wtorek, 29 grudnia 2015

"Que suis-je pour toi?" [1/10 "Awoo"]

Tak, to jest ta zapowiadana przeze mnie bardzo ambitna seria, mam nadzieję, że się nie zawiedziecie. O ile będziecie to chcieli czytać nawet z tą tematyką, bo zdaję sobie sprawę, że może ona odrzucić spory procent potencjalnych czytelników ;; Btw pls zwróćcie uwagę na okładkę, niektórzy w wolnym czasie tynkują, ja renderuję, ok. Ale akurat tego Jina mogłabym sobie wpisać do cv, kwiatki były hardkorowe.
Uprzedzam, że akcja dzieje się w USA i polski = koreański, a angielski = angielski.

zespół: Bangtan Boys (BTS)
rating: NC-17
pairingi: NamJin, pobocznie YoonJin, TaeKook, YoonMin i Jin x OC
gatunki: romans, dramat, obyczajowy
ostrzeżenia: AU, seks, przekleństwa, transpłciowość, homofobia, jak z lupą byście szukali to i treści religijne

Znowu flirtujesz?
Mówiłaś, że faceci cię nie interesują.
Od razu jestem w stanie stwierdzić,
Że wyszykowałaś się cała, poza dłońmi i stopami.
Uśmiechasz się przed nim,
Lecz odwróciwszy się, twoja twarz poważnieje.
[..] Flirtuję z tobą,
Zakochujesz się we mnie.
- Lim Kim, Awoo

Drzwi do kwiaciarni otworzyły się wraz z brzękiem wiszącego przed nimi dzwonka. Seokjin, wytrącony z czynności, szybko schował różową buteleczkę do szuflady oraz rzucił okiem na zegar. Czternasta. Czternasta, kurwa mać. Klient miał lada moment odebrać bukiet, o którym, oczywiście, przypomniała mu dopiero godzina.
Przełknął ślinę, niepewnie przenosząc wzrok na gości.
– Hello, what can I do for you? [Dzień dobry,  jak mogę państwu pomóc?] – Uśmiechnął się, ledwo powstrzymując się przed westchnięciem z ulgą. Jakaś hinduska rodzina.
Kobieta w okolicach trzydziestki szturchnęła faceta, prawdopodobnie męża, w ramię, palcem wskazując na Seokjina. Widać, że dobrze wychowana. Dzieci też musi zajebistych manier uczyć, bo biegały po sklepie jak murzyni przy ognisku, na co rodzice nie zareagowali.
Chłopak uniósł brwi, poszukując pomocy w mruczącym coś pod nosem hindusie.
– Um, kids, calm down, please? You’re gonna bump into something or… [Uch, dzieci, mogłybyście się uspokoić? Wpadniecie na coś…]
Seokjin teraz spoglądał na to wszystko z przerażeniem wymalowanym na twarzy. Dwójka ciężkich do opanowania dzieciaków (przynajmniej po angielsku, po koreańsku wątpił, by go zrozumiały) i rodzice z jakimś lagiem życiowym. Cudownie, kurwa.
Mężczyzna nagle zabrał głos i tak, jak kamień spadł Koreańczykowi z serca, bo może jednak postanowią się komunikować, tak szybko mu przeszło.
Z hinduskiego dużo, kurwa, rozumiał.
– Excuse me? [Przepraszam?] – Zmarszczył brwi. Przynajmniej dzieci uspokojono, szef go nie zajebie za stratę w kwiatach. Obcokrajowiec wskazał na swoją żonę i znowu coś powiedział. Tym razem, Seokjin wyłapał z tego coś, co brzmiało podobnie do słowa „kwiat”. Sprytnie. Jakby do kwiaciarni można było wejść w innym celu. – Uch, flowers for her? [Uch, kwiaty dla niej?]
Mężczyzna znowu coś wymamrotał, ale skinął głową.
– Roses? Gillyflowers? Tulips? [Róże? Goździki? Tulipany?]
A teraz spojrzał na Koreańczyka z szerokimi oczyma.
– Cholera jasna – mruknął, na tyle cicho, by nikt go nie usłyszał. Z resztą, i tak nikt by nie zrozumiał.
W momencie, w którym wyszedł zza blatu, by wskazać, o których kwiatach mówi, dzwonek dał o sobie znać raz jeszcze. Znowu nie ten umówiony klient. Przynajmniej coś.
Spojrzał w drzwi z proszącym albo o pomoc, albo o śmierć wzrokiem. Zdziwił się nieco, ujrzawszy Azjatę (nie, nie hindusa, czterech na raz mu wystarczało). Koreańczyk, jak nie to Chińczyk. Z jednej strony dobrze, bo z nim problemów w komunikacji raczej nie będzie, ale z drugiej, ten mu średnio pomoże.
– G’afternoon, do you know hindi? [Dzień dobry, zna pan hinduski?] – Nieznajomy, blondyn, jak zanotował, zachichotał na jego bezpośredniość. Albo desperację, jak kto woli.
Seokjin zauważył jeszcze dwa urocze dołeczki w policzkach skośnookiego, nim ten, ku jego wielkiemu zdziwieniu, odwrócił się do pary i zaczął do nich napierdalać po… hindusku.
– Chce jakąś romantyczną, ale skromną wiązankę dla żony. Najlepiej pomarańczową – oznajmił po chwili, z powrotem patrząc na florystę.
– Dzięki – uśmiechnął się Seokjin, zabierając się do tworzenia bukietu.
Obsłużywszy parę (z niemałą pomocą, oczywiście), uśmiechnął się do blondyna.
– Koreańczyk czy poliglota? – Zachichotał, opierając ręce na ladzie. Wtedy też zauważył, iż najwyraźniej lakier nie zdążył mu wyschnąć do momentu, w którym musiał wyjmować kwiaty i łodygi pozostawiły brzydkie ślady na paznokciach. No cóż, tyle razy mu ludzie mówili, by nie malować paznokci w pracy.
– I Koreańczyk, i poliglota. – Chłopak odwzajemnił uśmiech. Seokjin skinął głową w uznaniu.
– Dziękuję. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobił. – Florysta zastukał palcami w blat. – Chcesz jakiegoś kwiatka w podzięce?
– Nie, nie. – Blondyn potrząsnął dłonią w odmowie. – Ale gdybym mógł cię mieć po twojej zmianie…
I tak o godzinie dwudziestej trzydzieści Seokjin ledwo się utrzymywał na nogach, z brzegiem lady wbijającym mu się w biodra i dłonią ciągnącą go za włosy, nie będąc w stanie wydobyć z siebie niczego innego poza nierównymi jękami.
Klient nadal nie odebrał bukietu.

--

– Jak to ty nas spiknąłeś?! – zapiszczał swoim niezwykle męskim głosem do słuchawki. – Yoongi, ja ci tu ufam, mówię, że facet to świnia, że jestem szczęśliwym singlem, a ty mi tu z Namjoonem wyjeżdżasz?!
– Ja pierdolę, Seokjin, zmień ton, bo ogłuchnę. – Seokjin nie widział swojego przyjaciela, lecz mógł się założyć, iż ten marszczył brwi i spoglądał na wszystko wzrokiem zmęczonego emeryta. – I nie bez powodu to zrobiłem, Namjoon to mój znajomy z undergroundu i porządny z niego chłopak.
– A czy to cię usprawiedliwia z wysłania go na misję „ej, wiesz, mój be-ef-ef pracuje tam i tam, jest śliczny, cudowny i zajebisty, możesz się z nim przeruchać”?!
– Seokjin, kurwa mać, zrobiłem ci przysługę. Nie ruchałeś się od—
– Na własne życzenie!
– No, z tego, co słyszałem, to w przeciwieństwie do twojej niechęci do one-nighterów, nie trzeba cię było specjalnie przekonywać.
Chłopak przejechał dłonią po swoich pofarbowanych na zielono włosach, czując, jak ciepło napływa mu do policzków.
– Pierdol się – warknął. Wtedy też się zorientował, iż od jakiegoś czasu krążył pod swoimi drzwiami i, po krótkim obrzuceniu wzrokiem wszystkiego wokół, stwierdził, że ktoś się wprowadzał do mieszkania obok. A tak mu się podobała cisza za ścianą sypialni…
– Znając ciebie, zaraz się rozłączysz, a chciałem ci tylko przekazać, że Namjoonowi się podobało i jest chętny na powtórkę.
Seokjin fuknął. Oczywiście, że mu się podobało. Miał okazję uprawiać seks z gościem, któremu ciężko jest dorównać w kwestii wyglądu. Kto by na niego nie poleciał?
A jednak, Seokjin wyczekiwał na kogoś lepszego, niż kolegę na wezwanie. Seokjin był jak księżniczka wyczekująca na swojego księcia.
Nie, Seokjin był księżniczką wyczekującą na swojego księcia.
– Daj mu mój numer. – Z tym się rozłączył.
Westchnął ciężko, szukając kluczy po kieszeniach. Przeszkodziło mu w tym jednak puknięcie w plecy, popychające go nieco do przodu. Cóż, nie, żeby to była rzadkość w raczej wąskich korytarzach jego bloku.
– Out of my way, miss. [Z drogi, panno.] – Usłyszał droczący głos swojego sąsiada. Odwrócił się w jego stronę i zdziwił się nieco, zauważywszy, iż tamten nosił jakieś kartony.
– Oh, Josh, ya moving out? [Och, Josh, wyprowadzasz się?] – Zmarszczył brwi, lecz Amerykanin uśmiechnął się szeroko w odpowiedzi, rozwiewając jego obawy.
– Nope, just helpin’ our new neighbours move in. [Nie, tylko pomagam nowym sąsiadom się wprowadzić.] – Seokjin skinął głową, odwzajemniając uśmiech, choć bardziej delikatnie. – You don’t worry, wouldn’t leave you without a word, m’lady. [Nie martw się, nie opuściłbym cię bez pożegnania, kochana.]
– So sweet of you. [Jakie to słodkie.] – Seokjin wywrócił oczyma, lecz chwilę później się roześmiał.
– I know, I know. [Wiem, wiem.] – Josh wyminął Koreańczyka, wszedł do otwartego, dotychczas pustego mieszkania, by odstawić toboły i powrócił do niższego. – So, will ya kiss your sweet boy? [To co, pocałujesz swojego słodkiego chłopca?]
Seokjin parsknął śmiechem, krzyżując ramiona.
– Oh come on, just on the cheek. [No już, tylko w policzek.] – Amerykanin nachylił się nad Azjatą i oparł dłoń na ścianie obok niego, nadstawiając policzek.
– Let me think about it. [Muszę o tym pomyśleć.] – Niższy udał zastanowienie, lecz chwilę później podniósł się, by cmoknąć młodszego w ustalone miejsce. Sytuacja jednak szybko została wykorzystana tak, by skraść Seokjinowi buziaka z ust. – Yah, told you to not to do this. [Ej, mówiłem, żebyś tego nie robił.] – Lekko uderzył chłopaka w ramię, lecz przypominało to bardziej zalotny gest, niż faktyczne odtrącenie.
– Your lips are way too pretty to not to do this. [Twoje usta są tak śliczne, że nie mogę się powstrzymać.] – Josh uśmiechnął się uroczo, a starszy w podzięce jeszcze raz go pocałował w policzek.
– You’re sweet. [Jesteś słodki.] – Odwzajemnił uśmiech, chichocząc, gdy Amerykanin się odsunął i światło zaczęło na niego padać inaczej.
– What? [Co?]
– You’ve got my lip gloss on your cheek. [Masz błyszczyk na policzku.]
– Well, wanna kiss it off? [Chcesz go scałować?]
Seokjin parsknął śmiechem, spoglądając na drugiego spod rzęs.
– Go away, Casanova. Gotta finally get home. [Idź, Casanovo. Trzeba wreszcie dostać się do domu.]
– Everything for you, miss. [Wszystko dla mojej pani.]  – Josh posłał mu buziaka na odległość i kiedy już się oddalił na jakieś pięć metrów (czyli dystans między drzwiami sąsiadujących mieszkań), zatrzymał Seokjina w zamykaniu drzwi poprzez krótkie: – Jin?
– Yeah? [Tak?] – Wystawił głowę z powrotem na korytarz.
– Those neighbours are Korean, you may wanna talk to them or something. [Ci sąsiedzi to Koreańczycy, możesz chcieć z nimi pogadać, czy coś.]
Starszy odruchowo spojrzał w drugą stronę, z której to mieli mieszkać rzekomi sąsiedzi i zdziwił się nieco, ujrzawszy, iż stali i patrzyli się w ich stronę.
– The fuck? [Co, kurwa?] – Seokjin nie musiał się odwracać, by wiedzieć, że Josh zamrugał w zaskoczeniu. – Imma just leave here…[To ja już sobie pójdę…]
– Ile wy tu staliście? – Florysta zmarszczył brwi, słysząc trzask zamykanych drzwi.
– Ech, um, od, nie wiem, dwudziestu minut? – Niższy, brunet, spojrzał nerwowo na drugiego.
– No, coś w tym stylu. – Rudzielec skinął głową. Obydwaj farbowani jak nic.
– Ten… pan przynosił nam ostatni karton i czekaliśmy tu na niego, ale się schowaliśmy jak tu wchodził i potem tak wyszło…– Kontynuował ten pierwszy. Poza wzrostem hobbita charakteryzował się także policzkami pięciolatka, jeśli by tak powrócić do zanotowań Seokjina. Na detektywa z tą spostrzegawczością, nie do kwiaciarni.
Seokjin przełknął ślinę. Byleby nie słyszeli jego rozmowy z Yoongim, tylko tego brakowało.
– No i nie, żebyśmy podsłuchiwali, ale koreański przykuł naszą uwag—
– Zajebiście.
– Słucham?
Chłopak poczuł, jak się czerwieni. Nie dość, że słyszeli jego cudowną rozmowę z Yoongim ponadto na ten bardzo osobliwy temat, jakim był Kim Namjoon, to jeszcze pewnie pokracznie zinterpretowali jego relację z sąsiadem. I teraz jeszcze klnie im pod nosem, cudowne pierwsze wrażenie.
– Znaczy, – nawet nie wiedział, kiedy podszedł do dwójki, – miło mi was poznać, Seokjin jestem. – Wystawił rękę w powitaniu.
– Taehyung, ale ludzie mnie nazywają V – uśmiechnął się szeroko rudzielec, entuzjastycznie potrząsając jego dłonią.
– A ja jestem Jimin. – Niższy poczekał na swoją kolej w przywitaniu.
– Miło, że będę miał swoich jako sąsiadów. – Florysta uśmiechnął się delikatnie. – Ach, właśnie. Przyjechaliście tu na studia, czy może pracować?
– Od nowego semestru obydwaj będziemy studiować – skinął głową Jimin.
– Znaczy, mieliśmy iść na studia gdzie indziej, do Kanady, ale jako, że moja mama tu mieszka i ostatnio częściej choruje, musieliśmy się przenieść tutaj. – Taehyung wydął lekko usta. – Lubiłem Kanadę.
– Tae, zostaw wreszcie ten temat. – Niższy wywrócił oczyma. – W każdym razie, idziemy teraz ba pierwszy rok. Tae  na filozofię, a ja na dziennikarstwo.
– Och, dziennikarstwo – powtórzył Seokjin, jakby nagle obudzony. – Będziesz ze mną na wydziale. Idę teraz na czwarty rok.
– Czyli ty też studiujesz – stwierdził Taehyung.
– Ano – uśmiechnął się najstarszy. – A właśnie, bo chyba nie znacie imienia tego pana. – Seokjin wskazał ruchem głowy na drzwi sąsiada z wcześniej. – To Josh. Możecie do niego chodzić po wszystko i zrobi dla was wszystko. Jedyne, co będzie chciał w zamian to jakiś domowy obiad, albo coś w tym stylu. Możecie też chodzić do mnie, ale ja tu jestem od porad, ciast i studiów, kołka wam nie wbiję.
Chłopcy zaśmiali się pod nosem, lecz chwilę później obrzucili się dziwnym wzrokiem. Jimin wziął głęboki wdech.
– Um, jeśli można spytać, – brunet wbił wzrok w podłogę – czy to twój chłopak?
– Wiedziałem, że się o to spytacie po tym, co widzieliście – uśmiechnął się florysta. – Ale nie, tylko się tak wygłupiamy.
– A tak, nie, żeby coś, – teraz to Taehyung podziwiał wzór na posadzce – ale z twojej rozmowy i z tej akcji z sąsiadem, dało się wywnioskować, że um…
O nie.
Seokjin wiedział, dokąd to prowadzi.
– Znasz może takie towarzystwo?

--

Oczywiście, że Seokjin znał takie towarzystwo.
Jimin oraz Taehyung szybko się wpasowali do niewielkiego grona koreańskich pedałów. Swoją drogą, było ono całkiem liczne jak na San Angelo – jedynie stutysięczne miasto w Teksasie. Seokjin, ze swoimi odruchami macierzyńskimi, prędko zaczął traktować dwójkę jak swoje dzieci. Hoseokowi niewiele zajęło zaczęcie się kleić i do nich, a Jungkook… Jungkook był sobą. Czasami zachowywał się podobnie do Taehyunga (który okazał się być kompletnym dziwakiem), a czasami nadal okazywał pozostałe w nim dziecko emo.
Cholera, nawet Yoongi ich polubił!
Minęły już z trzy tygodnie od przeprowadzki dwójki i zdążyli już się nieco poznać.
…I się sobie przypodobać.
– Ja nie mówię, że ty jesteś z tych, co by to lubili – zaczął Taehyung, wlokąc się za najmłodszym – ale wiesz, nigdy nie jesteś w stanie stwierdzić, że nie jesteś gejem, dopóki się nie prześpisz z facetem! A jeśli chciałbyś to przetestować, to nie możesz wybrać byle jakiego!
– Taehyung, ale jedyną osobą, która tu nie jest gejem jest Yoongi, będący pan – jęknął Jungkook. – Ja jestem gejem, okej?
– To tym bardziej! Jako koneser dup nie możesz sypiać z najgorszymi!
– A co sprawia, że myślisz, że nie jesteś z tych najgorszych?
Taehyung otworzył szerzej oczy, a na jego twarzy wymalował się ból.
– O nie, Tae, nie, nie płacz, proszę…
– A co dostanę?
– A co chcesz?
Starszy już otwierał usta, lecz Jungkook go uprzedził.
– Poza moją dupą slash chujem slash mną.
– You’re no fun. [Nie umiesz śmieszkować.] – Taehyung, jak to miał w zwyczaju, wydął usta. – Ale możesz mi szukuladku załatwić.
– Co mam ci załatwić?
– Szukuladku.
– Co?
– No szukuladku.
– Powiedz to po angielsku, może wtedy ogarnę.
– Gimme some szukuladku?
– Jezus Maria, ruskie podmieniły nam Taehyunga!
– On akurat miał ojca na wiecznej delegacji w Rosji – wtrącił się Jimin, dotychczas tylko obserwując całą scenę. – Czasami nawet trochę zaciąga.
– Jezus Maria – jęknął Jungkook.
– Brzmisz jak przykładny katolik – mruknął Yoongi, będący dokładnie po drugiej stronie rządku. – Weź ty wreszcie ogarnij te inwokacje do boga.
Najmłodszy prychnął i zamknął na chwilę oczy (zamierzał dosłownie na chwilkę, ciężko chodzić po ulicy, nic nie widząc), lecz i w tym mu przeszkodzono. To jest, za pomocą lekkiego klapsa w tyłek.
– Ohoho, jaki jędrny!
– Tae, ale weź ty się zachowuj, chłopie. – Teraz nadeszła pora na to, by to Jimin narzekał. – Ja rozumiem, że pół dzieciństwa spędzonego u ruskich i sporo stamtąd wyniosłeś, ale to USA, cholera, USA.
Seokjin uśmiechnął się delikatnie, spoglądając na całą scenę z rozbawieniem. Jungkook był zbyt uparty, by zaakceptować Taehyunga, lecz najstarszy od razu był w stanie stwierdzić, iż filozof jest idealnym reprezentantem typu czarnowłosego. To, jak skończą w łóżku, ewentualnie na kolacji, to kwestia plus minus miesiąca.
– A może crossdressing zadziała? Poleciałbyś na mnie, gdybym to założył?
Oczy zielonowłosego pofrunęły do wskazywanej przez Taehyunga wystawy aktualnie mijanego sklepu z bielizną, a dokładnie do niebieskiego kompletu.
Wzrok Seokjina przykuł jednak zestaw wystawiony nieco niżej. Różowy stanik w białą, drobną kratkę i wstążeczką na środku oraz pasujące majtki z falbanką.  Nie wiedział, że bielizna może się prezentować tak… delikatnie. We flaczkach mu coś zawirowało, a twarz zaatakował gorąc.
– Oho, zaraz się zacznie ślinić – ocucił go głos Yoongiego.
Dziennikarz szybko ruszył z miejsca (kiedy on się w ogóle zatrzymał?), by dogonić grupę i chlasnąć śmiejącego się z niego najmłodszego.
– Powiedzieć Namjoonowi, by ci takie kupił? – Hoseok złapał go pod ramię, lecz Seokjin szybko się od niego odsunął.
– Spierdalaj.

--

Orgazm nadal łaskotał go od środka, a serce nadal biło mu w uszach, gdy wywlókł się z łóżka po szklankę wody. Nalawszy sobie wodę do szklanki, ze stukiem obcasów powrócił do sypialni, gdzie oparł się o futrynę. Widok przysypiającego Namjoona go uspokajał. Nigdy co prawda nie zostawali u siebie na noc, lecz zdarzało im się zdrzemnąć na dwadzieścia minut.
Westchnął ciężko, biorąc solidny łyk wody i kierując się w stronę biurka, by odstawić naczynie. Nasyfili tymi ciuchami. Były wszędzie: na podłodze, na krześle, na szafkach, jedna skarpetka nawet majestatycznie wisiała na telewizorze. Nie pamiętał, by podczas seksu zrobili sobie zawody na rzut w dal, serio.
Schylił się po sweter młodszego, czując, jak podnosi mu się spódnica.
Miał na sobie szpilki oraz sukienkę pokojówki. Oczywiście, tej w wersji z sex-shopu. Cosplayował tylko w łóżku. No, chwilę po wyjściu z niego też. Większość ludzi czułaby się niekomfortowo w takim stroju i owszem, samo ubranie nie należało do specjalnie wygodnych, lecz… Seokjin odczuwał w nim swego rodzaju komfort psychiczny. Mógł się czuć jak dziwka, uciekając się do tych sposobów, ale mimo to, zawsze chciał jak najbardziej wydłużać te momenty.
Namjoon nie protestował. Już bez tego zielonowłosy prezentował się bosko, co dopiero w seksownym stroju? Starszy świetnie zdawał sobie sprawę ze swojego seksapilu i umiał go wykorzystać.
Pozbierawszy wszystkie ciuchy, złożył je i odstawił na fotel. Zajął miejsce na dywanie (od zawsze wolał dywan niż krzesła – co zawsze powodowało narzekanie jego rodziców na niedobór krzeseł w jego mieszkaniu), odczuwając całkiem przyjemne pieczenie w partiach dolnych. Ludzie często marudzą na ból tyłka, lecz on nie miał ku temu powodów. Jak można się skarżyć na coś, co przypomina o dobrym seksie?
Jego wzrok opadł na stopę Namjoona. To się ciągnęło już drugi miesiąc. Raz, ewentualnie dwa razy na tydzień któryś z nich się kontaktował z drugim, zawsze w tej samej sprawie. I zawsze to się jednakowo kończyło, choć nie, żeby Seokjin mógł narzekać na nudę w łóżku. Zawsze też Namjoon przynosił różę. Choćby mieli się spotkać w najbardziej chaotycznej sytuacji, starszy zawsze otrzymywał różę.
Ciężko określić to, co było między nimi. Zwykła znajomość z korzyściami? Nie. Seokjin miał dość dobrą intuicję i wiedział, iż jakiekolwiek uczucie powoli w nim kiełkuje, jest ono odwzajemnione. Nie byli przyjaciółmi, ba, daleko im do tego. Bliżej do kochanków, lecz nie kochali się.
– Czym ja dla ciebie jestem? – spytał na tyle głośno, by zwrócić na siebie uwagę młodszego.
– Nie wiem. – Po głosie, Seokjin mógł stwierdzić, iż Namjoon nie spał. – A czy to takie ważne?
– Tak. – Dziennikarz skinął głową, podnosząc się. Po drodze do łóżka wziął różę z biurka i przyłożył ją pod nos. Nie, żeby wielce przepadał za zapachem róż, lecz tak miał w nawyku. – Przynajmniej dla mnie.
Z różą w zębach, wpełzł na łóżko i usiadł okrakiem na biodrach drugiego, uzyskując zadowolone mruknięcie.
– Naprawdę nie wiem. – Namjoon wsunął dłoń pod spódnicę, by pogłaskać biodro starszego. Zielonowłosy wziął kwiat w dłoń i połaskotał nim młodszego po nosie.
– Chyba wiem, co mogłoby ci pomóc rozwiać te wątpliwości. – Seokjin uśmiechnął się szeroko, uzyskując pytający wzrok od wyższego. – Kolacja. Wiesz, ostatnio otworzyli dobrze się zapowiadającą francuską restaurację na mieście…
Namjoon odwzajemnił uśmiech i wolną dłonią przyciągnął dziennikarza po całusa.
– Wiesz, że w tej pozycji nie jestem w stanie ci odmówić, prawda?
– Jakbyś kiedykolwiek był w stanie mi odmówić. – Seokjin zaśmiał mu się w usta, pogłębiając pocałunek. Mruknął jak kot od przyjemności pochodzącej zarówno od ust drugiego, jak dłoni muskającej jego udo. – Dobra, starczy. – Odsunął się od młodszego, uzyskując zawiedziony jęk.
– To nie będzie drugiej rundy?
– Nie, jedna na dzień wystarczy. – Potrząsnął głową, schodząc z blondyna. – Chcesz coś do picia?
– Wodę możesz przynieść.
Więc Seokjin, będąc dobrym człowiekiem, nalał facetowi, co chciał (do szklanki, kurwa mać, u niego w domu się z gwinta nie pija), przy okazji robiąc kwiatu mieszkanko w postaci wazonu i zmarszczył brwi, ujrzawszy, iż Namjoon zdążył się podnieść do siadu i zapalić.
– Mówiłem ci, żebyś tu nie palił – upomniał, lecz sam wiedział, że nie brzmiał zbyt przekonująco. Wręczył szklankę do wolnej ręki młodszego, po czym zajął swoje ulubione miejsce – na dywanie, po lewo od łóżka. Widział stąd też dobrze Namjoona.
Przez chwilę po prostu tak siedzieli, wyższy – rozkoszując się nikotyną, a niższy – myśląc o wszystkim i o niczym.
– Seokjin, nie, żeby mi to przeszkadzało, ale – blondyn przełknął ślinę – dlaczego zawsze crossdressujesz?
Starszy poczuł, jak blednie.
– Uch, wiesz, to… poszerza horyzonty? W sensie, jak się próbuje coś pisać, a wiesz, dziennikarstwo studiuję, trochę jednak piszę, na własną rękę też mi się coś zdarza, to lepiej sytuację przemyśleć z kilku różnych perspektyw. – Seokjin bawił się z falbanką sukienki. Uniósł wzrok, spotykając sceptyczne spojrzenie Namjoona.
Sobie też to wmawiał.





220916 edit: dodałam tłumaczenie i usunęłam kilka zdań, co by każda scena nie krzyczała "jestem!!!!!!!!!!!! trans!!!!!!!!!!!!". nie bijcie. poza tym podjęłam wreszcie decyzję, gdzie dokładnie rozgrywa się akcja XD
071116 edit: ja, geniusz planowania, przypomniałam sobie o tym, że studia w usa trwają 4 lata. cofnęłam jimina i taehyunga w rozwoju na pierwszy rok, a seokjin jest teraz na czwartym. nie jest to informacja kluczowa dla serii, ale nie chcę, by coś zgrzytało
----
Wesołego nowego roku wszystkim!!!!!!!!!!!!!!!!! 
bardzo lubię komentarze!

17 komentarzy:

  1. Bardzoooo dobre, jin jako dziwka i to taka zadziorna jest super.
    Na dodatek ruski tae kochajcy kooka, no niebo <3
    Uwielbiam twój humor i pisanie; *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz!
      Cieszę się, że się podoba, szczególnie, że ta seria jest dla mnie ważniejsza niż inne ficzki. I też mi się podoba tu Jin, chociaż kiedy on mi się nie podoba?
      Jeszcze raz dziękuję za komentarz i zapraszam do dalszego śledzenia bardzo ambitnej serii! <3

      Usuń
  2. Podchodzilam sceptycznie, bo srednio przepadam a) za Jinem, b) za paringiem przewodnim. Aczkolwiek to.. ach, to genialne. Jestes boska i kazde kolejne opowiadanie jest tak samo swietne. Dziekuje, za to, ze piszesz c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz!
      No cóż, wiem, że zarówno NamJin, jak i Jin nie są zbyt popularni, ale... otp i ub (tak, przegrałam tę walkę, Jin jest moim życiem, szczęściem i miłością, jestem rakiem, mam dwóch ub, jebać hiczula), no, przepraszam.
      I cieszę się niezmiernie, że przeczytałaś, pomimo szipu i głównego bohatera. No i że Ci się podobało <3 <3 <3
      Nie masz za co dziękować, to ja dziękuję za komentarz i zapraszam do dalszego śledzenia serii c:

      Usuń
  3. To jest wow <3
    Jin ma świetny charakter.
    V jako dziecko z dzieciństwem w Rosji <3<3 OMG
    Ogólnie, zaciekawiłam się i czekam na dalsze części ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz!
      Nad Jinem trochę pracowałam, wyszedł chyba bardziej zadziorny, niż zamierzałam, ale nie przeszkadza mi to <3
      Ten wę od ruskich wyszedł randomowo, podziękuj Wikusi.
      Cieszę się, że się podoba i jeszcze raz dziękuję za komentarz! Następne części niedługo, więc zapraszam do śledzenia serii <3

      Usuń
    2. Wikusiu dziękuje!
      Okey to już grzecznie siedze i czekam.
      No dobra, siedzę i jem czekoladę, ale no wiecie, czekanie rzecz trudna xD

      Usuń
  4. V RUSEK!! XDDD Rozjebało mnie to ♥
    Jak ty to robisz, że wszystko co napiszesz jest absolutnie idealne? ♥ I Jin w sukience, oh ah! XD
    Dobra, nie będę tu wypisywać, jakie to idealne i tak dalej, bo sama to wiesz ♡ Tylko pamiętasz o mojej prośbie o VKooka bdsm i bondydż? B}
    Luv cię do hard ♥♡♥♡♥♡♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz!
      Cieszę się, że się podoba, mam nadzieję, że następne rozdziały też będziesz mogła nazwać idealnymi ♥ Jin w sukienkach będzie popierdalał przez pół serii, więc jeszcze go takiego spotkacie.
      I tak, pamiętam o tym wikóczku, napiszę na pewno, tylko pls daj mi trochę czasu, bo o yoonminy mnie cisną od jakiegoś czasu i chcę gdzieś jeszcze wpleść następne czaptery tej serii. Ale napiszę, nie martw się c:
      Kc tesz ♥♥♥♥♥♥
      Jeszcze raz dziękuję za komentarz i zapraszam do dalszego śledzenia zarówno serii jak i bloga!

      Usuń
    2. Nie ma problemu, chciałam tylko przypomnieć ;D

      Usuń
  5. Bardzo dobrze, że Jin wyszedł Ci taki zadziorny. Bez tego FF pewnie stało by się mdłe. Namjoon nie zauważył przy pierwszym spotkaniu lakieru na paznokciach Seoka? Ślepota ruska XD Taehyung jako pół Rusek jest świetny, to może tłumaczyć jego odpały. Oklaski uznania dla Wikusi !!! Standardowo życzę weny i zapraszamy do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz!
      Zadziorny Jin to życie i fakt, pewne urozmaicenie dla ficzka. Szczerze nie podoba mi się to, co zrobiłam z nim w Poezjach, ale co zamknięte to zamknięte.
      Chuj wie, czy zauważył, czy nie, choć do podobnej rzeczy będę powracać. I akurat sam lakier świadczy o wysokim poziomie spedalenia, niczym poważniejszym XD
      Taehyung rusek, tak, też jestem wdzięczna Wikusi za podsunięcie tego ♥ (kc młoda)
      Jeszcze raz dziękuję za komentarz i zapraszam do dalszego śledzenia serii!

      Usuń
  6. Przyjmujesz zamówienia na ficzki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dzięki za przypomnienie, bo od dłuższego czasu miałam zrobić specjalnie na to stronę. Jeśli masz jakąś propozycję to prosiłabym o złożenie jej tam c:

      Usuń
  7. Niespodzianka! To ja!
    Hehe, wiem, że obiecałam przeczytać jutro i skomentować, ale wyrobiłam, się szybciej z mieszkaniem (naszym z resztą) i oto jestem.
    A no i ogólnie to zrobiłam nam garderobę, masę szaf i jakieś cztery sypialnie (na wypadek jeśli jedna by się znudziła)
    Wracając; zaczęłam czytać na jednej lekcji, ale sie skupić nie mogłam, więc odpuściłam i zajęłam się izolacjami. Ale sory, nadal wolę Twoje ficzki od tych izolacji :///
    Zacznijmy może od tego, że paringi to zdecydowanie MOJA BAJKA (aż dziwnie sie pisze, bo zazwyczaj mi nie odpowiadają XD)
    TAK TAK TAK; INGLISZ
    ŻYCIE
    USA
    TEŻ ZYCIE
    ogólnie tym usa mnie kupiłaś (proszę, pojedźmy tam na miesiąc miodowy)
    Jin florysta.....oluju XDDD pasuje to do niego, nie zaprzeczę.
    Uwaga, atenszyn, polubiłam namjina, bardzo. Przez Ciebie, na pewno. A ja w sumie rm z nikim nigdy nie lubiłam, więc wow.
    Jest i moja mendowata spierdolina! Yay, jak jest suga, to ja przeczytam wszystko, nawet jeśli w ff grał by rolę drzewa, albo co gorsza był hetero, fuj.
    W sumie....i tak wszystko Twoje czytam, cnie. A to, że nie wale komciów od razu to już milion razy mówiłam, jakie to ja mam ciężkie życie (XD) ale wiesz, że i tak kocham!
    W ogóle nie wiem jak komentować, bo tu chyba musi być powaga no nie? Nie moge wyjechać z jakimś "pierniczku" bo to no...byłoby dziwne.
    Więc udaje, że się nie znamy, Ty jesteś autorem, ja jestem fanem (XDDD) i taka jest nasza relacja.
    Nawet myślenie w ten sposób boli :cc
    Oki doki, brnę dalej
    Taećwok zrobił mi dzień, geniusz boze. Kukson nieogarnięty jak zawsze XD co za pizdeczka i dziewica XD ale on nie będzie na dole. Prawda? .....prawda?
    Czy tylko ja czytając "excuse me" zwyłam się tak bardzo, bo od razu widzę jimina który to mówi? XDDD
    A i przeczytałam na początku "szukuldaku" i pomyślałam "kurde, fajne określenie na kuksona" i ogólnie to będę go tak nazywać XD
    Jin czuje powołanie do kiecek <3 ja mu się nie dziwie, a wręcz rozumiem. Sama miałam kiedyś załamanie, że chłopakiem nie jestem <3
    Kocham mocno, wspieram, ale to wiesz na pewno.
    Powodzenia z pszyrką i mam nadzieję, że szybko nie zmienisz zdania i nie stwierdzisz, że zawieszasz to ff, bo ješli tak....to przyjdę i skopię Ci tyłek. I nie będzie huga na bapsach :///
    Nadal jest 14 stycznia, czyli czwartek, nadal jest suprajs <3 a jutro druga część <3
    Ach i wzruszyłam się tą wzmianką o tynkowaniu w notce na samej górze, aż na lekcji zrobiłam takie "awwwwww"
    Cmok cmok, kocham.
    Pisz dalej skareńku :**** (chyba przesadziłam z tym zdrobnieniem, ale nie mogłam się powstrzymać, bo już tak bardzo tęsknię ://)
    ~jula
    ( ˘ ³˘)♥~(^з^)-♡( ˘ ³˘)♥(*^3^)/~☆

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz!
      Cztery sypialnie się nam przydadzą, więcej powierzchni do eksperymentowania ( ͡° ͜ʖ ͡°) Nie, żebys miała mi się kiedykolwiek znudzić ;)
      Cieszę się, że w szipy trafiłam, ciężko znaleźć ficzki z pairingami pod gust, znam to.
      Od dłuższego czasu chodziło za mną opo z USA, z transpłciowością też. Nisia chemik łączy cnie.
      Jk, dobrze wiesz, że czeka mnie pszyrka.
      I jedziemy tam, teksas mi się widzi, ale ty decydujesz. Chyba, że byś chciała objazdówkę, też spoko.
      Łooo, kolejna osoba docenia piękno mojego otp, i to mój skarb ♥
      Tak, wiem, wiem, że musisz domy budować, nie martw się. Przez to, że zeszłyśmy na priv z naszą relacją to wiem takie rzeczy od ręki wgl łał, ale ciężej się teraz komentuje i odpowiada na komentarze. Hylp.
      Nie mysl, że jesteśmy czystym fan-autor, nie wstydzę się naszej miłości :///
      O kóczka na dole kogo jak kogo, ale mnie podejrzewasz? Po tych wszystkich seksach? :c
      Nie zawieszam tego ff, nie martw się o te ficzki co ci pokazałam w skrinie, to mi minie. Powinno przynajmniej. Cokolwiek. Raka zazwyczaj da się uleczyć, ten tylko potrzebuje czasu. Hug na bapsach to wystarczająca motywacja do powrotu do zdrowia.
      Kochanie, dzisiaj 16 a ja nadal nie widzę kontynuacji ://// Ale usprawiedliwiam cię, miałam wczoraj podobną historię.
      Będe pisać dalej, nic mnie nie powstrzyma przed pisaniem ficzka, w którym ubieram mojego ub w sukienki. Potrzebuję crossdressującego Jina od zaraz, nie bez powodu hiczul jest drugi.
      Jebać hiczula ofc.
      Dziękuję za komentarz (i do śledzenia serii chyba muszę cię jednak zapraszać sikso/najpiękniej rozkwitający kwiatuszku na świecie)!

      Usuń
  8. Tak patrze ze tylko trzy rozdzialy a pierwszy dodany w grudniu to tak troche slabo, jak kiedys wyjdzie reszta to przeczytam ^^
    Ogólnie to masz ślicznego bloga, pierwszy raz jestem tu z komputera. Kiedyś kiedyś czytalam We are bulletproof ale z telefonu. A tu jest naprawdę ślicznie. Co do opowiadania to troche się mieszałam przy twoich opisach kto co mówi, ale cóż. To pewnie wina mojego braku pełnego skupienia przy czytaniu.

    OdpowiedzUsuń