poniedziałek, 31 sierpnia 2015

"Siedem sygnałów" [oneshot]

Pierwszy raz pisałam coś smutniejszego, więc jest chujowo. Nie umiem w angsty i prawdę powiedziawszy, nie mam zamiaru umieć. Pisanie tego było wystarczającym koszmarem, nie chcę tego przeżywać po raz drugi. Pozostanę przy komediach.
zespół: Bangtan Boys (BTS), Exo
rating: nc-17 chociaż mi bardziej podchodzi pod R
pairing: KaiKook, pobocznie JiKook (po raz pierwszy i ostatni, przepraszam) i KaiSoo
gatunek: smut, angst
ostrzeżenia: seks, przekleństwa, alkohol spożywany przez niepełnoletnich (mam w ogóle przed tym ostrzegać?)


Pierwszy sygnał.
Jongin powinien był być teraz wolny, kto ma programy o jedenastej wieczorem? Nawet SM nie trzymało idoli do tak późna. Ich grafik nie mógł być tak zawalony—
Drugi, trzeci, czwarty.
Jungkook przeanalizował jako-tako znany mu harmonogram zespołu, nie mógł niczego pominąć. Zbyt zależało mu na każdym wolnym momencie.
Piąty, szósty.
Po siódmym odpowiedziała mu poczta głosowa.
Czego on się spodziewał?

-

To nie pierwszy raz, kiedy Jungkook pił. Jebać niepełnoletność, nawet, jeśli Seokjin nadal nie zdawał się do tego przyzwyczaić. W innej sytuacji zapewne jęczałby mu o tym przez całą noc, lecz wtedy, cóż, jęczał przez coś innego. Właściwie, to nie jęczał. Ciężko jęczeć, mając chuja och-tak-niezwykle odpowiedzialnego lidera w gardle. Jungkook wzdrygnął się w próbie zaprzestania wyobrażeń własnych przyjaciół w trakcie pijanego seksu, ale średnio mu to wyszło. Pani od plastyki miała przecież powód, aby chwalić go za bujną wyobraźnię.
Jungkook był tym typem osoby, która, po dostarczeniu odpowiedniej ilości alkoholu we krew, potrzebowała osoby tracącej resztę imprezy i pocieszającej go. Z resztą, impreza już się skończyła, nikt nic by nie stracił. Może odrobinę snu, ale spać na podłodze to nie spać.
Nikt go nie pocieszał.                                                             
Jedyną bliższą osobą, którą miał w zasięgu wzroku był Yoongi, podpierający ścianę naprzeciwko. Najebany w trzy dupy, o ile można tak powiedzieć o śpiącej osobie. Jungkook prychnął. Oczywiście, że spał. Dziwne, że w ogóle zgodził się pójść na tę imprezę, mógł przespać całe pięć godzin.
Gdzieś w kącie chrząknął nieznajomy głos. Najmłodszy zerknął w stronę osobnika, którego rozpoznał jako lidera Exo. Imienia nie pamiętał, kto się w końcu przejmował nazwiskami, gdy w żyłach krążyło kilka promili? Te ostatnie oczywiście w przypadku Jungkooka – staruszek pierdolnął głową o podłogę jako pierwszy.
Raper sięgnął po następną flaszkę, leniwie czytając etykietę. Literki mu się zlewały i rozciągały, lecz udało mu się rozczytać największy napis. Wódka. Dobra, choć nie powinna smakować.
Ale był zbyt pijany, aby przejmować się gustem podniebienia, więc wziął kilka imponujących łyków. A wraz z napojem cieknącym w dół przełyku, ściekły mu łzy, bo był tak kurewsko pijany, że nie umiał inaczej. Nie, kiedy zza wszystkich ścian nawet nie wie czyjego mieszkania słychać chaos jęków, krzyków, próśb, wyznań.
Jungkook nie umiał inaczej, niż sobie wyobrażać, iż znajdował się na miejscu którejś z tych osób. Że ktoś chciał się z nim pieprzyć, chciał się z nim całować, chciał go pokochać. Przeklął na głos swoją wyobraźnię, a właściwie to, że fantazje opuszczały go tak szybko.
Choć, zdążył sobie przypomnieć, Jimin zwykł go kochać. Odkąd go tylko poznał. A Jungkook zwykł być skurwielem, więc zgodził się na ten związek, pomimo tego, iż obydwaj znali prawdę. Nie miał pojęcia, czego wokalista po nim oczekiwał; miał piętnaście pierdolonych lat, to nie był czas na poważny związek.
Jak na zawołanie, mieszkanie wypełnił krzyk owego chłopaka. Jungkook nie był smutny. Nie był zły, ani zazdrosny. Był zawiedziony. Bo myślał jednak, że Jimin go kocha, a fajnie jest mieć kogoś, kto cię kocha, nawet, jeśli nie jesteś w stanie tego odwzajemnić. Następna fala krzyków udowodniła mu, że tak nie jest, że Oh – kurwa – Sehun znaczy więcej od kilkuletniej miłości.
Jungkook nie wiedział, jak znaleźli się na popijawie z Exo, lecz na pewno nie mógł zaliczyć tego do najlepszych imprez swojego życia. Na takowych nie zostawałby sam w ciemnościach nocy z widokiem na nogi Yoongiego, a ściany nie byłyby tak cienkie. Nigdy, kurwa, nie chciałby się ruchać w takich warunkach. Oni tam włazili w kilka „par” (w większości składających się z tych otwartych na nowe znajomości) do jednego pokoju, obrzydliwie.
I cóż, usunąłby się stamtąd jak najszybciej, gdyby tylko nie był na tyle żałosny, aby się nad sobą użalać. Ciemność służy samotności, jak mawiał jego brat. Potem znalazł sobie dziewczynę i przestał prawić mądrości.
Alkohol wydawał się tylko uwydatniać pustki w życiu Jungkooka, a on, głupi, próbował zapełnić je butelkami. Nie wiedział przecież, że te tylko coraz bardziej rozszarpują dziury, a kiedy nawiedziła go taka myśl, zatopił ją w kolejnym łyku. Nie nauczył się jeszcze myśleć podczas picia.
– Słaba głowa? – Jungkook odwrócił się z grymasem. Nie mogli mu, kurwa, pozwolić pławić się w samotności?
– Gdyby była słaba, byłbym Yoongim. – Jego wypowiedź nie miała sensu, lecz mężczyzna stojący przed nim wydawał się zrozumieć. Noc w połączeniu z alkoholem nie rozwijały u rapera umiejętności widzenia w ciemności, więc figura tym bardziej nie wydawała się znajoma.
– Chcesz się pieprzyć? – Nieznajomy uśmiechnął się nonszalancko, a Jungkook tylko skinął głową. Chciał bliskości, dostanie bliskość, prawda?
– Imię – mruknął, starając się odpędzić wszystkie ponure myśli.
– Kim Jongin.
I tak się poznali, tak spędzili ze sobą pierwszą noc.

--

Pierwszy sygnał.
Jungkook po prostu westchnął. Każdy bywa zajęty, szczególnie Exo. Nie dość, że byli pod skrzydłem paskudnej wytwórni, to jeszcze zyskiwali popularność na całym świecie. Chłopak czasami zazdrościł starszemu zespołowi, jako, iż pomimo niezłego debiutu, BTS nie zdążyło się jeszcze wybić.
Drugi, trzeci, czwarty.
Jongin mógł mieć ważniejsze sprawy na głowie. Mógł właśnie występować, mógł pić z przyjaciółmi, mógł tylko odpoczywać po ciężkim dniu, pozbawiony chęci do rozmawiania z kimkolwiek. Szczególnie z osobą, z którą znał się zaledwie kilka nocy.
Piąty, szósty.
Może to Jungkook nie powinien dzwonić?
Poczta głosowa następująca po siódmym sygnale odpowiedziała mu na to pytanie.

--

Jungkook miał problemy z zasypianiem i, jakkolwiek głupie by się to nie wydawało, myślał, iż szybciej by mu to szło, jakby ktoś go przytulał. Nawet nie przytulał, ktoś dzielący z nim łóżko by wystarczył. Jakże ironicznie, biorąc pod uwagę fakt, iż zawsze wymykał się z spod śpiącego Jimina.
Ale ramiona Jimina były twarde, umięśnione, niewygodne. Nie wiedział, jakich, lub czyich rąk poszukiwał, lecz te wokalisty wydawały się nie w porządku. Ciepło wprawiało go w dyskomfort, a uścisk – ciasny, lecz nie za mocny, jakby bał się go udusić – wydawał się bardziej intymny niż seks uprawiany niecałe pół godziny temu. Jungkook mógł być skurwielem, lecz miał też sumienie, a pomimo tego, iż bycie kochanym było miłe, świadomość krzywdzenia drugiej osoby przeważało.
Jungkook nie miał pojęcia, do kogo należało wyimaginowane ciało ogrzewające go z tyłu i wolał się w to nie zagłębiać. Próbował, wiele razy. Próbował sobie wyobrażać, że to Taehyung, Jimin, Hoseok, próbował rozwinąć głębsze uczucia względem któregoś z przyjaciół. Próbował się, kurwa, zakochać.
Bo wtedy jeszcze nie wiedział, iż miłość, pozornie piękna, może także wyniszczać.
Za każdym razem, kiedy to sobie wyobrażał, źródło ciepła gwałtownie zanikało wraz z marzeniami Jungkooka, a on zostawał sam, poddając się tak znajomemu uczuciu.
Pewnej nocy, ramiona przybrały formę.

--

Pierwszy sygnał.
Kiedy Jongin dzwonił, Jungkook nie kazał mu czekać siedmiu sygnałów. Zazwyczaj kończyło się na dwóch.
Drugi, trzeci, czwarty.
Młodszy bronił tancerza brakiem czasu. Każdy przecież może być zajęty.
Piąty, szósty.
Właściwie, to Jungkook go nie bronił. Jungkook chciał go bronić. Gorzej tylko, kiedy nie przychodziło mu do głowy nic na obronę starszego.
Po siódmym, jak zwykle, poczta głosowa.
Kim Jongin był zajęty od dwóch pierdolonych lat.

--

Jungkook przyszedł. Przecież, jak mógłby nie przyjść na wezwanie. W takich momentach czuł się jak dziwka, chłopiec na telefon, ale, powiedzmy sobie szczerze, chciał się tak czuć. Chciał czuć cokolwiek, co pozwoliłoby mu być blisko Jongina.
Tancerz powitał go ciepłym uśmiechem. Jak to śmiesznie wyglądało w oczach młodszego, wiedząc, jak bardzo będzie się różniła natura uśmiechu, a tego, co będą zaraz robić. Niemniej jednak, Jungkook odpowiedział na gest. Ba, kąciki ust same mu się unosiły na widok starszego.
Raper rozejrzał się po lobby, jako, iż tamtego dnia wyjątkowo Jongin zajmował się formalnościami. Tani hotel, taki, w jakim żadna fanka ich nie rozpozna. Nie mogli narażać swoich karier dla przelotnego seksu, nie ważne, jak wiele by to nie znaczyło dla młodszego.
Właściwie, to nie przelotnego. W przelotnym seksie nie ma miejsca na tyle uczuć. Kurwa, przelotny seks nie trwa tak wielu lat.
Jungkook niewiele pamiętał z następnych minut. Pamiętał, jak tancerz sprawnie otwierał zamek. Dziś nie pił, przeszło młodszemu przez myśl, w czym upewnił go tylko oddech drugiego. Pachniał sobą. Nie miętówkami – Jungkook nie był wart miętówek, nie pastą do zębów, nie alkoholem. Po prostu Kaim z Exo, chłopakiem, którego wszyscy uwielbiają.
Raper nie pamiętał także, jak znalazł się przyciśnięty do ściany, już w ich pokoju. Pamiętał za to spojrzenie starszego; patrzył na niego, jakby niedowierzał. Młodszy nadal nie rozszyfrował tego wzroku.
Pierwszy.
Ich pierwszy pocałunek zawsze był nieśmiały, jakby całowali się po raz pierwszy w życiu. Bzdura, Jongin nigdy nie zmarnowałby na niego swojego pierwszego pocałunku.
Drugi, trzeci, czwarty.
Tancerz nabierał agresji, próbował skrzywdzić drugiego, czemu młodszy się spokojnie poddawał. Nie miał pojęcia, kiedy zdążył z siebie zrobić masochistę, zapewne w momencie poznania Jongina. Młodszy Jungkook zaśmiałby mu się w twarz, widząc powyższą scenę; uważałby to za żałosne. Z resztą, Jungkook po dwudziestce także znajdował w tym coś żałosnego.
Piąty, szósty.
Raper nie wiedział, co takiego widział w Jonginie. Rozumiał fanki, odbierające jego zachowanie w programach za prawdziwe. Z resztą, one kochały go za wygląd, za bycie kolejnym ślicznym chłoptasiem, który śpiewa do nich miłosne piosenki. Jungkook nie znał tego sympatycznego chłopaka, którego wszyscy uwielbiają. Nie znał Kaiego z Exo. Znał Kim Jongina, dupka traktującego go jak dziwkę, płacącego nadziejami. Choć na co mu były nadzieje, kiedy już dawno je wszystkie porzucił?
Siódmy.
Przy siódmym ubrania znikały, dawno zapomniane, a para stawała się jedną wielką plątaniną kończyn, z ustami złożonymi gdziekolwiek sięgną. Jongin uniósł głowę znad obojczyka chłopaka i uśmiechnął się delikatnie, a w takich momentach raper czuł się kochany w sposób, w jaki chciał się czuć od kilku lat. Z wzajemnością.
Jungkook skinął głową, zagryzając wargę, kiedy jego uda zostały zarzucone na ramiona starszego. Zacisnął oczy, domyśliwszy się, co ma nadejść. Kto by pomyślał, iż Jeon Jungkook będzie przed kimś tak chętnie rozchylać nogi?
Jongin wszedł do środka, niespecjalnie dbając o przygotowanie drugiego. Obydwaj wiedzieli, iż poboli, poboli i przestanie, a cackanie się z preparacją byłoby upierdliwe. Z resztą, tancerz miał na sobie prezerwatywę, więc jakiś tam poślizg to ułatwiał. Jungkookowi i tak nigdy to nie przeszkadzało; czasami zdawało mu się, iż jego ciało samo poddawało się drugiemu. Może między innymi to w tym wynajdował coś tak ekscytującego, w uległości, w czymś, co poznał dopiero z Jonginem.
Wiedział, iż tancerz wolał stan jego ciała z czasów, kiedy się jeszcze poznawali. Bardziej dziewicze, niższe. Bardziej podobne. Teraz młodszy wyrósł, niemal przerósł samego starszego.
I tak od zawsze miał za małe oczy.
Pierwsze ruchy Jongina przyjemnie kontrastowały z ostatnimi pocałunkami. Bardzo przyjemnie. Przynajmniej dla Jungkooka, dla pierdolonego masochisty niebędącego w stanie odmówić pewnemu osobnikowi. Bo nie wiedział, czy głębokie, gwałtowne pchnięcia spodobałyby się większości osób.
Raper ukształtował z warg cienką kreskę. Nie lubił hałasować w łóżku z Jonginem. Czuł wtedy, jakby każdy dźwięk był za głośny, nachalny. Kilka jęków nie było warte pełnego obrzydzenia spojrzenia, którym zwykł go wtedy raczyć.
Tancerz poruszał szybko biodrami, teraz posunięcia były płytsze. Jungkook odrzucił głowę w przyjemności, lecz szybko przywrócił ją na miejsce. Nie chciał przegapić widoku spoconego Jongina, nawet, jeśli ten był mu serwowany za każdym spotkaniem przez ostatnie kilka lat. Niektóre rzeczy nie potrafią się po prostu przejeść, a jedną z takich rzeczy był Jongin.
Chłopak poczuł, jak unoszą mu się kąciki na dźwięk jęku starszego. Pozwolił sobie sapnąć z przyjemności, kiedy pchnięcie zahaczyło o jego prostatę, a usta tancerza wygięły się w zadowolonym uśmiechu.
– Podoba ci się?
Jungkook wątpił, aby jego uczucia miały tu cokolwiek do rzeczy, lecz ciepło zrobiło mu się w sercu na tę namiastkę troski.
– Tak. – Głos mu nie drżał. Nie był słaby. Był po prostu uległy wobec tej jednej i jedynej osoby, ale głos mu nie drżał. Nie mógł pozwolić na dłuższą odpowiedź, nie dlatego, że zadrżałby mu głos, a dlatego, iż zdradzałaby za wiele entuzjazmu, uczuć, prawdy. Jego uczucia mogły się nie liczyć, lecz niespecjalnie wierzył, aby Jongin chciał kontynuować znajomość po dowiedzeniu się prawdy.
Z drugiej strony, kurwa, kto by chciał być traktowany w ten sposób przez tyle lat, gdyby było inaczej?
Jongin spojrzał na niego tym spojrzeniem, tym, którym zazwyczaj go obdarowywał, będąc blisko końca. Jungkook nigdy wcześniej nie widział w oczach czystej miłości, lecz ujrzał ją, poznawszy starszego. Raper zwykł wierzyć, iż wzrok był skierowany do niego, iż naprawdę był kochany, lecz te czasy przeminęły. Teraz Jungkook był starszy, nie był naiwny.
Jungkook wiedział, iż w tych momentach, Jongin widział Kyungsoo.
Odrzucił głowę na bok, zagryzając wargę. Nie był najbardziej samotny płacząc po pijaku, czy próbując zasnąć. Najbardziej samotny był w takich momentach jak te, kiedy osoba, którą kochał, wyobrażała sobie kogoś innego zamiast niego. Kogoś, kogo Jungkook nienawidził, a kim jednocześnie chciał być.
Ręka poruszająca się po jego penisie pomogła mu przegonić wszelkie myśli, choć nadal nie potrafił spojrzeć drugiemu w oczy. Zacisnął oczy w przyjemności, teraz już mógł pozwolić sobie na niepatrzenie na starszego. Był blisko, o co nie było u niego trudno. Nie, będąc z Jonginem.
Jungkook doszedł niewiele później, co niespecjalnie zdawało się robić różnicę dla starszego. Szczęście, za plus minus dwie minuty skończył i tancerz.
Młodszy spojrzał leniwie na Jongina, gdy ten, ledwo, co ochłonąwszy z orgazmu, zaczął się ubierać.

--

Pierwszy sygnał.
Jongin miał ważniejsze sprawy do roboty. Do Kyungsoo, dla przykładu.
Drugi, trzeci, czwarty.
Jungkook nigdy nie poznał uczucia, jakim była zazdrość, lecz zgadywał, iż to właśnie ona. Nienawiść do kogoś, kto nie zrobił nic złego. Bo tym razem, Jungkook był smutny, był zły i był zazdrosny. Nie był za to zawiedziony.
Piąty, szósty.
Zaśmiał się gardłowo. Po co on w ogóle dzwonił? Żeby pogadać z największym dupkiem, jakiego miał okazję poznać? Po to? Czy może po to, aby umówić się na niezbyt ciekawy seks? Żadna z opcji nie czyniła Jongina cudownym. Jungkook czasami nie wiedział, czy dystans do ludzi był darem od boga, czy przekleństwem.
Siódmy.
Nie zdziwiło go to.
----
Drugiego ci nie napiszę, więc serio, reaguj, jak chcesz. Gdyby nie to, że byłam już w połowie pracy i szkoda mi było to wyrzucić, bym tego nie dokończyła. Btw nie interpretuj tego ficzka w zły sposób XD
bardzo lubię czytać komentarze

8 komentarzy:

  1. No kurcze no. Godzina 1 w nocy a Ty mi tu dajesz znać, że jest coś nowego.
    Walić, że zamknęłam się w pokoju z dala od reszty ludzi *dziwnie sie patrzyli* bo halo, ficzek! Nie skomentowałam od razu, bo padłam, mi sori ;-;
    Co się tu dzieje oezuu. No okej, bts *no wiesz, że ja wielbie* mmm i exo....zaczęli mi być obojętni, zdecydowanie. Już nie te same uczucia przy czytaniu czegoś od nich. Ale! No właśnie... Ty to napisałaś. Dobre, bardzo dobre. A Ty to doskonale wiesz.
    Jongin dupek, zawsze mi to do niego pasowało *plus napalony idiota* i Ciastek, taki naiwny, głupi *także propsuję*
    No i podobało mi się, jak zresztą wszystko *brawa dla tej pani*
    Motyw z tym dzwonieniem i sygnałami, matko jakie to tru ;-; Jeszcze łatwiej wyczuć ten żal u Kooka.
    No i znów, nic nieznaczący seks, no Kai ty mały chujku *czy ja wiem, czy mały*
    Jakoś myślałam, że więcej dżikuczka będzie, meh. Ale i tak wow. Jedno wielkie wow. A ja nienawidzę smutnych ficzków i z reguły nie czytam. Dlatego szał, że sie wczułam. O, i nawet smutno mi się zrobiło.
    Nie byłabyś sobą gdybyś nie walnęła jakiegoś boskiego tekstu;
    "mając chuja och-tak-niezwykle odpowiedzialnego lidera w gardle."
    Onie, płacze. Zdecydowanie to made my day. Ja wiem, liderek bardzo odpowiedzialny i opiekuńczy ;)))
    Spamik ---->♡♡♡♥♥♥♡♡♡♥♥♥♡♡♡♥♥♥♡♡♡♥♥♥ pospamię miłością, a co! ♡♡♡♥♥♥♡♡♡♥♥♥♡♡♡♥♥♥♡♡♡♥♥♥♡♡♡♥♥♥♡♡♡♥♥♥♡♡♡♥♥♥♡♡♡
    I w sumie nie wiem co jeszcze mogłabym napisać. Na pewno pisz dalej i więcej, bo kocham czytać Twoje prace. Mam nadzieję, że z bloga nie zrezygnujesz ;-; płakne wtedy hardo. Pisz dalej tak zajebiście jak to robisz. I mi się nie wypalaj.
    *wiesz, że ja czekam na moje kochane poezje ;-;*
    Dużo weny, chęci i czasu!~
    Ściskam Cię cieplutko♡
    ~yula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz!
      Ważne, że skomentowałaś, nie ważne, czy od razu, czy nie <3 Naprawdę, każdy komentarz jest dla mnie tak samo ważny (no dobra, dłuższe kocham bardziej~)
      Jongin też mi od zawsze pasował na jakiegoś dupka. Z Jungkookiem to samo, ale na mniejszą skalę, za młody jest na rasowego skurwiela XD
      Motyw z sygnałami został wymyślony podczas życiowej sytuacji z nieodbierającą przyjaciółką, chociaż nigdy wcześniej ich nie liczyłam XD
      Przepraszam, że tak mało dżikóczka, ale nie mogę no, sama też ich szipuję i nie mogę ;; Też neinawidzę smutnych ficzków, zarówno czytać, jak i, jak się teraz okazuje, pisać. To były dwa tysiące słów czystej męczarni.
      Ej, to nie miało być śmieszne XD
      Dziękuję za miłość, miłosci nigdy nie za wiele <3
      Z bloga nie mam zamairu zrezygnować, zbyt kocham pisać. Za to angstów się raczej nei spodziewajcie, o nei nie nie. Nie powtarzam tego XD
      *postaram się o poezje do połowy września, ale nic nie obiecuję, bo mam w planach komediowy oneshot*
      Jeszcze raz dziękuję za komentarz (i tyle miłych słów)! <3 <3 <3 <3 <3

      Usuń
  2. Po pierwsze, to Kai i Kook? Jakoś tak nie bardzo mi to pasuje, wybacz. Ale za to cieszę się z zakończenia. Nie dość, że KaiSoo, to jeszcze Jungkook sobie pocierpiał <3 Uwielbiam takie rzeczy. Gdy ktoś jest smutny, zraniony, nieszczęśliwy i zdołowany. Przez to zakończenie wybaczę ci nawet KaiKooka. (^ω^)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz!
      Pairing nie na moje życzenie, gatunek też nie. Mi też KaiKók się jakoś gryzie :V
      Każdy ma inne gusta, Twoje najwyraźniej idą w stronę sadyzmu XD Cieszę się, ze Ci się podoba <3
      Jeszcze raz dziękuję za komentarz i zapraszam do dalszego śledzenia mojej twórczości!

      Usuń
  3. Nominujemy do Liebster Award! :3
    Więcej na naszym blogu: http://himczyk-cat.blogspot.com/2015/09/liebster-award-ii.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Kobieto czemu ja nie wiedziałam, że masz takie wspaniałe cudo u siebie? U obcych ludzi na fb się dowiaduje. Wstyd mi id dziś odwiedzam bloga codziennie. Pisz więcej takich nietypowych paringów *.* ♥
    Syśka elf :*
    Sorki ze z anonima
    wewnetrzne-oko-syska-levi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz!
      Jeju, jakie to miłe ♥ Możesz odwiedzać codziennie, nie mam nic przeciwko :x Więcej takich pairingów raczej nie będzie, chyba, że mnie coś natchnie, przepraszam.
      Och, pamiętam cię! Lubię twoje ficzki, ale przyznam, że Sungmin na topie mnie odrzuca, wybacz ;;
      Jeszcze raz dziękuję za komentarz i zapraszam do dalszego śledzenia mojej twórczości! (w tym aff, bo ostatnio staram się udzielać)

      Usuń