piątek, 5 czerwca 2015

"Mamy dwadzieścia minut" [oneshot]

Łapcie wikóczka (kókwi? kókte?), aka ficzka napisanego w dwa wieczory. Btw jak dobrze pójdzie to Poezje jeszcze w tym tygodniu.

zespół: Bangtan Boys (BTS)
rating: nc-17
pairing: TaeKook
gatunek: smut
ostrzeżenia: AU, seks, przekleństwa, PWP


Miałem dość. Celibat mnie, kurwa, wykańczał.
Dwa tygodnie wczasów w środku roku szkolnego. Dwa tygodnie zwiedzania spuścizn starożytnych kultur. Gdybym to ja jeszcze umiał coś z nich wyczytać! A tu dupa, kawałek podłogi i dwie kolumny na krzyż.
Dwa tygodnie nad brudnym jak Bałtyk morzem i dwa tygodnie włóczenia się po sklepach z Jiminem i nadopiekuńczą matką. Naprawdę, dalibyśmy sobie radę w centrum handlowym, nie porwałby nas żaden z sowieckich gwałcicieli. Skąd ta kobieta to w ogóle wzięła.
W skrócie; dwa tygodnie pozbawione dupy Taehyunga.
To naprawdę nie jest takie łatwe, proszę państwa. Nie, kiedy na imię ci Jeon Jungkook, masz siedemnaście lat, twój brat się do ciebie nieustannie podwala, a twój chłopak to kurewsko seksowna sucz. Trochę niedojebana, ale zawsze.
Zacisnąłem oczy. Ręka działała swoje pod linią wody, przy czym ponownie przyszło mi się dowiedzieć, iż wszyscy ci, którzy uważają wodę za lubrykant to skończeni debile. Poślizgu toto nie miało w ogóle, gorzej; spowalniało. I nawet dzikie fantazje o udach Taehyunga nie ratowały sytuacji.
No dobra, trochę ratowały. W skupieniu, powstrzymując się od jakichkolwiek dźwięków szarpnąłem nadgarstkiem. Szkoda tylko, że moja dłoń była w stanie objąć tylko kawałek męskości, w przeciwieństwie do wnętrza starszego, a woda ogrzewała ją inaczej, niż Taehyung zwykł. Ale cóż, prawica została moim jedynym rozwiązaniem.
Przyspieszyłem ruchy, trochę ścigałem się z czasem. Musiałem to skończyć jak najszybciej, więc odrzuciłem głowę w tył i skupiłem się na wyimaginowanym chłopaku, na tym, jak jęczał, prosząc o więcej, jak błagał, kiedy się z nim droczyłem, jak zdarzało mu się płakać—
Trzask!
– Jungkook, dlaczego mi nie odpowiadasz?!
Kto jest mistrzem szybkiej reakcji na pojebane matki? Ja jestem.
– Zamyśliłem się – mruknąłem, uciekając od jej wzroku. Serio, kurwa, tak blisko!
– Ostatnio, co chwilę się tak zamyślasz. – Nobla powinna dostać. Niech jeszcze odkryje, że jej syn pieprzy się z synem jej przyjaciółki. – O czym tak myślisz? Masz jakieś problemy?
Dwutygodniowy celibat, prawdę powiedziawszy. 
– Nie mam, mamo. – Uśmiechnąłem się jak skrzywdzona owieczka.
– No ja nie wiem. – Skrzyżowała ramiona. Serio, kurwa, wypierdalaj? – Wyglądasz na zmartwionego.
– Nie jestem. – Mój łagodny ton chyba zbyt przypominał splunięcie jadem, jeśli by oceniać po jej reakcji.
– Zostanę z tobą – postanowiła. – Żebyś mi przypadkiem samobójstwa nie popełnił.
I wierzcie lub nie, ale tak było, kurwa, do końca wyjazdu.

--

Jimin, wbrew opinii publicznej mendy i wrzoda na dupie, bywał całkiem pomocny. Bywał, nie był.
Nie mam pojęcia, jakie on miał układy z matką, że pozwoliła mi wrócić do domu, kiedy oni musieli jeszcze pójść na zakupy do spożywczego, ale nie narzekałem. Serio, to był ten stan desperacji, w którym stawał mi od samego spojrzenia na któreś z zdjęć Taehyunga.
Do: TaeTae
Mamy dwadzieścia minut.
Taehyung, na szczęście, umiał szybko się przemieszczać z punktu a do punktu b. Wszystko przez to, że wraz z nim szkołę kończył Jimin, a z chujem łączyła mnie jednostronna nienawiść, więzy krwi i dom. U starszego w domu też odpadało, babcia za ścianą, a choć uciszanie go w środku nocy było jednym z najbardziej podniecających aktów mojego życia, to także jednym z tych najbardziej niebezpiecznych.
Nie minęło długo czasu, nim pojawił się w drzwiach, jeszcze mniej, nim leżał pode mną i szarpał za włosy, zawzięcie oddając pocałunek. Obydwaj za tym tęskniliśmy, oceniając po czasie, po jakim coś zaczęło mi się wbijać w udo. Trochę mi to połechtało ego, aż tak zajebiście całowałem?
Uśmiechnąłem się w usta Taehyunga, czując, jak zaplótł mi nogi w pasie, ocierając naszymi męskościami o siebie i, o boże, jakie to było cudowne, po raz pierwszy od dwóch tygodni poczuć na penisie coś poza własną ręką.
Jęknąłem cicho, przeniósłszy się na szyję chłopaka, od niechcenia ją całując. Bardziej skupiłem się za to na okrutnym mechanizmie rozporka, jako, iż koszulki zginęły samoistnie.  Mówią, że w naturze nic nie ginie, a jednak.
– Pośpiesz się – tchnął, po czym sam zabrał się za pozbawianie mnie dolnej części garderoby.
– Staram się – mruknąłem, nie potrafiąc powstrzymać uśmiechu, kiedy wreszcie rozbroiłem dżinsy drugiego. – Muszę cię przygotowywać, czy…
– Wczoraj się… – Urwał, dokańczając ruchem palców. Normalnie kazałbym mu zademonstrować ów akt samogwałtu, lecz teraz wisiało nad nami zagrożenie przyłapania przez matkę. Z resztą, chciałem się wreszcie pozbyć dyskomfortu w partiach dolnych.
– Wierzę na słowo. – Połączyłem nasze usta jeszcze raz, po czym wturlałem się pod łóżko w poszukiwaniu butelki miłości. Po drodze także skopałem wkurwiające jak nigdy dżinsy wraz z bokserkami, a on musiał uczynić to samo, biorąc pod uwagę procent jego rozebrania, który aktualnie wynosił sto. Uśmiechnąłem się szeroko, wychodząc spod materaca i plując żelem na dłoń. Oczy Taehyunga otworzyły się nieco szerzej, kiedy zauważył, co miałem zamiar zrobić, a wargi rozwarły się w niemej prośbie. – Chcesz?
Skinął głową w odpowiedzi, niemal rzucając się na trzymany przeze mnie przedmiot. Oblizałem usta, kiedy wtarł maść w dłonie do momentu, w którym obydwie zostały pokryte grubą warstwą.
Zmierzył mnie głodnym wzrokiem, nim objął mojego penisa, wykonując powolne, acz przyjemne jak siedem skurwysynów ruchy. Po dwóch minutach nawilżania i walki o oddech i prawidłową akcję płuc, szarpnął mocniej nadgarstkiem, wyrywając mi z gardła jęk.
– Dość. – Szarpnąłem tę jego mistrzowską rękę i popchnąłem go z powrotem na łóżko, tak, że leżał z tyłkiem na granicy.
Złapałem go za biodra i po prostu podziwiałem. Zawsze w takich momentach czuję się jak artysta dumny ze swojego dzieła, tego, jak nierówno oddychał, jak grzywka przykleiła mu się do czoła, a oczy zamgliło podniecenie. To zdecydowanie jeden z Taehyungów, których najbardziej kocham, co zawsze mam okazję udowodnić chwilę później, kochając go.
Rozwarł uda w najbardziej grzeszny ze sposobów, naparłem główką na jego wejście i przerwał nam głos, którego właścicielkę miałem ochotę wysłać do łagru.
– Jungkook, wróciliśmy, sklep nam zamknęli przed nosem!
Ożesz kurwa.
– Jungkook, żyjesz?!
Szła do nas.
Rzuciłem się na podłogę, tam, gdzie pozostawiliśmy nasze spodnie w artystycznym nieładzie. Cisnąłem w Taehyunga dżinsami, nim wskoczyłem we własne. Zakładanie bokserek zajęłoby zbyt długo, więc kopnąłem je pod łóżko, po problemie.
Koszulki.
W tamtym momencie zmartwiła mnie destrukcja naturalna wspomnianych części garderoby, bo po t-shirtach ani śladu. Taehyung również zaczął skakać w panice po pokoju, w końcu odnajdując rozwiązanie. Rzucił mi pierwszą lepszą bluzę z szafy, samemu także narzucając jakiś sweter. O zaginione ubrania potem się zacznę przejmować.
– Tu jesteśmy, mamo! – Zawołałem, wychodząc ze swojego pokoju i schodząc po schodach. Wiecie, jakie ignorowanie wrednego skurwiela zwanego erekcją jest ciężkie? Nie? Polecam. Powinienem wziąć udział w kampanii reklamowej.
– Och, Taehyung? Miło, że przyszedłeś. – Istota zła wyłoniła się zza rogu jadalni. Wbiłem wzrok w obciągającego sweter w dół (chyba domyślacie się powodu) chłopaka. Uśmiechał się jak wariat, to jest jak zawsze, choć trochę nerwowo, no, ale komu jest wygodnie z chujem sztywnym jak dziadek Namjoon.
– Mi też miło – podał suce rękę i ukłonił się grzecznie.
– Chciałbyś może usiąść z nami przy kawie? Od dawna nie mieliśmy okazji porozmawiać.
Serio, kurwa, a my od dawna nie mieliśmy okazji się przeruchać.
Posłałem mu wkurwione, acz przytakujące spojrzenie, na co on skinął głową i zaakceptował propozycję matki. Nazwijcie mnie cieniasem, lamusem, tchórzem, Seokjinem, lecz mojej matce się nie odmawia. Nie opowiada się jej także detali spędzonej poza domem nocy i nie mówi się prawdziwego powodu zdartego gardła Jimina.
Ale oto siedzieliśmy całą piątką na kanapie, popijając kawę (znaczy, my herbatkę, nie uzyskaliśmy jeszcze zgody na spożywanie tak uzależniających napojów). Jimin od czasu do czasu posyłał nam przepraszające spojrzenia, a ojciec – obolałe. Facet chyba się domyślał, co jest grane.
Za to ja z Taehyungiem łączyliśmy się w bólu piątej kończyny, bo nie wyglądało mi to na typ erekcji, który przejdzie po dwóch minutach. Nie z naszym libido.
– Więc, Taehyung, – zaczęła wiedźma – jak tam w szkole?
– Dobrze – uśmiechnął się szeroko, kiwając głową. Matkę niespecjalnie ucieszył brak elokwencji, ale niech się, kurwa, postawi na naszym miejscu.
– Taehyung się uczy bardzo dobrze, wiesz, mamo? – Przejął temat Jimin, chyba próbując wynagrodzić nam wcześniejszą wpadkę. – A wiesz, za tydzień będziemy mieli sprawdzian z chemii. Taehyung pewnie wypadnie bardzo dobrze, ale, wiesz, ja nie umiem. Jak się tego nauczyć?
Odciąganie uwagi level Jimin.
Za to skutecznie, nie powiem.
– Mamo, Taehyung musi iść do toalety – poinformowałem rodzicielkę, a jednocześnie resztę domowników. Mi też należy się nobel.
– Proszę mi wybaczyć. – Wspomniany osobnik (nie, nie Jimin) wstał i ukłonił się o autentyczne dziewięćdziesiąt stopni. Może wariat, ale maniery miał. Podreptał w stronę schodów idących do mojej sypialni, a ja prędko dołączyłem, łapiąc go pod ramię.
– Idę go zaprowadzić!

--

Jeśli czas, w ciągu którego poprzednio znaleźliśmy się w sypialni, przyklejeni do siebie i pozbawieni spodni, wydawał się sekundą, teraz się, kurwa, teleportowaliśmy. Tylko nie na łóżko, a na kiblową podłogę, jako, że drzwi toalety okazały się jedynymi zdolnymi do zakluczenia.
Taehyung opadł mi na ramię, oddychał płytko, nierówno, podniecenie niemal uniemożliwiało mu prawidłowe wykonywanie niezbędnych akcji życiowych, ale sam nie byłem w lepszej sytuacji. Poruszaliśmy dłońmi w stałym tempie, musieliśmy jak najszybciej doprowadzić się nawzajem do orgazmu, teraz naprawdę już na nas czekali.
Moje ramię stłumiło jęk, który tak bardzo chciałem usłyszeć, a na którego powtórzenie nie mogliśmy sobie pozwolić. Sapnąłem ciężko, próbując brodą trącić głowę starszego i poprosić bezdźwięcznie o następny pocałunek, który z chęcią wykonał. Obydwaj baliśmy się cokolwiek powiedzieć, wyszłoby zbyt głośno.
Drugą, niezajętą członkiem starszego dłonią zawędrowałem niżej, do tyłu. Nie chciałem tego robić na sucho, ale śpieszyliśmy się, a Taehyung potrzebował stymulacji prostaty, aby dojść szybciej, ja i tak byłem kwestią czasu.
Stęknąłem mimowolnie, kiedy chłopak wykonał mocniejszy ruch nadgarstka, niechcący wsuwając w niego palec. Za szybko, nie był nawilżony, jęknął mi w usta, wypychając biodra zarówno w dół, jak i w przód. Niezdecydowany chłopaczek.
Po chwili stymulacji jedynie męskości wyższego, poruszyłem palcem w jego wnętrzu. Lubiłem to robić, chociażby dla samych reakcji, tego, jak zaciskał oczy i mięśnie, i zagryzał wargę, i zapominał o bożym świecie. Miarowo wsuwałem i wysuwałem z niego palec, wkrótce dodając kolejny, pozwalając mu się zagryźć na moim ramieniu.
– Szybciej – mruknąłem mu do ucha, bo, chociaż pieprzenie go, nawet ręką, sprawiało mi nieprzeciętną przyjemność, musiałem także jak najszybciej dojść, a to była jedna z konsekwencji zapomnienia o bożym świecie. Utrata podzielności uwagi.
Nie wydawał się być w nastroju do kłótni, więc prędko powrócił do przepuszczania i mnie do nieba. Nie mam pojęcia, ile lat on musiał na prawicy jechać, ale, kurwa, miał zdolności. Dziwką mógłby zostać bez problemu, z tą dupą…
Z zatracenia własną przyjemnością przywrócił mnie dopiero cichy jęk i szarpnięcie moją męskością. Przeskanowałem sytuację, moja ręka poruszała się samoistnie, czyżbym..?
Tutaj.
Ciałem Taehyunga wstrząsnął widoczny dreszcz, stąd już pójdzie z górki.
Jeszcze bardziej przyśpieszyłem pchnięcia palców, mógłbym przysiąc, iż teraz dorównywały prędkości formuły jeden w najbardziej hardkorowym momencie. W tamtym momencie jednak nie po drodze mi było obliczać liczbę posunięć na minutę, dlatego też bardziej skoncentrowałem się na doprowadzeniu drugiego do orgazmu.
I, nim się obejrzałem, tak się stało. Taehyung doszedł ciężko na swój brzuch i moją rękę, trzęsąc się w moich ramionach, choć skupiając się na tym, abym i ja dokończył.
Złapał mojego członka obydwoma rękoma i zaczął wykonywać mocne, szybkie jak… nie wiem, kurwa, jak, dopowiedzcie sobie sami, naprawdę ciężko mi było myśleć o czymkolwiek, szczególnie, kiedy starszy rozpoczął atak na moje usta.
Chciałem patrzeć na niego, dochodząc, zawsze chcę, ale, kurwa, to takie trudne, kiedy przyjemność tak cię przytłacza, że nie potrafisz nawet zatrzymać oczu otwartych. Odrzuciłem głowę w tył, na dobre żegnając się z możliwością podtrzymania kontaktu wzrokowego i szczytując.
Opadliśmy na siebie bezwładnie, choć po chwili upomnieliśmy się nawzajem, przecież się śpieszyliśmy. Spojrzałem na nasze brzuchy, swetry czyste, bez podejrzeń. Jebać zdemolowane włosy. Wiatr nas złapał w przedpokoju. Przeciąg.
Odwróciłem się z powrotem do Taehyunga, ubrawszy spodnie, nie będąc przygotowanym na zastany widok.
On zlizywał tę spermę, kurwa. Tak, wiecie, językiem. Wodził nim po palcach.
Odpędziłem mu rękę od twarzy, atakując nią zlew. Nie mogłem przecież podniecić się po raz drugi.

--

– Czemu was tak długo nie było? Nie odpowiadaliście na moje upomnienia!
Cieszmy się, że Taehyung to gość, a gościom się nie wchodzi do kibla.

7 komentarzy:

  1. Kookie zadziora, szaleństwo. Majtki latają i ja też!
    KOOKIE DOMINUJE. Jaram się.
    Z całą nienawiścią do Vkooka, bo to jedyny pairing, który hejcę z całego serca. Tutaj nawet mi się podobało <333333
    Oczywiście wolałabym, by to Jimin brał Tae, ale no. Fajnie napisane i w ogóle. Miałam wyszczerz na pół ryjca.

    Liczę na kolejne opo, zawsze z V jako uke <3
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz!
      Nie kojarzę Cię, ale cieszę się, że to przeczytałaś nienawidząc pejringu. Serio, ja się po protu zniechęcam :V
      Kóczke na górze to rzycie, ale tylko z Tae. Ogólnie Kóczke tylko z Tae.
      Na pewno pojawią się kolejne opo z V na dole, ale sry, tylko VKooki. Przepraszam, jedyną osobą w BTS, którą szipuję z dwoma osobami jest Seokjin </3
      Jeszcze raz dziękuję za komentarz i zapraszam do dalszego śledzenia mojej twórczości!

      Usuń
  2. Ow goood~~~~ nxjsksnsdjdjxnzksixkxjznsbskoshekele
    Mam przerażającego banana na ponad pół ryja - wyglądam jakbym chciała kogoś zabić xd

    Ale. To. Było. Takie. Zajebiste!! <3 ♡ <3 ♡
    W ogóle! Zakodowałam dobie w mojej pustej czaszce żeby napisać o tym na początku, póki mnie feelsy całkowicie nie zjedzą. A mianowicie! Za każdym razem jak określasz gatunek swojego ff musisz, po prostu MUSISZ pisać, że to komedia XDD
    Masz tak zajebiste poczucie humoru! ♡♡
    Me gusta~~

    No ale przechodząc do sedna.
    TO. BYŁO. (jak chyba już zawsze u Ciebie) WYJEBANE. W. KOSMOS.
    Frustracje seksualne zdecydowanie są stworzone dla Ciebie. Albo chociaż pisanie o nich XD
    Bo to takie prawdziwe!

    I to jak Kookie chciał zabić wszystkich do okoła na tych cholernych wakacjach.
    AKCJA W WODZIE.
    JEBŁAM.
    RILI.
    TaeTae jako kurewsko seksowna sucz xD mimo że lekko niedojebana xDD <3 ♡ <3
    You made my day xD

    Później akcja w domu. Samoistnie ginące bluzki xD
    nieeee
    przerasta mnie to xdd
    Akcja działa się tam szybko! No ale co się dziwić, mieli max 20 min, a dzięki tej starej wywłoce z 13-15 min mniej! Aż sama ledwo za nimi nadążyłam, takie tempo mieli!
    A później pogawędka.... czy ta kobieta to jakaś psychopatyczna despotka?
    A Chimuś taki kochany chciał pomóc i czuł się winny! Kurde, matka jakaś mało pojętna skoro nawet ojciec wysyłał tej dwójce obolałe spojrzenie.

    No ale dobrze, że udał się teleport do łazienki ~
    A tam szybka akcja i po problemie. A nawet dwóch. I dobrze, że Ciastek powstrzymał V przed oblizaniem palców, bo by i trzeci powstał.
    No ale dla nadopiekunczej mamuśki nawet taka ilość czasu na wizytę w toalecie to za dużo.
    A gdyby on kupę robił lub mówiąc prościej, po prostu srał?? Tez musiałby się tłumaczyć? No ale cieszmy się ze gościom do kibla się nie wchodzi xp

    Jak wyżej, ff oczywiście genialny~~
    Teraz czekam na cd. Poezji~ ^^
    Weny!
    Kiri

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. KOCHAM CIĘ. JESTEŚ MOJĄ GŁÓWNĄ MOTYWACJĄ DO PISANIA. PO PROSTU KOCHAM.
      No, okiełznawszy hormony, dziękuję za komentarz.
      Nie, to nie jest komedia. Facet spod klatki w sumie też nie, ale już bliżej. Tu jedyne, co się pojawia to humorystyczny język (którego notabene zawsze używam XD)
      Wolałabym unikać frustracji seksualnych, choć pisanie o nich jest wykurwiste. Serio, śmiesznie się pisze o takim napalonym Kóczku. Taka postać jest zdolna do wszystkiego, byle tylko się pieprzyć XD
      Matka miała być taką nie do końca pojętną matką polką, która w życiu by nie podejrzewała syna o bycie gejem, a seks to już wogle.
      Odnośnie końcówki, to myślałam, czy nie wpleść debilMina (o, nowe przezwisko, można wykorzystać) z "oni srali!" na ustach, ale jakoś tak postanowiłam to pominąć. Nie pytaj.
      Poezje już kończę (w sensie, że rozdział, bo do końca serii jeszcze z jakieś 4 rozdziały) i można się niedługo spodziewać smuta jundżina, bo otepe i te sprawy.
      Jeszcze raz dziękuję za komentarz!

      Usuń
    2. Aww~~~ Nawet nie wiesz jak mi miło po przeczytaniu tego komentarza! Aż sama mnie zmotywowałaś do pisania długich notek pod rozdziałem~^^
      Być czyjąś motywacją~~~ >//< No gdybym mogła to bym się zarumieniła xp
      Przez właśnie język, którym piszesz powinnaś zaznaczyć iż Twoje prace to komedie, ja się tarzam ja debil ze śmiechu, gdy czytam Twoje dzieła xD *-*

      Kurwiony, napalony i sfrustowany Ciastek to zdecydowanie genialne połączenie, choć zapewne bolesne, głównie dla dupy Taesia, choć ten pewnie nie narzeka xp

      Matka była bardzo niepojętną polka, która wręcz śledziła swojego syna. Bidenty Ciastek.

      A Chimuś taki zajebisty! Nie rób z niego debila! Toż to kochana choć nie do końca skalana inteligencją istotka, która zawsze chce by było dobrze!

      Uhuhuhuhu~~~~~~ Cieszy mnie to~~~~~ Poezja też jest genialna~~~
      Boże, wszystko co piszesz takowe jest!
      I jeszcze ten smut! *-*

      Czekam! Aż usiedzieć nie mogę! Co najmniej jakbym owsiki miała! xp

      Usuń
  3. Boże jakie to było dobre serio :D dawno nie czytałam niczego tak dobrego. Zapraszam do siebie. Ja się staram trochę nadrabiać ;)
    Syśka - Wewnetrzne-oko-syska-levi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. te shoty to złoto XDDDDD

    OdpowiedzUsuń