umiał go
wykorzystać.
Pozbierawszy wszystkie ciuchy,
złożył je i odstawił na fotel. Zajął miejsce na dywanie (od zawsze wolał dywan
niż krzesła – co zawsze powodowało narzekanie jego rodziców na niedobór krzeseł
w jego mieszkaniu), odczuwając całkiem przyjemne pieczenie w partiach dolnych.
Ludzie często marudzą na ból tyłka, lecz on nie miał ku temu powodów. Jak można
się skarżyć na coś, co przypomina o dobrym seksie?
Jego wzrok opadł na stopę
Namjoona. To się ciągnęło już drugi miesiąc. Raz, ewentualnie dwa razy na
tydzień któryś z nich się kontaktował z drugim, zawsze w tej samej sprawie. I
zawsze to się jednakowo kończyło, choć nie, żeby Seokjin mógł narzekać na nudę
w łóżku. Zawsze też Namjoon przynosił różę. Choćby mieli się spotkać w
najbardziej chaotycznej sytuacji, starszy zawsze otrzymywał różę.
Ciężko określić to, co było
między nimi. Zwykła znajomość z korzyściami? Nie. Seokjin miał dość dobrą
intuicję i wiedział, iż jakiekolwiek uczucie powoli w nim kiełkuje, jest ono
odwzajemnione. Nie byli przyjaciółmi, ba, daleko im do tego. Bliżej do
kochanków, lecz nie kochali się.
– Czym ja dla ciebie jestem? –
spytał na tyle głośno, by zwrócić na siebie uwagę młodszego.
– Nie wiem. – Po głosie,
Seokjin mógł stwierdzić, iż Namjoon nie spał. – A czy to takie ważne?
– Tak. – Dziennikarz skinął
głową, podnosząc się. Po drodze do łóżka wziął różę z biurka i przyłożył ją pod
nos. Nie, żeby wielce przepadał za zapachem róż, lecz tak miał w nawyku. –
Przynajmniej dla mnie.
Z różą w zębach, wpełzł na
łóżko i usiadł okrakiem na biodrach drugiego, uzyskując zadowolone mruknięcie.
– Naprawdę nie wiem. – Namjoon
wsunął dłoń pod spódnicę, by pogłaskać biodro starszego. Zielonowłosy wziął
kwiat w dłoń i połaskotał nim młodszego po nosie.
– Chyba wiem, co mogłoby ci
pomóc rozwiać te wątpliwości. – Seokjin uśmiechnął się szeroko, uzyskując
pytający wzrok od wyższego. – Kolacja. Wiesz, ostatnio otworzyli dobrze się
zapowiadającą francuską restaurację na mieście…
Namjoon odwzajemnił uśmiech i
wolną dłonią przyciągnął dziennikarza po całusa.
– Wiesz, że w tej pozycji nie
jestem w stanie ci odmówić, prawda?
– Jakbyś kiedykolwiek był w
stanie mi odmówić. – Seokjin zaśmiał mu się w usta, pogłębiając pocałunek.
Mruknął jak kot od przyjemności pochodzącej zarówno od ust drugiego, jak dłoni
muskającej jego udo. – Dobra, starczy. – Odsunął się od młodszego, uzyskując
zawiedziony jęk.
– To nie będzie drugiej rundy?
– Nie, jedna na dzień
wystarczy. – Potrząsnął głową, schodząc z blondyna. – Chcesz coś do picia?
– Wodę możesz przynieść.
Więc Seokjin, będąc dobrym
człowiekiem, nalał facetowi, co chciał (do szklanki, kurwa mać, u niego w domu
się z gwinta nie pija), przy okazji robiąc kwiatu mieszkanko w postaci wazonu i
zmarszczył brwi, ujrzawszy, iż Namjoon zdążył się podnieść do siadu i zapalić.
– Mówiłem ci, żebyś tu nie
palił – upomniał, lecz sam wiedział, że nie brzmiał zbyt przekonująco. Wręczył
szklankę do wolnej ręki młodszego, po czym zajął swoje ulubione miejsce – na
dywanie, po lewo od łóżka. Widział stąd też dobrze Namjoona.
Przez chwilę po prostu tak
siedzieli, wyższy – rozkoszując się nikotyną, a niższy – myśląc o wszystkim i o
niczym.
– Seokjin, nie, żeby mi to
przeszkadzało, ale – blondyn przełknął ślinę – dlaczego zawsze crossdressujesz?
Starszy poczuł, jak blednie.
– Uch, wiesz, to… poszerza horyzonty?
W sensie, jak się próbuje coś pisać, a wiesz, dziennikarstwo studiuję, trochę
jednak piszę, na własną rękę też mi się coś zdarza, to lepiej sytuację
przemyśleć z kilku różnych perspektyw. –
Seokjin bawił się z falbanką sukienki. Uniósł wzrok, spotykając sceptyczne
spojrzenie Namjoona.
Sobie też to wmawiał.
220916 edit: dodałam tłumaczenie i usunęłam kilka zdań, co by każda scena nie krzyczała "jestem!!!!!!!!!!!! trans!!!!!!!!!!!!". nie bijcie. poza tym podjęłam wreszcie decyzję, gdzie dokładnie rozgrywa się akcja XD
071116 edit: ja, geniusz planowania, przypomniałam sobie o tym, że studia w usa trwają 4 lata. cofnęłam jimina i taehyunga w rozwoju na pierwszy rok, a seokjin jest teraz na czwartym. nie jest to informacja kluczowa dla serii, ale nie chcę, by coś zgrzytało
----
Wesołego nowego roku wszystkim!!!!!!!!!!!!!!!!!
Bardzoooo dobre, jin jako dziwka i to taka zadziorna jest super.
OdpowiedzUsuńNa dodatek ruski tae kochajcy kooka, no niebo <3
Uwielbiam twój humor i pisanie; *
Dziękuję za komentarz!
UsuńCieszę się, że się podoba, szczególnie, że ta seria jest dla mnie ważniejsza niż inne ficzki. I też mi się podoba tu Jin, chociaż kiedy on mi się nie podoba?
Jeszcze raz dziękuję za komentarz i zapraszam do dalszego śledzenia bardzo ambitnej serii! <3
Podchodzilam sceptycznie, bo srednio przepadam a) za Jinem, b) za paringiem przewodnim. Aczkolwiek to.. ach, to genialne. Jestes boska i kazde kolejne opowiadanie jest tak samo swietne. Dziekuje, za to, ze piszesz c:
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz!
UsuńNo cóż, wiem, że zarówno NamJin, jak i Jin nie są zbyt popularni, ale... otp i ub (tak, przegrałam tę walkę, Jin jest moim życiem, szczęściem i miłością, jestem rakiem, mam dwóch ub, jebać hiczula), no, przepraszam.
I cieszę się niezmiernie, że przeczytałaś, pomimo szipu i głównego bohatera. No i że Ci się podobało <3 <3 <3
Nie masz za co dziękować, to ja dziękuję za komentarz i zapraszam do dalszego śledzenia serii c:
To jest wow <3
OdpowiedzUsuńJin ma świetny charakter.
V jako dziecko z dzieciństwem w Rosji <3<3 OMG
Ogólnie, zaciekawiłam się i czekam na dalsze części ;p
Dziękuję za komentarz!
UsuńNad Jinem trochę pracowałam, wyszedł chyba bardziej zadziorny, niż zamierzałam, ale nie przeszkadza mi to <3
Ten wę od ruskich wyszedł randomowo, podziękuj Wikusi.
Cieszę się, że się podoba i jeszcze raz dziękuję za komentarz! Następne części niedługo, więc zapraszam do śledzenia serii <3
Wikusiu dziękuje!
UsuńOkey to już grzecznie siedze i czekam.
No dobra, siedzę i jem czekoladę, ale no wiecie, czekanie rzecz trudna xD
V RUSEK!! XDDD Rozjebało mnie to ♥
OdpowiedzUsuńJak ty to robisz, że wszystko co napiszesz jest absolutnie idealne? ♥ I Jin w sukience, oh ah! XD
Dobra, nie będę tu wypisywać, jakie to idealne i tak dalej, bo sama to wiesz ♡ Tylko pamiętasz o mojej prośbie o VKooka bdsm i bondydż? B}
Luv cię do hard ♥♡♥♡♥♡♥
Dziękuję za komentarz!
UsuńCieszę się, że się podoba, mam nadzieję, że następne rozdziały też będziesz mogła nazwać idealnymi ♥ Jin w sukienkach będzie popierdalał przez pół serii, więc jeszcze go takiego spotkacie.
I tak, pamiętam o tym wikóczku, napiszę na pewno, tylko pls daj mi trochę czasu, bo o yoonminy mnie cisną od jakiegoś czasu i chcę gdzieś jeszcze wpleść następne czaptery tej serii. Ale napiszę, nie martw się c:
Kc tesz ♥♥♥♥♥♥
Jeszcze raz dziękuję za komentarz i zapraszam do dalszego śledzenia zarówno serii jak i bloga!
Nie ma problemu, chciałam tylko przypomnieć ;D
UsuńBardzo dobrze, że Jin wyszedł Ci taki zadziorny. Bez tego FF pewnie stało by się mdłe. Namjoon nie zauważył przy pierwszym spotkaniu lakieru na paznokciach Seoka? Ślepota ruska XD Taehyung jako pół Rusek jest świetny, to może tłumaczyć jego odpały. Oklaski uznania dla Wikusi !!! Standardowo życzę weny i zapraszamy do siebie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz!
UsuńZadziorny Jin to życie i fakt, pewne urozmaicenie dla ficzka. Szczerze nie podoba mi się to, co zrobiłam z nim w Poezjach, ale co zamknięte to zamknięte.
Chuj wie, czy zauważył, czy nie, choć do podobnej rzeczy będę powracać. I akurat sam lakier świadczy o wysokim poziomie spedalenia, niczym poważniejszym XD
Taehyung rusek, tak, też jestem wdzięczna Wikusi za podsunięcie tego ♥ (kc młoda)
Jeszcze raz dziękuję za komentarz i zapraszam do dalszego śledzenia serii!
Przyjmujesz zamówienia na ficzki?
OdpowiedzUsuńTak, dzięki za przypomnienie, bo od dłuższego czasu miałam zrobić specjalnie na to stronę. Jeśli masz jakąś propozycję to prosiłabym o złożenie jej tam c:
UsuńNiespodzianka! To ja!
OdpowiedzUsuńHehe, wiem, że obiecałam przeczytać jutro i skomentować, ale wyrobiłam, się szybciej z mieszkaniem (naszym z resztą) i oto jestem.
A no i ogólnie to zrobiłam nam garderobę, masę szaf i jakieś cztery sypialnie (na wypadek jeśli jedna by się znudziła)
Wracając; zaczęłam czytać na jednej lekcji, ale sie skupić nie mogłam, więc odpuściłam i zajęłam się izolacjami. Ale sory, nadal wolę Twoje ficzki od tych izolacji :///
Zacznijmy może od tego, że paringi to zdecydowanie MOJA BAJKA (aż dziwnie sie pisze, bo zazwyczaj mi nie odpowiadają XD)
TAK TAK TAK; INGLISZ
ŻYCIE
USA
TEŻ ZYCIE
ogólnie tym usa mnie kupiłaś (proszę, pojedźmy tam na miesiąc miodowy)
Jin florysta.....oluju XDDD pasuje to do niego, nie zaprzeczę.
Uwaga, atenszyn, polubiłam namjina, bardzo. Przez Ciebie, na pewno. A ja w sumie rm z nikim nigdy nie lubiłam, więc wow.
Jest i moja mendowata spierdolina! Yay, jak jest suga, to ja przeczytam wszystko, nawet jeśli w ff grał by rolę drzewa, albo co gorsza był hetero, fuj.
W sumie....i tak wszystko Twoje czytam, cnie. A to, że nie wale komciów od razu to już milion razy mówiłam, jakie to ja mam ciężkie życie (XD) ale wiesz, że i tak kocham!
W ogóle nie wiem jak komentować, bo tu chyba musi być powaga no nie? Nie moge wyjechać z jakimś "pierniczku" bo to no...byłoby dziwne.
Więc udaje, że się nie znamy, Ty jesteś autorem, ja jestem fanem (XDDD) i taka jest nasza relacja.
Nawet myślenie w ten sposób boli :cc
Oki doki, brnę dalej
Taećwok zrobił mi dzień, geniusz boze. Kukson nieogarnięty jak zawsze XD co za pizdeczka i dziewica XD ale on nie będzie na dole. Prawda? .....prawda?
Czy tylko ja czytając "excuse me" zwyłam się tak bardzo, bo od razu widzę jimina który to mówi? XDDD
A i przeczytałam na początku "szukuldaku" i pomyślałam "kurde, fajne określenie na kuksona" i ogólnie to będę go tak nazywać XD
Jin czuje powołanie do kiecek <3 ja mu się nie dziwie, a wręcz rozumiem. Sama miałam kiedyś załamanie, że chłopakiem nie jestem <3
Kocham mocno, wspieram, ale to wiesz na pewno.
Powodzenia z pszyrką i mam nadzieję, że szybko nie zmienisz zdania i nie stwierdzisz, że zawieszasz to ff, bo ješli tak....to przyjdę i skopię Ci tyłek. I nie będzie huga na bapsach :///
Nadal jest 14 stycznia, czyli czwartek, nadal jest suprajs <3 a jutro druga część <3
Ach i wzruszyłam się tą wzmianką o tynkowaniu w notce na samej górze, aż na lekcji zrobiłam takie "awwwwww"
Cmok cmok, kocham.
Pisz dalej skareńku :**** (chyba przesadziłam z tym zdrobnieniem, ale nie mogłam się powstrzymać, bo już tak bardzo tęsknię ://)
~jula
( ˘ ³˘)♥~(^з^)-♡( ˘ ³˘)♥(*^3^)/~☆
Dziękuję za komentarz!
UsuńCztery sypialnie się nam przydadzą, więcej powierzchni do eksperymentowania ( ͡° ͜ʖ ͡°) Nie, żebys miała mi się kiedykolwiek znudzić ;)
Cieszę się, że w szipy trafiłam, ciężko znaleźć ficzki z pairingami pod gust, znam to.
Od dłuższego czasu chodziło za mną opo z USA, z transpłciowością też. Nisia chemik łączy cnie.
Jk, dobrze wiesz, że czeka mnie pszyrka.
I jedziemy tam, teksas mi się widzi, ale ty decydujesz. Chyba, że byś chciała objazdówkę, też spoko.
Łooo, kolejna osoba docenia piękno mojego otp, i to mój skarb ♥
Tak, wiem, wiem, że musisz domy budować, nie martw się. Przez to, że zeszłyśmy na priv z naszą relacją to wiem takie rzeczy od ręki wgl łał, ale ciężej się teraz komentuje i odpowiada na komentarze. Hylp.
Nie mysl, że jesteśmy czystym fan-autor, nie wstydzę się naszej miłości :///
O kóczka na dole kogo jak kogo, ale mnie podejrzewasz? Po tych wszystkich seksach? :c
Nie zawieszam tego ff, nie martw się o te ficzki co ci pokazałam w skrinie, to mi minie. Powinno przynajmniej. Cokolwiek. Raka zazwyczaj da się uleczyć, ten tylko potrzebuje czasu. Hug na bapsach to wystarczająca motywacja do powrotu do zdrowia.
Kochanie, dzisiaj 16 a ja nadal nie widzę kontynuacji ://// Ale usprawiedliwiam cię, miałam wczoraj podobną historię.
Będe pisać dalej, nic mnie nie powstrzyma przed pisaniem ficzka, w którym ubieram mojego ub w sukienki. Potrzebuję crossdressującego Jina od zaraz, nie bez powodu hiczul jest drugi.
Jebać hiczula ofc.
Dziękuję za komentarz (i do śledzenia serii chyba muszę cię jednak zapraszać sikso/najpiękniej rozkwitający kwiatuszku na świecie)!
Tak patrze ze tylko trzy rozdzialy a pierwszy dodany w grudniu to tak troche slabo, jak kiedys wyjdzie reszta to przeczytam ^^
OdpowiedzUsuńOgólnie to masz ślicznego bloga, pierwszy raz jestem tu z komputera. Kiedyś kiedyś czytalam We are bulletproof ale z telefonu. A tu jest naprawdę ślicznie. Co do opowiadania to troche się mieszałam przy twoich opisach kto co mówi, ale cóż. To pewnie wina mojego braku pełnego skupienia przy czytaniu.