czwartek, 13 sierpnia 2015

"Sex-maszyna" [oneshot]

Tak, wiem, jestem dupą. Miesiąc ficzka nie dostaliście! Wstyd mi o tym myśleć, a co dopiero pisać.
Tytuł by Olisia. Kocham mocno.
Btw niech się tu znajdzie ktoś, kto szipuje ZhouChula, to taki pinkny pairing, a zapomniany, pls ;;

zespół: Bangtan Boys (BTS)
rating: nc-17
pairing: HopeMin
gatunek: smut
ostrzeżenia: seks w miejscu publicznym, przekleństwa, PWP


Po niezwykle romantycznej kolacji w carrefourowskim kąciku kulinarnym, Hoseok oraz Jimin postanowili uwiecznić randkę. Rzadko się przecież zdarzało, żeby nikt ich nie poznał, nie, kiedy byli jedną z najpopularniejszych grup w kraju. Kto by w końcu pomyślał, iż oppa może czekać w supermarkecie, wpierdalając kurczaka z rożna?
Młodszy zaproponował zwyczajną selfie, ale raper wypatrzył budki zdjęciowe, toteż Jimin prędzej, czy później skończyłby w nowym celu starszego. Co oczywiście nie znaczyło, iż nie mógł pomarudzić po drodze.
Oto więc, obydwaj siedzieli na zdecydowanie zbyt wąskiej desce kabiny fotograficznej, ze ścianą po jednej stronie i zasłonką po drugiej. Szczęście, materiał sięgał na tyle nisko, aby uwidaczniać jedynie ich stopy, nie fakt, iż byli bardziej zajęci sobą niż zdjęciami.
Hoseok wygrywał walkę o dominację, z resztą jak zawsze. Wokalista jednak nie zamierzał się poddać, zarzucił drugiemu ramiona za szyję, pozostawiając między nimi coraz mniej centymetrów, zbędnych centymetrów. Coś w całowaniu się w miejscu publicznym wzbudzało niepokój, a jednak podniecało do granic możliwości.
– Jesteśmy pojebani – mruknął. Hoseok tylko uśmiechnął się szerzej, przyciągając go do kolejnego pocałunku i kolejnego, kolejnego, każdy głębszy od poprzedniego.
Jimin wkrótce znalazł się na kolanach rapera, co musiało być niespecjalnie wygodne dla starszego, lecz nie wydawał się narzekać, co spowodowała albo ogólna wytrzymałość spowodowana latami tańca, albo chuj będący na dobrej drodze do kospleju pnia. Młodszy poruszył biodrami w najpyszniejszy ze sposobów, uzyskując ciche sapnięcie. Obydwaj wiedzieli, iż muszą zachować względną ciszę, byli przecież idolami.
– To będzie najbardziej lekkomyślna rzecz naszego życia – westchnął wokalista, kiedy wprawne dłonie starszego znalazły się na jego pośladkach. – Jeśli ktoś by nas teraz przyłapał…
– Przestań się zachowywać jak Seokjin. – Hoseok posłał mu zimne spojrzenie, nim przyciągnął do pocałunku. Tym razem, krótszego.
– Wątpię, aby Seokjin znalazł się kiedyś w takiej sytuacji. – Jimin ledwo wstrzymał jęk, kiedy jedna z rąk niechcący otarła się o jego uwięzioną męskość. Jeszcze raz przypomniał sobie powód, dla którego nie mógł wydać z siebie żadnego bardziej podejrzanego dźwięku, a to tylko bardziej go podnieciło, to, że każdy mógł wejść i ich przyłapać. Nie, żeby był jedną z tych osób będących w stanie zrobić wszystko dla uwagi, ale, kurwa, gdyby ktoś to oglądał, gdyby ktoś słuchał tego, czego nie powinien słyszeć…
– Jego strata – uśmiechnął się Hoseok, przywracając Jimina na ziemię. Bardziej na swoje kolana, na których zapomniał się poruszać.
Więc wokalista wypchnął biodra, tak, jak to się nauczył robić podczas tych wszystkich bardzo heteroseksualnych związków. Zaśmiał się, usłyszawszy pierwszy jęk tamtego wieczoru. Dźwięk nie wypadł z jego ust, a z Hoseoka, co dało mu sporo satysfakcji.
– Wygrałem – uśmiechnął się wesoło. Nie wiedzieli, dlaczego, ale od zawsze istniała między nimi ta niezdrowa rywalizacja, kto jęknie pierwszy, kto będzie głośniejszy, kto będzie na górze.
– Nie na długo – prychnął Hoseok, chwytając za koszulkę drugiego w próbie jej zdjęcia.
– Nie możemy być nadzy. – Jimin nachylił się do kolejnego pocałunku, zauważywszy cel starszego.
– Fakt – mruknął raper, wsuwając palce pod materiał i pieszcząc mięśnie brzucha młodszego. Ten tylko przeciągnął dłonią w dół pleców drugiego. Uśmiechnął się, złapawszy starszego za tyłek, lecz uśmiech mu zrzedł pod uściskiem na nadgarstku oraz ostrzegającym spojrzeniem. – Nie dzisiaj, Jiminnie.
– Nie byłem na górze od— – Tu uciął mu nagły brak powietrza w płucach, kiedy pewna ręka chwyciła za jego męskość. Rurki to najgorsze z więzień, wiecie?
– Jeśli ktoś miałby nas nakryć, – usta Hoseoka nagle znalazły się tuż przy uchu młodszego, a Jimin po raz tysięczny w swoim życiu opierdolił się za zamykanie oczu w towarzystwie tego chuja – powinien wiedzieć, kto tu dominuje, nie?
Wokalista zadrżał pod ciepłem oddechu wyższego, po czym uśmiechnął się słabo. Szarpnął za pasek starszego, wsuwając dłoń pod zarówno spodnie, jak i bokserki, przejechał palcami po trzonie członka i wycofał się, zanim raper mógł poczuć cokolwiek więcej.
– Pośpiesz się – mruknął w usta drugiego, kiedy ten już rozprawiał się z paskiem młodszego.
– To ty się droczysz. – Hoseok uśmiechnął się szeroko, w momencie, w którym wokalista z niego zszedł i złapał za górę spodni.
– Co teraz?
– Mieliśmy chyba uprawiać seks, ale mogę się mylić.
– Nie to. – Jimin zaakcentował debilizm swojego chłopaka obwitym wywrotem gałek ocznych. – Co ze spodniami?
– Zsuń trochę. – Raper klepnął drugiego porozumiewawczo w udo, lecz ten potrzebował więcej czasu na podjęcie decyzji. No tak, bo opuszczenie dżinsów to drugi doktorat.
– Jak z lubrykantem?
Odpowiedział mu jedynie wieloznaczny uśmiech Hoseoka.
– Mówże po ludzku.
– Sam o to zadbaj, Jiminnie. – Starszy wydawał się niepocieszony brakiem porozumienia, lecz nie zdawało mu się to przeszkodzić w wyciągnięciu dłoni, a wkrótce przejechaniu nią po brodzie Jimina. Ten zrozumiał wiadomość, więc zniżył się do pocałunku – głębokiego, lecz z uczuciem.
Ręka wyższego prędko znikła, znalazła się na pasku właściciela, wreszcie rozpinając Azkaban wersja azjatyckie pedały. Jimin wiedział, co robić. Kilka sekund później, klęczał z męskością starszego przed oczyma.
Nie myśląc długo, owinął wargi na główce, podczas, gdy trzymał dłońmi trzon. Lubił to robić, zdecydowanie, lecz nie mieli czasu, nie wtedy. Mimo, iż podobał mu się aspekt męskości pieprzącej jego gardło, wolał wymienić to ostatnie na niższe partie swojego ciała. Rozluźnił szczękę, starając się wsunąć do środka jak najwięcej. Chciał już to skończyć, spoza budki zapewne było widać, że mu się oświadczał.
Nie, żeby coś, ale Taehyung w to uwierzył. Co prawda, to nie ich przyłapał, a Seokjina i Namjoona, co tylko bardziej rozbawiło wszystkich wokół. Dziwił się nieco, iż to najstarszy się zdobył na taką odwagę, a Namjoon musiał odmówić. Próbował nawet rozmawiać z wokalistą, czy przypadkiem nie wpadł w jakąś depresję, lecz za każdym razem, kiedy tak się działo, Seokjin usiłował stać się jednością ze stojącymi obok pomidorami, poczynając oczywiście od koloru.
Hoseok syknął cicho, przywracając Jimina z powrotem do budki fotograficznej. Palce zdążyły już szarpnąć za cebulki (choć włosy wydawały się nie ucierpieć, menedżer by ich zajebał), a czubek penisa podołał wślizgnąć się do gardła wokalisty. Szczęście, nauka śpiewu zawierała również techniki rozluźniania strun głosowych, mięśni szyi i całego tego szitu.
Młodszy odsunął się od bioder drugiego, jak najdelikatniej pozbywając się ciała obcego z ust. To nigdy nie był najprzyjemniejszy moment, trochę taki, jakby ci coś w przełyku utknęło i próbujesz to wyciągnąć. Czyli jak porównać chuja swojego chłopaka do nitek z gołąbków.
– Oprzyj się o ścianę – mruknął Hoseok, przyciągnąwszy młodszego do pocałunku.  Jimin spojrzał sceptycznie na dwa metry kwadratowe ciężkiego do określenia tworzywa, delikatnie je popychając. – Za tym jest kolejna ściana, nie wyjebiemy się. – Wyprzedził pytanie wokalisty. – Chyba, że jesteś Namjoonem, wtedy nic nie jest niemożliwe.
– Seokjin by nas teraz zabił – uśmiechnął się Jimin, zarzucając drugiemu ramiona za szyję i łącząc ich w długim pocałunku.
– Zabiłby nas za samo ruchanie się w środku galerii.
– Jeszcze się nie ruchamy. – Uśmiech młodszego przeszedł długą drogę od kochającego do głupawego. Hoseok odpowiedział podobnym.
– Zacznijmy więc.
I tak to się zaczęło, tak Jimin został przypięty do ściany (podobno podwójnej, lecz on tam się nie znał), tak spodnie zawisły mu na kolanach, podtrzymywane jedynie przez dystans między udami. Zdecydowanie zbyt często rozsuwał nogi dla tego chuja, lecz musiał sobie wybaczyć. Powalczy o godność za innym razem.
Cały czas miał przed oczyma ciemny kawałek ściany, kiedy Hoseok cmoknął go w bark jako ostrzeżenie. Tylko na chuj (ha!) mu to było, miał jakoś specjalnie zareagować? I tak nigdy go już nie przygotowywano, podczas półtora roku nieszczęścia potocznie zwanego związkiem zdążył się… rozciągnąć. Permanentnie.
Nadal podziwiając czerń boku budki zdjęciowej, westchnął cicho, czując ciało obce napierające na wejście. Ach, ta ślina jako lubrykant. Zacisnął oczy, kiedy ów narząd postanowił wepchnąć się do środka, szczęście, z akompaniamentem kilku krótkich cmoknięć złożonych na jego szyi i plecach. Raper zawsze starał się go w ten sposób odciągnąć od bólu, lecz, powiedzmy sobie szczerze, jaki on mógł czuć ból, będąc pieprzonym kilka razy w tygodniu?
Uśmiechnął się, usłyszawszy cichy jęk. Hoseok był już w środku, wypełniając go do końca. Jimin lubił to uczucie. Czuł się wtedy pełny, kochany. Czuł bliskość łączącą dwójkę osób, lecz przede wszystkim, czuł wtedy żądzę, pasję, którą w sobie nawzajem wzbudzali. Czuł to paskudne podniecenie, jakiego podłożem był Hoseok i wiedział, iż Hoseok czuł to samo.
Jednym zdaniem – seks w środku centrum handlowego był naprawdę hot. I raper musiał myśleć tak samo, biorąc pod uwagę jego następną, niezwykle błyskotliwą wypowiedź.
– Będę to opowiadał wnukom. – Orzeczenie miało na celu prawdopodobnie odciągnięcie młodszego od początku powolnych ruchów, co sprawiło się całkiem nieźle.
– Jaki dziadek opowiada o swoich przygodach łóżkowych? – Jimin wywrócił oczyma. Lubił porozmawiać podczas seksu, mimo, iż ich dialogi często traciły jakikolwiek sens po kilku słowach. O ile z sensem się w ogóle zaczynały.
– To nie jest zwykła przygoda łóżkowa – kwęknął starszy, rozleniwiając się z pchnięciami; pieprząc Jimina od niechcenia, powoli, rozkoszując się chwilą. – To przygoda sex-maszynowa.
– Jaka, kurwa, przygoda sex-maszynowa? – Jimin ledwo stłumił śmiech. Musiał przecież utrzymać bardzo naciąganą normę dźwięków dopuszczanych w sypialni. Albo, w sex-maszynie.
– Zapomniałem  słowa, okej? – Wokalista słyszał uśmiech spowodowany żartem, więc odwrócił się, aby go zobaczyć, co najwyżej trochę się ponabijać z brzydoty rapera, lecz, nim mógł cokolwiek zrobić, Hoseok odgadnął jego intencje.
Pchnął.
Celnie.
Jimin zacisnął zarówno oczy, jak i usta, jakby w próbie odreagowania nagłej fali przyjemności. Może mu to coś dało, może nie, sam nie wiedział. Dłonie Hoseoka zaczęły ciaśniej uciskać na jego biodrach, a młodszy mógł się założyć, iż jutro znajdzie tam siniaki, lecz, kurwa, nie był Seokjinem, nie martwił się wszystkim, co mogło w jakikolwiek zmniejszyć jego atrakcyjność. Z resztą, kilka plam tylko doda do seksapilu.
– Kto mi tam będzie patrzeć – mruknął.
– Co?
– Znaczy; mocniej, Hobi!
…Jak nie miał przyrodzenia konia to musiał się przynajmniej galopem wykazać.
Notabene ten koń od tych piętnastu pedałów to podobno spory jest... I to wiarygodne źródło, ta laska (albo największy pedał, jak kto woli) tak mówiła, a ona to się zna na wielkościach...
Z najgorętszych ploteczek krążących między divami (jakimś cudem zaciągnięto do tego Seokjina, ponoć w nim potencjał widzą) wyrwało go spełnienie prośby, mocniej. A Jimin naprawdę chciał zareagować bardziej produktywnie, niż odrzucenie głowy do tyłu, ale, kurwa, dlaczego ten koń tak dobrze nadganiał?
– Podoba ci się to, prawda? – Ten tylko zadrżał, pozwolił Hoseokowi skończyć. Raper mógł nie być mistrzem brudnych słówek, lecz, kiedy go wena najdzie… – To, że każdy może tu wejść. Chcesz tego, chcesz, żeby oglądał, nawet, jeśli twoja kariera się przez to skończy, zanim jeszcze odnajdziesz dżemy.
Czyli jak spierdolić wszystko ostatnią częścią.
– Siedź już cicho – warknął, lecz, na szczęście rapera, został pchnięty. Nie nożem. Pchnięcie chujem, proszę państwa, czyli jak ubezwłasnowolnić pedała w trzy sekundy.
– Nie od zrobienia. – Chuj mu nadgryzł ucho, mistrzowsko wodząc po nim językiem. Dlaczego on musiał być w tym wszystkim (poza dirty talkiem) tak cudowny?
– Nie możesz – tu Jimin przerwał, zdobywając się na kolejny oddech – przestać się zachowywać jak dziecko z ADHD?
– Muszę ci przypominać o twoim BFF, czy mogę to przemilczeć?
– Nie każ mi teraz myśleć o Taehyungu. – Był gotów parsknąć, lecz Hoseok, od tamtego dnia nazywany także jasnowidzem, przewidział to i uciszył go kolejnym wyjątkowo głębokim pchnięciem, teraz z dłonią powoli pieszczącą jego erekcję.
– Nie każę – uśmiechnął mu się w kark, szybko cmokając tamtejszą skórę. – Masz teraz myśleć tylko o nas i naszej sex-maszynie.
– Nie psuj tego, proszę.
Na szczęście, Hoseok dał już sobie spokój. Sflaczenie w trakcie nie byłoby najbardziej przyjemną rzeczą, nawet, jeśli takie konwersacje to dla nich względna normalka. Na koniec tylko zawsze wszystko zamierało, trud dobrnięcia do orgazmu i te sprawy. Ach, to ostatnie zabrzmiało jak mowa dziadków z SMu.
Pchnięcia stawały się coraz bardziej chaotyczne, pieszczoty na męskości młodszego agresywne, a oddechy urwane, zupełnie niezgrane ze sobą, a jednak, tworzące jedną, piękną całość. Jimin nawet nie próbował otwierać oczu, bo po co, kiedy i tak jedynym, co by widział byłaby czerń ściany? To przecież nie tak, że żałował, iż nie mógł widzieć twarzy drugiego. Ani trochę.
Wokalista doszedł w dłoń Hoseoka. Krztuszący dźwięk utknął mu w gardle, kiedy starszy kontynuował ruchy, pomagając mu wydobyć jak najwięcej z orgazmu, jednocześnie samemu zbliżając się do szczytu. Po kilku pchnięciach, raper skończył w środku, zaakcentowawszy to donośnym sapnięciem.
Serce biło im jeszcze w uszach, kiedy Jimin przetransportował ich na wąską deseczkę będącą siedzeniem. Ta, siedzeniem. Jakby ktoś mógł na tym porządnie przycapnąć. Na szczęście, piętnaście centymetrów szerokości nie powstrzymało ich od upadku w swoje objęcia, obydwaj zaopatrzeni w uśmiechy debili.
– Nie jęknąłem ani razu. – Jimin zaafiszował z dumą, a Hoseok wiedział, co to oznacza.
– Dokończymy w dormie – mruknął, rozpoczynając falę leniwych, kochających pocałunków.

--

Nikt nie trawił Hoseoka na dole. No, poza Jiminem, ale on się nie liczył. Samego konia także nie można było brać pod uwagę, bo wydawał się całkiem usatysfakcjonowany swoimi umiejętnościami wokalnymi. Ale, kurwa, on się darł jak Seokjin, kiedy mu lusterko zabrali! Nie można było gadać, nie można było myśleć, nie można było jeść. Yoongi nie mógł zasnąć! Yoongi!
Kiedy dźwięki zza drzwi zaczęły się wymykać spod kontroli, a death metal na całą głośność przestał pomagać, reszta zespołu rozpoczęła głosowanie, kto ich uciszy. Do losowania jeszcze nie zdążyło dojść, bo Yoongi oraz Jungkook wydawali się jacyś nazbyt chętni, lecz cóż reszta zespołu mogła podejrzewać? Znaleźli się zbawcy, nie odwrócą się od nich.
Raper niezbyt delikatnie otworzył drzwi do pokoju, przyprawiając parę o zawał (i zatrzymując wszelkie dźwięki wychodzące z ich jadaczek, wreszcie!), a resztę zespołu o niezbyt przyjemny widok. Naprawdę, dlaczego Yoongi nie mógł być szerszy, zakrywałby więcej…
Rzucił na podłogę jakieś zdjęcie, po które Jimin natychmiast podbiegł (a Jungkook miał ochotę wydłubać sobie oczy na ten widok). Hoseok tylko zakrył dłońmi twarz w akcie załamania. Jimin najwyraźniej oczekiwał na jakąś odpowiedź, biorąc pod uwagę spojrzenie, jakim obrzucił tancerza.
– Musiałem łokciem pierdolnąć przycisk…
– To tylko kopia – uśmiechnął się najmłodszy. – Army będą huczeć.
Nadal naga para (niech ktoś poda Jungkookowi mikser, zachciało mu się koktajlu z gałek ocznych) wbiła wzrok w raperów. Znaczy, rapera i dziecko od wszystkiego. Czyżby już byli gotów uczynić wszystko, czyżby już mogły się spełnić wszystkie marzenia chłopaka—
– Docenicie mój swag.


------------------
Można to nazwać komedią, czy jeszcze nie?
bardzo lubię czytać komentarze

14 komentarzy:

  1. "(...) albo chuj będący na dobrej drodze do kospleju pnia." Mój mózg dostał raka. Niestety nie jest to zbyt ?śmieszne? opowiadanie. Popracuj bardziej nad fabułą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz!
      Nie zamierzałam, aby to opowiadanie było przesadnie śmieszne, po prostu dawno nie pisałam nic śmieszniejszego i potrzebowałam zmiany. Nad fabułą pracować nie mam zamiaru, bo to PWP (jak większość moich prac, jak właśnie zauważyłam ;;).
      Jeszcze raz dziękuję za komentarz i zapraszam do dalszego śledzenia mojej twórczości!

      Usuń
  2. Jedna wielka masakra dziecko gówno totalne i bieda w jednym.Hail.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem co mi zrobiło dzień *noc kuźwa*
    Nie wiem
    Czy Jimin i jego rurki, które są jak więzenie? Też
    Czy seks w miejscu publicznym? No też
    Ich ogólne obycie? Boże też
    Dziecko od wszystkiego? ..........noo
    Suga....swag.....wyje
    Całe ff zrobiło mi noc *no chyba, zależy ile czasu przeżywać będę*? Calutkie.
    Dziękuję, moje życie ma sens. Pewnie znów niedługo straci, ale co tam.
    Te zdjęcia;;; muszą być piękne.
    Wiedziałam, że wsadzisz tu Yoongiego *dlaczego mój ub zawsze taki cudowny jest, no why?* swagswagswag
    Dlaczego oczy Kóka, że tak powiem krwawią? Nie zrozumiem go, tu musiał być ciekawy widok. Hehe :))))
    Em, tak? Nazwij to komedią bo ja tu umierałam.
    Naprawdę? Namjoonnie potrafiłby wypierdzielić się opierając się o ścianę? Żeby hopminy się tylko opierali....
    Nowe, inne, orginalne i takie Twoje. No i tego mi brakowało. Teraz to męczyć Cię będę x razy bardziej. W gąszczu tych słodkich albo smutnych ff, u Ciebie znajdę ten sarkastyczny, czasem okrutny, mało romantyczny humor, który kocham....ah uwielbiam Cię.
    Uśmiecham się jak głupia, bo niby ostre seksy, a jednak emocje ładnie opisane.
    Ej, ja czekam na Yoonjina, ale to już potem Cię pomęczę. Gdzie moje poezje? :c
    Weny, chęci, cierpliwości do mnie i czasu(*^﹏^*)♡♥♡
    Teraz to muszę Cię przytulić :c
    ~yula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz!
      Cieszę się, że to ci zrobiło noc/dzień/cokolwiek. Przeżywaj to tak długo, jak tylko zechcesz, nie będę narzekać XD
      Zdjęcia początkowo miały zostać użyte w inny sposób, ale... jakoś tak wyszło. Yoongi się do tego nadawał, on się do wszystkich takich rzeczy nadaje. (Śmisznego masz UB XD)
      Cały czas mam dylemat, czy to komedia, czy nie, bo mam wrażenie, iż każdy teraz patrzy na moje prace przez pryzmat Faceta spod klatki 11a. Ach, muszę znowu napisać coś w tym stylu. Niemniej jednak, cieszę się, że uważasz to za śmieszne ♥
      Chciałam, żeby to było bardziej "moje", bo ostatni rozdział Poezji (które będę kontynuować po wakacjach, przepraszam!) oraz ten TaeKóczek wyszły mi w miarę poważnie. A ma być życiowo, nie poważnie/romantycznie. (Chociaż i tak ostatnie strasznie słodzę, zabij mnie za opis uczuć.)
      Na YoonJina daj mi jeszcze chwilkę, bo aktualnie żąda się ode mnie opowiadania, które nie do końca chcę napisać, ale nic na to nie poradzę. Jeśli napisałabym to jakoś szybko to chciałabym jeszcze do końca wakacji napisać oneshotowego NamJina, ale po nim obiecuję Ci Poezje. Obiecuję.
      Przytul, przytul, nie ucieknę <3 <3 <3
      Jeszcze raz dziękuję za komentarz, a moją twórczość już śledzisz, to nie muszę zapraszać.

      Usuń
  4. Cholera, miałam skomentować jeszcze poprzedni post, ale zapomniałam, dobra, zrobię to później! Jezus, kocham Twój humor, Chuj jako kosplej pnia zrobił mi tak bardzo dzień, że nieźle się popłakałam. Kocham HopeMiny jak swoje własne życie i YoonJiny, NamSongi i więcej innych otp, ale to było moje wszystko. Uwielbiam. Piszesz tak świetnie, że to jest kosmos. Tak jak nie czytam blogów z opowiadaniami, bo mnie w większości przypadków po prostu drażnią, tak tu jestem we wszystkim i czytam wszystko. HopeMiny są dla mnie kwintesencją otp w BTS, a nie jakieś tam VHopy, czy YoonMiny. Kocham ich interakcje, i w ogóle. ;;;
    I co? Serio bardzo dobrze piszesz, jestem pod wrażeniem jak zwykle, bo jestem tak wymagająca, że właśnie dlatego nic nie czytam. Uwielbiam.
    Od niedawna komentowałam kilka prac jak J.Mour, ale teraz będę z tego konta.
    Powodzenia! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz!
      Ojej, wróciłaś. Trochę za Tobą tęskniłam, Twoje komentarze zawsze są boskie <3
      HopeMin to życie, między nimi od zawsze rośnie jakieś napięcie seksualne i ma się ochotę ich wysłać do pokoju (albo nie do końca i mam takie urojenia, ale przynajmniej do ficzków się nadają).
      Nie nazwałabym mojego poziomu pisania kosmosem, wiele jeszcze przede mną. Tak, czy inaczej, dziękuję. Cieszę się, że jestem wyjątkiem, to naprawdę wiele znaczy dla autora ♥
      Poznałam Cię po nazwisku, komentowałaś mi post na fb XD
      Jeszcze raz dziękuję za komentarz i zapraszam do dalszego śledzenia mojej twórczości!

      Usuń
  5. O mu je ny dawno nie czytałam tak śmiechowego, a zarazem pikantnego one shota :D
    P.s sorki za błędy w poprzednich komentarzach. Moje roztargnienie mnie kiedyś zgubi -,-

    OdpowiedzUsuń
  6. A mi się oczywiście podobało! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  7. KURWA JA PIERDOLE JAKA ZAJEBIOZA KWICZE XDXDXDXD

    OdpowiedzUsuń