A teraz endżojujcie nieudaną próbę ostrych seksów. Kóczek ofc na górze.
zespół: Bangtan Boys (BTS)
rating: nc-17
pairing: TaeKook
gatunek: smut
ostrzeżenia: seks, przekleństwa, PWP
ostrzeżenia: seks, przekleństwa, PWP
Zaczęło się od niewinnego
oglądania filmów. Jakoś tak się złożyło, że dwóch pedałów
zechciało obejrzeć jakiś głupi romans (Yoongi naprawdę starał
się im przypomnieć, iż należą do boysbandu, nie SNSD),
toteż reszta nie miała wyjścia, tylko się zgodzić. Taka przecież
solidarność wśród Bangtanów.
Dwoma osobnikami z inicjatywą
okazali się oczywiście Seokjin i Hoseok, wyglądający na jedynych
czerpiących satysfakcję z seansu. No, może jeszcze Yoongi, ale on
to bardziej ze sposobu, w jaki starszy ocierał mu się policzkiem o
krocze, niż z filmu.
Pozostali, cóż, ciężko
określić. Niby oglądali, ale Namjoon jakiś taki rozkojarzony,
Jimin znudzony, a Jungkook gdzieś pomiędzy. Taehyung to Taehyung,
zaciesz na ryju jak zwykle.
– Ten film jest do dupy –
jęknął Jimin, otrzymując zarówno odgłosy aprobaty, jak i
mordercze spojrzenia.
– Chcesz porobić coś innego?
– Uśmiechnął się Taehyung, swe słowa kierując w stronę
najmłodszego, którego głowa aktualnie spoczywała mu na kolanach.
– Zależy, co masz na myśli.
– Na ustach tancerza wykwitł złowieszczy uśmieszek. – Bo
wiesz… – Zniżył głos na tyle, aby słyszał go tylko jego
chłopak, a pomimo krótkiego czasu trwania ich związku, Taehyung
zdążył się już nauczyć, iż ten ton był jedną wielką
obietnicą. Zawsze spełnioną.
Jungkook prawdopodobnie chciał
coś powiedzieć, lecz musiał się szybko rozmyślić, jako, iż
znowu wdział tę pewną siebie twarz i znalazł się obok wokalisty,
łącząc ich usta w najpyszniejszy ze sposobów. Drugi niemal od
razu pogłębił pocałunek, ręce oplótłszy za szyją niższego.
Oderwali się od siebie dopiero,
gdy musieli zaczerpnąć powietrza, a i temu towarzyszyło obustronne
niepocieszenie. Taehyung uśmiechnął się nieśmiało, kiedy
młodszy potarł nosem o jego policzek, po czym zainicjował kolejny
pocałunek, zupełnie przeciwny czułemu gestowi sprzed kilku sekund;
wypełnili puste cmoknięcie językami, wpletli nieco zębów.
Taehyung naprawdę nie miał
pojęcia, który z czynników sprawił, iż poczuł się tak
cholernie dobrze od ledwie pocałunku, lecz nie po drodze było mu
wtedy myśleć. Nie zanosiło się także na to, aby zaistniała taka
potrzeba, bo Jungkook wyglądał niewiele lepiej. Znaczy, nie
wiedział, jak wyglądał, jako, iż wokalista zwykł zamykać oczy w
takich momentach, lecz mógł się domyślać.
– Ekhem. – Odkaszlnął
Yoongi, przywracając parę do rzeczywistości.
– Nie róbcie nam porno dla
ubogich – jęknął Jimin.
– Oj – wymamrotał Taehyung,
przywoławszy swój zwyczajowy zaciesz. Niewiele myśląc, wstał z
miejsca i ruszył w stronę ich pokoju, ciągnąc za sobą rapera.
– Tylko bezpiecznie! –
Usłyszeli, kiedy zniknęli za kątem, przyciśnięci do siebie i z
połączonymi wargami.
Całkowicie zignorowali
wielkodusznego Seokjina (czyżby oderwali babę od filmu?), zagubieni
w staraniach pożarcia swoich ust w jak największym stopniu. Teraz
przeważały zęby i Taehyung kochał całować się w ten sposób,
nawet, jeśli zawsze przegrywał walkę o dominację i pozostawał
całkowicie uległy młodszemu.
– Możesz być dzisiaj na
górze – wyszeptał Jungkook, zapewne zawiedziony brakiem panowania
wokalisty.
– To, hehe, miło. – Starszy
zaśmiał się niezręcznie. Starał się zabrzmieć tak, aby
wzbudzić podejrzenia, ale, kurwa, dlaczego ich nie wzbudzał?
– Nie masz nic przeciwko, nie?
– Tchnął młodszy, z każdym słowem ocierając się o usta
Taehyunga. Normalnie nie daliby wygrać temu pierdolonemu
centymetrowi zaistniałemu gdzieś między ich nosami, lecz wyższy
wyglądał, jakby coś go trapiło.
– No… – Zaczął z
wyraźnym niezdecydowaniem. – Trochę mam…
– Ty serio z Seokjinem jesteś
spokrewniony? – Wymamrotał Jungkook, cmokając drugiego w kącik
ust.
– Pora na kącik wyznań –
uśmiechnął się Taehyung, a mimo, iż drugi naprawdę kochał ten
zaciesz na mordzie, nie należał do najbardziej erotycznych wyrazów
twarzy, jakie zdarzało się przybrać wokaliście. Tajemnica nie
polepszała sytuacji.
– Oby nie rzeżączka. –
Młodszy odsunął się na niechciane pół metra, marudząc pod
nosem z powodu utraty ciepła. – Ani pokrewieństwo z Jinem.
– No tego… Lubię...
– W dupę? – Kurwa, dlaczego
gówniarz musiał się w nim uaktywnić akurat w tej sytuacji?
– To też. – Zaśmiał się
niezręcznie przez zniżeniem głosu do niemal niesłyszalnego
szeptu. – Jestem, um, masochistą.
Jungkook uśmiechnął się
dziko, ciasno przyciskając klatkę piersiową do ciała starszego.
Usta same zdawały się odnaleźć te należące do Taehyunga, a
zęby, cóż, spożytkowały nowo nabytą informację, zaciskając
się na górnej wardze chłopaka.
Wokalista poczuł udo wsuwające
się mu między nogi i, kurwa, gdyby wiedział, jak zareaguje drugi,
powiedziałby o tym już dawno temu. Coś mu się zdawało, iż
chodzenie nazajutrz będzie udręką, lecz wartą poprzedzającej
nocy.
Tak, zdecydowanie wartą,
zważając na sposób, w jaki zęby Jungkooka wbiły mu się w szyję.
Raper nigdy nie gryzł go w ten
sposób. Nie, żeby stronili od delikatnych, kochających ukąszeń,
lecz młodszy bał się zrobić cokolwiek więcej. Nie chciał
sprawiać starszemu więcej bólu, niż było to potrzebne, ale po co
miałby się powstrzymywać, jeśli Taehyungowi właśnie chodziło o
ból?
Całkowicie zapomniawszy o
panującym wśród idoli zakazie, ugryzł go jeszcze raz, nawet
mocniej. Uśmiechnął się na reakcję w postaci jęku i odrzuconej
w tył głowy. Przejechał językiem po czerwonym śladzie, nie
kontrolując uśmieszku, który wdarł mu się na usta.
Szarpnął Taehyunga za włosy
i, kurwa, wyższemu musiało się to podobać.
– Spójrz na mnie – warknął.
Normalnie nie miał nic przeciwko temu całemu zamykaniu oczu w
przyjemności, lecz czuł się nie Jungkookiem, a jakimś Rambo. Nic
dziwnego, kto by nie chciał wykorzystać faktu, iż twój chłopak
jest masochistą? Uśmiechnął się jeszcze raz, zauważywszy, iż
oczy starszego zdążyły się zaszklić. – Idziemy do pokoju –
mruknął, zapewne bardziej do siebie. Podczas seksu Taehyung nie
myślał zbyt dużo, toteż raper miał wrażenie, że gdyby
pozostawić sytuację drugiemu, pieprzyliby się w przedpokoju, z
resztą zespołu trzy metry od nich.
Złapał wokalistę pod ramię,
dziesięć sekund później rzucając go na łóżko. Skojarzenie
może nie najbardziej na miejscu, lecz cała ta sytuacja przypomniała
mu rzut workiem ziemniaków, tylko tak z czterdzieści kilo cięższym.
Sprężyny w materacu zawyły żałośnie, kiedy dołączyła kolejna
torba kartofli, lecz, na szczęście, łóżka w dormie nie robiły
zbyt wiele hałasu.
Taehyung przyciągnął rapera
bliżej, jakby w tęsknocie za żarem drugiego ciała, czemu Jungkook
się radośnie poddał. Przez chwilę zwyczajnie się przytulali, co
niespecjalnie poparły ich erekcje, poganiając ich do kolejnego
pocałunku, równie agresywnego, równie bolesnego, równie
cudownego.
Starszy jęknął w usta
niższego, dłońmi szukając rozporka, lecz jego próby zostały
odrzucone. Raper złapał go za nadgarstki, a, zatopiwszy w nich
paznokcie, rozłożył ręce Taehyunga tak, aby znajdowały się po
obydwu stronach jego ciała, jedynie wzmacniając jęki wyższego.
– Po co się śpieszysz? –
tchnął, z niewiadomych powodów rozbawiony, po czym zainicjował
jeszcze jeden pocałunek. Ponownie złapał drugiego hardo za włosy
i szarpnął w górę, zmuszając do spojrzenia sobie w oczy. –
Poproś ładnie.
– Proszę… – Wyszeptał
bez większego wstydu Taehyung. Nigdy go jakoś wielce nie upokarzało
błaganie w łóżku, co całkiem podpasowało raperowi.
Jungkook targnął zębami o
jego dolną wargę, wywołując przy tym jęk bólu, jednocześnie
puszczając głowę starszego. Pościel była miła w dotyku, miękka,
toteż nie zaspokoiła masochistycznej potrzeby pierdolnięcia
czaszką w beton, lecz, cóż, wykręcenie sutka przez szorstki
materiał bluzki zdawało się mu to wynagrodzić. Z resztą, nie
tylko mu, bo sam raper zdawał się usatysfakcjonowany reakcją.
Młodszy otworzył usta w próbie
nawiązania zwykłego pocałunku, lecz, kiedy poczuł język drugiego
trącający o jego własny, wycofał się, tylko się drocząc,
tylko pokazując, kto dominował, tylko zawodząc
Taehyunga. Uśmiechnął się, ujrzawszy stan, w którym znajdował
się wokalista; opuchnięte wargi, zarumienione policzki, grzywka
powoli przyklejająca się do czoła i, kurwa, te oczy, te
pociemniałe od żądzy ślepia.
– Jesteś taką dziwką –
mruknął w usta starszego, choć myślał zupełnie inaczej, jesteś
taki idealny. – A co się robi z dziwkami? – Uśmiechnął
się sadystycznie, głaszcząc policzek drugiego z w pół udawaną
troską.
Taehyung wyszarpał głowę z
uścisku, łącząc uch usta w długim pocałunku, całkowicie mu się
oddając, całkowicie podporządkowując się językowi, zębom,
wargom wcierającym do jego ust, nawet nie walcząc o dominację, bo,
kurwa, musiał być posłuszny, chciał być posłuszny.
Gdzieś pomiędzy pocałunkami
zaczęły ginąć ubrania – samoistnie, jak mogłoby się zdawać,
ich dłonie samoistnie sunęły do paska, nauczone zaledwie dwoma
miesiącami związku, a może właśnie nienauczone, dlatego chciały
jeszcze raz zbadać każdy skrawek ciała drugiego, chciały nauczyć
się go na pamięć.
– Będziesz błagać,
Taehyung. – Jungkook wymruczał mu to prosto do ucha, tuż przed
podgryzieniem małżowiny i podniesieniem się do pozycji w pół
siedzącej.
Uśmiechnął się.
Taehyung nie był w stanie
wykrzesać z siebie bardziej zaawansowanej odpowiedzi, niż ciche
jęki. Dłoń rapera nie poprawiała jego stanu; raz na jakiś czas
podszczypywała, czy wykręcała jego sutki, za każdym razem
wywołując coraz to bardziej obolały stęk, ale, kurwa, każdy
brzmiał piękniej od poprzedniego, każdy utwierdzał młodszego
coraz bardziej w przekonaniu, iż wyższy urodził się wokalistą.
Jungkook wykorzystał chwilę na podziwianie, czyli na to, co zawsze
praktykował podczas seksu. Nigdy się z tym nie śpieszył. Kto w
końcu potrafi oderwać wzrok od widoku Taehyunga z grzywką
przylepioną do czoła, nierównym oddechem, opuchniętymi wargami
oraz łzami w oczach? Te ostatnie najbardziej przykuły jego uwagę.
– Płakać również –
dodał, pochylając się na tyle, aby złapać sutek drugiego między
zęby. Wokalista odpowiedział słabym kwilem, brzmiąc, jakby nie
umiał wykrzesać z siebie nic więcej, jakby zupełnie stracił
siły, panowanie nad ciałem. – No dalej, Tae, mam już w ciebie
wejść? – Uśmiechnął się sadystycznie, ocierając udo o
męskość Taehyunga.
– Tak – szepnął bezsilnie
starszy. Naczekał się już swoje.
Kilka, może kilkanaście sekund
później znalazł się na brzuchu, opierając się na łokciach i z
biodrami podnoszonymi przez Jungkooka. Upewniwszy się, iż Taehyung
był w stanie samodzielnie utrzymać tyłek w górze, chłopak
przeniósł jedną z rąk na włosy starszego, szarpiąc głową do
tyłu. Słodki jęk opuścił usta wokalisty.
– Błagaj, Taehyung. –
Zawarczał mu do ucha raper, uśmiechając się, kiedy jedyną
reakcją było zamknięcie oczu oraz kolejny stęk.
Jednak tym razem, naprawdę
oczekiwał odpowiedzi.
Uniósł dłoń w powietrze,
samemu przesuwając się nieco na bok, i opuścił ją z największą
możliwą prędkością, celując w tyłek chłopaka. Pomieszczenie
wypełnił plask skóry oraz urwany krzyk, pośladek zakwitł
czerwienią. Po policzku Taehyunga spłynęła pierwsza łza.
– Błagaj. – Potarł
główką o nieprzygotowane wejście starszego, na co tamten
zareagował jedynie jękiem.
– Proszę, proszę –
wychlipał żałośnie, drżąc z podniecenia. – Proszę, zdewastuj
mnie.
Jungkook uśmiechnął się.
W pokoju rozległ się krzyk, do
którego szybko dołączyły kolejne. Bolało, przez pierwsze minuty
Taehyung nie był w stanie wyczuć nic poza ostrym bólem, ale to
właśnie w tym bólu dostrzegał tyle przyjemności, w bólu
połączonym z największą możliwą bliskością. Wtedy właśnie
czuł się najbardziej kochany – był w stanie wyczuć ogrom tej
miłości, tej niespełna dwudziestoletniej miłości, która
poruszała się szybko, bestialsko, która nawet nie dała mu szansy
na przystosowanie do swojego rozmiaru.
A miłość, szerzej znana pod
imieniem Jeon Jungkook, wiedziała, że starszy nie potrzebował tej
szansy. Ostatni raz uprawiali seks co najmniej tydzień temu, jako,
że ich związek trwał na tyle krótko, iż krępowali się prosić
o zbyt wiele, więc Taehyung potrzebował przygotowania, potrzebował
lubrykantu, lecz nie, nie potrzebował ich, one by to wszystko
zepsuły.
Z ust wokalisty zaczęły
wypadać nie krzyki, a jęki przyjemności. Wtedy też Jungkook
pożałował wyboru pozycji. Czerwone ślady pięknie kontrastowały
z bladą skórą łopatek, lecz nie tak pięknie, jak kombinacja
opuchniętych, wiśniowych warg i podobnych w kolorze policzków.
Chciał widzieć, chciał widzieć, jak najważniejsza osoba w jego
życiu zostaje dewastowana.
– Do kogo należysz? –
wychrypiał, przejechawszy językiem po jednej z malinek. Nawet nie
wiedział, kiedy zdążył się po nie schylić, kiedy obydwie jego
dłonie z powrotem znalazły się na biodrach chłopaka.
– Jestem— – wysapał
Taehyung, skomląc, kiedy jeszcze raz został złapany za włosy. –
Jestem twój!
Jungkook wyszedł z chłopaka,
tylko po to, aby przewrócić go na plecy. Wokalista instynktownie
oplótł nogi w pasie młodszego, unosząc przy tym całą sylwetkę,
w tym tyłek, tylko ułatwiając do niego dostęp. Nie, żeby raper
miał sobie nie poradzić, ale zawsze lepiej współpracować.
Taehyung płakał. Powód był
znany Jungkookowi, więc tylko złożył na ustach chłopaka kolejny
pocałunek i wszedł, po raz kolejny. Jedno, zwinne pchnięcie,
wynagrodzone ślicznym jękiem, trochę innym od poprzednich.
– Tutaj? – Uśmiechnął się
w wargi Taehyunga, obierając sobie za cel trafianie kłębka nerwów.
Musiało mu się udawać, bo każdemu posunięciu towarzyszył kwil,
niektórym następna łza.
Pocałunki powoli się im
mieszały, tak samo, jak i wizja. Jungkook mógł powiedzieć, że
wokalista jest blisko, zaczął już się na nim zaciskać. Zwolnił.
Jego ruchy stały się spokojne, celne, jakby droczące się i,
kurwa, szalenie przyjemne. Owinął jedną z dłoni na męskości
chłopaka, szarpiąc nadgarstkiem w rytmie pchnięć.
Starszy zaczął chlipać
głośno, przytrzymywał przymrużone powieki, cały czas wpatrując
się w najważniejszą osobę w swoim życiu. Jungkook widział, iż
Taehyung po prostu czuł się kochany, a to znaczyło dla niego o
wiele więcej, niż osiągnięcie swojego celu, niż sprawienie, aby
uważał się za dziwkę.
Jego pchnięcia stopniowo
zwalniały, choć nie traciły na intensywności, za każdym razem
gromadząc coraz to więcej ciepła w podbrzuszu. Raper złapał
między zęby kawałek skóry z obojczyka, targając nim i przejechał
językiem po śladzie. Widział, iż starszy musiał już skończyć,
toteż podniósł się i cmoknął wargi chłopaka, wykorzystując
okazję do nawiązania kontaktu wzrokowego.
– Dojdziesz teraz.
I, z wyjątkowo silnym
pchnięciem oraz ruchem nadgarstka, orgazm wstrząsnął ciałem
Taehyunga. Nawet nie jęknął, wypuścił jedynie drżący oddech i
wtulił się w Jungkooka, czując się całkowicie rozluźnionym,
bezpiecznym, kochanym.
Pocałował leniwie rapera,
jednocześnie z niego schodząc. Pamiętał przecież, iż nie on
jedyny musiał dojść, a młodszy znajdował się w podobnej
sytuacji, jak on sprzed kilku minut. Jungkook dał mu chwilę na
ochłonięcie ze stanu najwyższego uniesienia, po czym sam go
szarpnął za kark, niemal zrzucając z łóżka, na którym sam
usiadł.
Wiedział, iż wokalista nie
przepadał za trzymaniem chuja w ustach, ale mózg mu wtedy spadł w
okolice jąder i doszedł do wniosku, iż co starszego nie zabije, to
go wzmocni, a nie słyszał o śmierci od robienia głupiego loda.
Wszystkie plastiki by poumierały (w tym pedały z SMu).
Między jego kolanami prędko
znalazło się sześćdziesiąt kilo seksu z jego członkiem w dłoni
oraz językiem bawiącym się główką. Kurwa, dlaczego wszystko,
absolutnie wszystko w tym facecie musiało być tak idealne? Nawet
teraz, mimo, iż powinien wyglądać jak laska z taniego pornola,
wyglądał tak kusząco, tak, że Jungkook nie potrafił opanować
chęci wplecenia mu palców we włosy oraz wepchnięcia się prosto w
jego usta.
Taehyung wydał z siebie
krztuszący dźwięk, choć szybko się opanował, rozluźniając
gardło i nawiązując kontakt wzrokowy. Raper odrzucił głowę w
tył, nie kontrolując kurew wypadających mu z ust. Starszy był
taki mokry, ciasny, używał języka z wprawą i Jungkookowi niemal
natychmiast zaćmiło się przed oczyma.
– Kurwa, Taehyung –
wyjęczał, z dłońmi nadal poruszającymi głową drugiego.
Poczuł, jak wspomniany osobnik
się uśmiecha wokół niego, po czym postanawia zamruczeć. O tak,
zamruczeć. Potok przekleństw wypływający spomiędzy warg
Jungkooka wzbogacił się o piskliwe (to jest, męskie, oczywiście)
„ja pierdolę!”, a pchnięcia zyskały na głębi, prędkości.
Jungkook był blisko. Bardzo.
Toteż Taehyung, nie wyjąwszy
członka z ust, przełknął ślinę. To tyle dla rapera.
Młodszy wygiął się w jakąś
szalenie dziwną pozycję, wyjękując głośno imię wokalisty i
przeżywając jeden z najlepszych w swoim życiu orgazmów. Opadł do
tyłu, na łóżko, nie czując absolutnie nic poza błogością.
Pozytywnych uczuć jedynie dodał drugi wplątujący się w jego
objęcia, ze strużką spermy spływającą mu po brodzie.
Jungkookowi chwilę jeszcze zajęło doprowadzenie się do stanu, w
którym mógł zlizać substancję, otrzymując w reakcji jedynie
chichot i większy stopień wtulenia.
I wyznanie miłosne.
I zaciesz na mordzie.
------------------------
Przepraszam za to, jak to wygląda, ale zmieniałam komputer i mi blogger szaleje. Ma ktoś jakąś radę, jak to naprawić?
Omg to serio było mocne. Jednak fajniutkie uwielbiam takie 'nie słodkie' opowiadania ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz!
UsuńWłaśnie dupa, nie mocne. Kocham opowiadania, w których są ostre seksy i masochizm, a tu mi weszły uczucia Jungkooka i przesłodziłam. Niemniej jednak, dziękuję za opinię!
Jeszcze raz dziękuję za opinię i zapraszam do śledzenia mojej dalszej twórczości!
Omo kolejny VKook gdzie V jest masochistą. Bardzo mi się podobało~ Fajnie, że jest takie trochę słodziutkie jak to ujęłaś przez uczucia Kooka, bo to drugie co czytam jest dość mocne XD Życzę powodzenia w dalszym pisaniu i weny, fighting! Jak coś to pisałam u cb już kiedyś komentarz jako Akame Chan :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz!
UsuńUczucia Kooka zjebały smuta, bo przesłodziłam. Naprawdę, chciałabym umieć pisać seksy bez opisywania uczuć wyższych. Ale z pewnością nad tym poćwiczę, bo smutów, jak myślę, trochę jeszcze napiszę.
Jeszcze raz dziękuję za komentarz i zapraszam do śledzenia mojej dalszej twórczości!
Owszem, zaciesz na mordzie, ale mój. To było cudowne. Ah, nie będę znów tłumaczyć jak bardzo świetna jesteś i kocham Twoje prace, bo już to wiesz. Wiesz, prawda?
OdpowiedzUsuńVkook to nie mój paring, ale nooo jezu;;; To było dobre, mega. Widzę, że autorzy lubią kiedy Tae ma dziwne fetysze. Chyba po prostu to taki typ człowieka.
Nie stać mnie chyba na nic więcej, eh.
Bardzo Cię wspieram w dalszym pisaniu i czekam na wszystko. Serio, wszystko.
Pomyśle nad tym, żeby zacząć Cię gdzieś nachodzić z wiadomościami co do tego, że pragnę więcej XD
Znienawidziłabyś mnie, czuje to;;;
Tak, będę dziesiątki razy dziennie pisać "no napisz coś, no weź, takie krótkie coś" XD
Serio, doprowadzisz mnie do tego, że będe musiała. Jakoś najpierw Twoje dane musze znaleźć, ale dam radę.
Tylko się mnie nie przestrasz, bo nie o to mi chodzi ;-;
Okej, koniec mojego durnego pierdzielenia. Weny, dużo, od groma i więcej. Jakby sie dało wenę i chęci kupić, to uwierz, kupiłabym Ci.
Powodzenia dziewczyno( ˘ ³˘)❤
~yula
Ekhem, serio nie musisz się mnie bać╥﹏╥
......jeszcze(͡° ͜ʖ ͡°)
Dziękuję za bardzo motywujący komentarz!
UsuńTae ogólnie jest dziwny, więc wszelkie fetysze do niego pasują. Można by to kiedyś w komedię obrócić.
Możesz mnie nachodzić. Serio, nic mnie tak nie motywuje jak czytelnicy, więc nie zaszkodziłabyś XD
Już Cię kocham. Nie pytaj.
Jeszcze raz dziękuję za komentarz (i twórczość już śledzisz, to chyba nie muszę do tego zapraszać)!
Słabe ://
OdpowiedzUsuń://
UsuńMiło tak z anonima ://
UsuńFajniej sie wyraża opinię z własnego profilu, można się ewentualnie podpisać.
Polecam :)))
Twój styl pisania jest zastanawiający. Tak trochę...jakby nikt cię nie kochał D:
OdpowiedzUsuńnienawidzę cię
UsuńTo drugie w moim życiu przeczytane yaoi i cholera ... Uwielbiam czytać Twoje teksty. 😍😍😍😍❤
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz!
UsuńCieszę się, że się podoba. Nie powiem, po zobaczeniu, że mam nowy komentarz instynktownie szukałam go pod nowszymi postami, koniec końców musiałam zajrzeć na maila, by go znaleźć XD
Zapraszam do śledzenia bloga (i aktualnie pisanej serii) i jeszcze raz dziękuję za komentarz!
Nawet nie wiesz ile czasu szukałam masochistycznych vkooków bez wpisywanie tego w google (ekhem ... rodzina sprawdza router) i tu nagle BUM! JESTEMPODUSZKOM OKOK JA TEŻ JESTEM TO PRZECZYTAM I CO? KAPAAAAŁ TO JEST SWIETNE ;3;
OdpowiedzUsuńKOCIAM TO BAŁDZO
KCKC ITD
P.S. MASOCHISTYCZNE VKOOKI WYMIATAJĄ
54 years old Tax Accountant Leeland Klejin, hailing from Smith-Ennismore-Lakefield enjoys watching movies like Outsiders (Ceddo) and Graffiti. Took a trip to Historic Bridgetown and its Garrison and drives a Ferrari 250 GT Series I Cabriolet. kliknij na ta strone
OdpowiedzUsuńrzeszow kancelarie adwokackie
OdpowiedzUsuń